Na tablicy przykazań teatralnych na jednym z głównych miejsc figuruje nakaz : „szanuj widza swego jak rodziców swoich i siebie samego”. Stąd, między innymi, unikanie jak ognia odwoływania spektakli. Wielce to wstydliwa chwila, kiedy pod kasą tłoczy się publiczność zawiedziona odwołaniem i oczekująca na zwrot za bilet. A kto zwróci im za taksówkę, nowe perfumy, nadzieje na miły wieczór, pozbawienie się rozkosznych chwil na domowej kanapie przed niezawodnym stu kanałowym telewizorkiem? Nikt. Wielu z tych zawiedzionych nigdy się już nie da nabrać na wcześniejsze kupno biletu z domyślnym nadrukiem „teatr taki to a taki, na którym nie można polegać’. Dlatego w sytuacjach awaryjnych robimy, co możemy, żeby jednak zagrać. Istnieje cały system i tradycja nagłych zastępstw ekstra płatnych, gdzie zdarza się że ktoś wchodzi w trudną partię po karkołomnej próbie, albo i bez niej, jeśli tak trzeba. Na tym polega dyspozycyjność artystów w teatrze. Część ich gaży służy właśnie tej sprawie. Zarabiają za konkretne spektakle, za rangę wykonanych w takim spektaklu zadań. Im więcej grają ważnych ról tym lepiej zarabiają. Ale muszą też być częściowo wynagradzani za „gotowość”, czyli pewność teatru, że na takim to a takim artyście można w chwili awarii polegać. Nie ogranicza się to jedynie do formalnej umowy, że „w razie czego proszę dzwonić”. Wiąże się to również z pełną gotowością psychofizyczną do wykonania trudnych zadań. Artysta na etacie solisty musi być cały czas „pod parą”, bo taki awaryjny telefon może się zdarzyć każdego dnia.
Więcej: Opera Bałtycka
Więcej o teatrze w na stronie www.pomorzekultury.pl