Świętojańskie wideo

Teatr na nowe czasy: Komuna//Warszawa, Paradise Now? Remix Living Theatre

Wiedżmin w Teatrze Muzycznym w Gdyni: fragment próby medialnej

Śpiewający Aktorzy 2017: Katarzyna Kurdej, Dziwny jest ten świat

Barbara Krafftówna W Gdańsku

Notre Dame de Paris w Teatrze Muzycznym w Gdyni: Czas katedr




"Tak" dla konsultacji społecznych

Opublikowano: 25.01.2011r.

Wczorajsze spotkanie z radnymi w urzędzie miasta w Sopocie było budujące. Relacjonuje Marcin Gerwin z Sopockiej Inicjatywy Rozwojowej.

 

 

Miło było słuchać, że nie tylko my domagamy się konsultacji społecznych i traktowania mieszkańców na serio, a także, że mieszkańcy chcą rozmawiać o budżecie miasta (tyle, że nie w formie informowania ich o podjętych już decyzjach, lecz tak, by mogli mieć wpływ na wydatki). Po wprowadzeniu Wojciecha Fułka i Piotra Melera, ze strony mieszkańców zaczęło się od rzeczy całkowicie podstawowej, czyli od informowania sopocian o spotkaniach na tablicach lub słupach ustawionych w różnych punktach miasta. Choć wydaje się to oczywiste, to, pomimo tego, że również zgłaszaliśmy to już blisko dwa lata temu, to owych punktów informacyjnych jak nie było, tak nie ma. Na spotkaniu zjawiło się ponad sto osób, tak więc wszystkie krzesła na sali były zajęte i niektórzy spędzili ponad 2 godziny na stojąco.

Nie było to jednak spotkanie, z którego coś miało wynikać, lecz raczej spotkanie typu porozmawiajmy ogólnie o budżecie i innych sprawach związanych z Sopotem. OK, takie spotkania również są potrzebne, pora jednak na konkrety. Widać było, że mieszkańcy są w wielu kwestiach niedoinformowani, przydałyby się więc spotkania edukacyjne na temat tego, jak działa gmina, co leży w czyich kompetencjach czy odnośnie tego, na czym polega demokracja. Pojawiło się także kilka tematów na następne spotkania, jak sprawa skwerku nieopodal urzędu miasta, na którym plan miejscowy dopuszcza postawienie budynku, kwestia rury, odkrycia potoków czy wreszcie projektu zagospodarowania placu Przyjaciół Sopotu, w sprawie którego nie było przecież w ogóle debaty publicznej. Kłodą rzuconą pod nogi jest tu stara uchwała o konsultacjach społecznych z 2007 roku, która utrudnia organizowanie sensownych spotkań. Wprowadzenie nowego regulaminu konsultacji społecznych jest pilnie potrzebne, niemniej jednak jeszcze trochę trzeba będzie poczekać, albowiem nie zostanie on poddany pod głosowanie w piątek, wraz z budżetem, lecz dopiero na kolejnej sesji, w lutym, razem ze zmianami w statucie miasta.

Przydałaby się także komisja lub choćby podkomisja, która zajmowałaby się organizacją bieżących spotkań, informowaniem mieszkańców, budżetem obywatelskim i wszelkimi innymi sprawami, które związane są z udziałem mieszkańców w życiu miasta. Hm, mogłaby się nawet nazywać “Komisja ds. demokracji obywatelskiej”. Prawda, że ładnie?

I na koniec, skoro jesteśmy już przy konsultacjach społecznych – kwestia sondy w sprawie zieleni na placu Przyjaciół Sopotu. Według prezydenta sopocianom projekt zieleni się podoba. Dowodem na to ma być wynik sondy przeprowadzonej na stronie urzędu miasta. Jak można przeczytać w artykule w Gazecie Wyborczej, na pytanie “Czy podoba ci się nowy projekt zagospodarowania zieleni na placu Przyjaciół Sopotu?” , odpowiedziało “Tak” 704 osoby, a “Nie” 212. Zatem, według prezydenta, oznacza to zgodę na wycięcie wszystkich drzew na placu. Minęło jednak kilka tygodni i wynik tej samej sondy przedstawia się następująco:

Wynik sondy z 25 stycznia 2011 r.

I co teraz? Który projekt zieleni będzie realizowany? Wynik tej sondy nie pokazuje bynajmniej tego, co mieszkańcy sądzą na temat sposobu zagospodarowania placu. Pokazuje on jedynie to, że wiedząc jak obejść zabezpieczenia takiej sondy, czyli wyłączając tzw. ciasteczka, można w krótkim czasie dowolnie zmieniać jej wynik. Jest ona więc całkowicie niemiarodajna i jeżeli naprawdę chcemy się dowiedzieć, co mieszkańcy sądzą o projekcie placu, to trzeba zorganizować prawdziwe konsultacji społeczne z debatą publiczną.

P.S. Jedna z ciekawszych wypowiedzi podczas spotkania: “Nie chcemy dać się zabetonować do końca”.