Rafał Rusiecki: Zaskoczyły cię sobotnie przegrane Muszynianki i Aluprofu?
Ewelina Sieczka: W pewnym sensie tak. Generalnie wiem, jaki jest sport. Śmieję się, kiedy ktoś typuje już przed spotkaniem jego faworytów. Zawsze jest przecież tak, ze teoretycznie słabsi mogą pokonać tych mocniejszych. Te wyniki to miłe zaskoczenie. Emocje na pewno były duże.
To powinno was zmobilizować. Dzisiaj możecie wskoczyć na fotel lidera tabeli PlusLigi Kobiet.
Oczywiście. Jeśli nie nawalimy w swoim spotkaniu, to wszystko się dobrze ułoży. Myślę, że to coś wyjątkowego, kiedy jest się liderem ligi. Skupimy się na meczu w Dąbrowie Górniczej, aby zgarnąć wszystkie możliwe punkty.
Mecz w Dąbrowie będzie dla Ciebie wyjątkowy?
Staram się do niego podchodzić jak do normalnego spotkania. Wiadomo jednak, że dużo osób mnie tam kojarzy. Spodziewam się, że na mecz przyjdzie cała moja rodzina. Chcę zachować spokój i wyzbyć się niepotrzebnej tremy.
Za dwa dni kończysz 23 lata. Powalczysz o swój prezent na parkiecie?
Bardzo bym sobie życzyła takiego upominku. Z pewnością byłby fajną nagrodą. Muszę poprosić koleżanki, aby mi w tym pomogły (śmiech).
Dąbrowianki mogą was czymś zaskoczyć?
na pewno. Dąbrowa jest u siebie bardzo groźna. Jak grałam w MKS, to przegrywałyśmy w domu mało spotkań. Może to efekt dobrej atmosfery. W tym zespole nie ma gwiazd, ale potrafią stworzyć niezłe widowisko. Jeśli nawet przegrają pierwszy set, to są w stanie odbudować się na kolejne.
Źródło: Polska Dziennik Bałtycki