Maciej Korolczuk: Po pierwszych meczach wydawało się, że przez rundę zasadniczą uda wam się przejść suchą nogą. Tymczasem pojechałyście do Bielska i...
Magdalena Śliwa: Mecz do zapomnienia. Nic nam nie wychodziło. Nie realizowałyśmy planu, jaki założyłyśmy sobie przed meczem. To wyłącznie nasza wina. W takiej formie jak ta, którą zaprezentowałyśmy w Bielsku, nasi kibice już na pewno nas nie zobaczą.
Między wami a mistrzyniami Polski widać było różnicę nie jednego miejsca w tabeli, ale klasy rozgrywkowej.
Takie mecze zdarzają się każdemu. Przypomnę, że Aluprof na początku sezonu w podobny sposób przegrał u siebie z Muszyną. Wyciągnęłyśmy wnioski z tej porażki, bo na pewno każda z nas miała do siebie jakieś zastrzeżenia. Znamy swoją wartość, jesteśmy w stanie grać lepsze mecze i mamy zamiar to pokazać już w niedzielę.
Przegrać seta do 12 nie przystoi żadnej drużynie w PlusLidze, tym bardziej naszpikowanej gwiazdami, tak w szóstce, jak i kwadracie rezerwowych.
Nie wyszłyśmy na boisko odpowiednio przygotowane mentalnie, ale dzisiaj nie ma o czym mówić.
W niedzielę podejmiecie znajdującą się w jeszcze wyższej formie niż Aluprof - Muszyniankę.
Sprężenie będzie podwójne. Po pierwsze, chcemy wygrać, a po drugie zmazać plamę z Bielska. Zdajemy sobie sprawę z klasy rywalek, które rozegrały w środę dobry mecz w Lidze Mistrzyń...
Z Rosji napłynęły dla was dwie wiadomości: dobra i zła. Dobra, bo Muszyna grała pięciosetowy morderczy mecz z Zarieczem Odincowo. Zła: bo była w stanie go wygrać, mimo że w setach przegrywała 0:2.
Takie mecze i podróże są wkalkulowane w terminarz czołowych zespołów, dlatego nie sądzę, aby to miało jakieś znaczenie w niedzielnym meczu. Może Muszyna będzie bardziej zmęczona po długiej podróży? Ale to dla nas żadne usprawiedliwienie. Musimy wyjść na boisko, aby wygrać. Tak aby nasi kibice nie przestali w nas wierzyć.
Sztab wymaga od was radykalnej zmiany. Na czym ma ona polegać?
Musimy uwierzyć, że jesteśmy w stanie walczyć na najwyższym poziomie. Trenujemy bardzo ciężko, chcemy tę jakość przenieść na mecz. Czy nie za ciężko? Z Aluprofem zawiodły głowy, a nie przygotowanie fizyczne.
Mecz z Muszyną będzie dla was papierkiem lakmusowym. Jeśli wygracie, będzie można uznać porażkę w Bielsku za wypadek przy pracy. Czy ewentualna porażka będzie oznaczać, że nie jesteście jeszcze gotowi na walkę o najwyższe cele?
Za szybko na takie deklaracje. Najważniejsze są mecze w play-off. To one decydują o wszystkim. Nieraz drużyny zajmujące czołowe miejsca w sezonie zasadniczym nie radziły sobie w play-off i odwrotnie. Tyle dziwnych rzeczy już widziałam w decydującej fazie, że do pojedynczych porażek w sezonie zasadniczym nie przywiązuję większej wagi. Mam nadzieję, że nie zejdziemy poniżej poziomu, którego będziemy się wstydzić.
Źródło: Gazeta Wyborcza Trójmiasto