Metropolia jest Okey?
Zbigniew 200 gram Szymański
Pod powyższym tytułem, tyle, że bez znaku zapytania, w pierwszym poświątecznym tygodniu odbył się w Trójmieście cykl spotkań w ramach zorganizowanego przez Nadbałtyckie Centrum Kultury Festiwalu Kulturalnego. Dlaczego pozwoliłem sobie opatrzyć owo wydarzenie znakiem zapytania?
Otóż jaka metropolia jest, każdy widzi. Trawestując słowa pewnego trefnisia: „jakie metro, taka Metropolia”.Może dla zdesperowanych jest ona okey - ja tak nie uważam. Z pewnością za to Okey jest dyrektor Nadbałtyckiego Centrum Kultury i organizator Festiwalu.
W ramach IV już edycji Festiwalu po raz pierwszy do wydarzeń o charakterze muzycznym, plastycznym, teatralnym, dodano literackie. Gdy przeczytałem, że w poświąteczny poniedziałek w Muzeum Miasta Gdyni odbędzie się spotkanie Przemysława Guldy z poetą Grzegorzem Kwiatkowskim, poetą młodym, ale już utytułowanym i chętnie w mediach prezentowanym, ucieszyłem się. Tym bardziej, że tytuł rozmowy dwóch zacnych panów”Równość głupcze!” wyraźnie był skierowany do mnie. Lubię szczerość i gdy sieć marketów „Media-Markt” reklamuje swoje usługi hasłem „Nie dla idiotów” jako osoba upośledzona po prostu u nich nie kupuję. No ale tutaj tytuł zachęcał do przyjścia. No i osoba młodego poety. Miałem co prawda nadzieję, że o owej równości dyskusja będzie się odbywała przez pryzmat wierszy poety, ale czemuś to, co pewnie byłoby najciekawsze, czyli jak ten temat znajduje odzwierciedlenie w twórczości autora, zastąpione zostało dość mdłą prezentacją fobii, młodzieńczej egzaltacji i typowego dla młodych buntu pokoleń. Swoją drogą, jeśli Grzegorz Kwiatkowski jest, jak twierdził siedzący obok mnie profesor literaturoznawca, najwybitniejszą, po Tadeuszu Dąbrowskim, gwiazdą trójmiejskiej młodej poezji, to módlmy się, byśmy postawę autora i jego poglądy mogli poznawać wyłącznie przez jego utwory. Im mniej będzie mówił tym lepiej.
Tym, do czego poeta dąży, jest, jak sam mówił w rozmowie wielokrotnie, demitologizacja naszej historii i naszej codzienności, w tym naszych postaw jako społeczeństwa. To nawet budzi uznanie, z takiego buntu często powstaje wiele dobrego, tyle, że poeta chyba jeszcze bardzo niewiele przeżył, a jeśli coś przemyślał, to bardzo powierzchownie i bez odpowiedniego zaplecza intelektualnego.
To niestety postawa właściwa dużej części polskiego społeczeństwa, że swoją wiedzę, swój osąd rzeczywistości opiera wyłącznie na wiedzy, którą dostarcza pewien opiniotwórczy dziennik.W oparciu o taką wiedzę zorganizowano niedawno, 11 listopada, kryminalną akcję, typową ustawkę, w której próbowano zakłócić przebieg manifestacji patriotycznej Młodzieży Wszechpolskiej.
W tym, że Grzegorz Kwiatkowski dzieli się z nami swoimi przemyśleniami, nie ma oczywiście niczego złego. To jak na razie tylko ustawka intelektualna. Nasuwa się jednak tutaj kilka wątpliwości, stąd znak zapytania przy Okey.
Wielu próbuje zaszufladkować Grzegorza Kwiatkowskiego jako „poetę wyklętego”(?!) Szczerze mówiąc, a wielu z tych poetów, straceńców, znalem osobiście, nie rozumiem tego porównania. Grzegorz Kwiatkowski jest poetą, który w tej nowej rzeczywistości doskonale funkcjonuje. Jest drukowany, zapraszany przez media, nagradzany. Nie jest żadnym outsiderem żyjącym poza środowiskiem literackim. Jest także tłumaczony na angielski i to właśnie wzbudziło mój niepokój.
Plakat promujący występ zespołu Grzegorza Kwiatkowskiego na... Metropolii.
Jesteśmy w przededniu premiery kolejnej książki Tomasza Grossa, mieniącego się historykiem, z której dowiemy się, my i świat, jakie mordercze instynkty w nas, Polakach, drzemią. Podczas spotkania poeta podzielił się z nami swoimi planami poetyckimi. Zamierza napisać cykl wierszy, wzorowany na „Umarłych ze Spoon- River” Lee Mastersa, w którym zamierza rozprawić się z polskim antysemityzmem na podstawie wydarzeń w Jedwabnem i nie tylko. Zamysł szlachetny, pytanie tylko, czy autor jest do tematu przygotowany intelektualnie. Czy czytał coś więcej niż książki Tomasza Grossa.
W tomiku „Eine Kleine Todemusik” jest wiersz „pan Cogito i litera Pisma”. Wiersz ten jest dyskusją z Herbertem, z ciekawie postawiona tezą, jaka ma być nasza wiara „niech będzie prosta/tak tak/nie nie”.
Problem jednak w tym, że Kwiatkowski zdaje się nie zna dobrze historii lub zna ją tylko z jednego mało bezstronnego źródła. Krótko mówiąc, chociaż nie powinno się opowiadać wierszy**, sytuacja zaprezentowana przez poetę wygląda tak:- Do pana Cogito przychodzą Niemcy i pytają, czy ukrywa w piwnicy Żydów. Pan Cogito ceniący prawdomówność odpowiada twierdząco, po czym obserwuje jak Niemcy wyprowadzają żydowską rodzinę.
**nie opowiadamy, ale zamieszczamy (przyp.Redakcja)
Grzegorz Kwiatkowski
pan Cogito i litera Pisma
jest wojna i do pana Cogito przychodzą Niemcy
i pytają go czy ukrywa w piwnicy Żydów
a pan Cogito ponieważ ceni prawdę
a jego orężem nigdy nie jest kłamstwo
mówi:
w mojej piwnicy przechowuję piętnastu Żydów
w tym sześcioro dzieci dwóch mężczyzn
i siedem kobiet
ze ściany spada płat tynku
na korytarzu przepala się żarówka
a czarny kot
miłośnie zawodzi
i ociera się o nogawkę
pan Cogito schodzi do piwnicy
po nową żarówkę
a następnie wkręca ją
i zapala światło
i stoi w oknie
i widzi jak Niemcy
wyprowadzają żydowską rodzinę
a potem otwiera Pismo Święte
i zakreśla ołówkiem:
a mowa wasza
niech będzie prosta
tak tak
nie nie
Jeżeli ten wiersz został również przetłumaczony na angielski to w świat pójdzie kolejna kłamliwa wersja o postawie Polaków. Być może nikt Grzegorzowi Kwiatkowskiemu nie powiedział, że w Polsce za ukrywanie Żydów pan Cogito zostałby bez sądu na miejscu rozstrzelany i niczego by już nie obserwował, a z pewnością nie miałby czasu żadnych etycznych nauk wyciągnąć.
Grzegorz Kwiatkowski w internetowym wywiadzie zwierza się Łukaszowi Rudzińskiemu: -”Ale to jest literatura, więc chyba nie robię nic złego”.
Po pierwsze, po takim stwierdzeniu owo „wyklęcie” poety okazuje się mistyfikacją. Dla owych „wyklętych” literatura, poezja i życie to było jedno. Poza tym, Szanowny Młody Kolego, literatura nie jest zabawką i zanim coś napiszesz a chcesz uprawiać literaturę, dobrze przemyśl, czy czasem nie jest to tylko czcza zabawa. Może Ty bawisz się dobrze, ale pomyśl, czy przy okazji kogoś nie krzywdzisz.
Grzegorz Kwiatkowski - psychozdjęcie (za stroną: http://grzegorzkwiatkowski.com/)
* Tytuł od redakcji
Więcej o teatrze w na stronie www.pomorzekultury.pl