Mieliśmy znowu gitarowe riffy w perfekcyjnym wykonaniu Andrzeja oraz świetną grę na bębnach w wykonaniu jego brata Jarka Wodzińskiego oraz bas niezastąpionego Jacka Gazdy. Nie zabrakło utworów z żadnej płyty, a nawet pojawiły się aranżacje w języku polskim i angielskim z ich trzeciej płyty. Publiczność tego dnia była zróżnicowana pokoleniowo, ale wiemy, że blues przyciąga ludzi z sercem, a nie określone grupy wiekowe. Myślę, że gdyby trochę obniżyło się cenę biletów, to pojawiłyby się grupki studentów, którzy już w większości są po sesjach na uczelniach. Nie zabrakło jednak młodych, uśmiechniętych od ucha do ucha pań, którym spodobały się akordy grane na gitarze przez mistrza techniki slide, jakim bez wątpienia jest Andrzej Wodziński. Ostatnio w gdyńskim „Bluesie” pojawiało się wielu mistrzów tej techniki, ale Andrzej wykonywał na gitarze niewyobrażalne rzeczy.
Easy Rider Monopoly Gazeta Świętojańska
Easy Rider w Blues Clubie by dinomag
Kto chciał, i potrafił, mógł akompaniować muzykom czy to tamburynem, czy mając inne pomysły na wybijanie rytmu. Złożyło to się na świetną zabawę, co jest podstawą koncertów w Blues Clubie. Swobodni jeźdźcy zawsze dają z siebie wszystko. Członkowie zespołu są otwarci na rozmowy, chętnie dają autografy i pozwalają się sfotografować. Już w 1981 roku grupa była objawieniem na festiwalu Rawa Blues. Większość utworów Easy Rider jest śpiewana w języku angielskim. Jak mówi Jacek Gazda, dopiero po namowach Andrzeja udało się im nagrać płytę w języku polskim (mowa o „Artyście” z 1999 roku). Porównując zespół weteranów Easy Rider do innej legendy polskiego bluesa - Śląskiej Grupy Bluesowej, chcę zauważyć, że nie ma to jak dobry blues po polsku, a nawet śląsku:)
Easy Rider w Blues Clubie: Andrzej i Jarek Wodzińscy. Foto: Tomek Wilary
Easy Rider koncertowali z Lutherem Allisonem, Buddy Guy’em, Jackiem Dupree, Henrym McColloughtem i Juniorem Wellsem. Zjeździli pół świata, ale mi podoba się zwłaszcza ich północny kierunek ekspansji. Skandynawia, mimo swego potocznego chłodu, jest terenem niezwykle umuzykalnionym. Nie wspominając o grupach metalowych, czy folkowych, niejednokrotnie przyjmowała nasz rodzimy blues w wykonaniu Easy Rider przy pełnych salach. Chciałbym zobaczyć, jak bawią się długowłosi Skandynawowie przy żywiołowych dźwiękach gitary Andrzeja i extra-mocnej ekstazie perkusji Jarka. Mam nadzieję, że taka okazja się jeszcze nadarzy. (przyp. Redakcji – z tymi długowłosymi może być cienko, czasy Wikingów już minęły:)
Easy Rider, Blues Club , 21 lutego 2008.
Więcej o koncertach i muzyce w Gdyni w dziale Gdynia muzyczna