Wybory  samorządowe minęły w listopadzie. Frekwencja była udana, mieszkańcy się spisali i wybrali reprezentantów do władz swojego miasta.

Minęło już kilka tygodni od tamtego pełnego napięcia i emocji dnia. Nadeszły kolejne wybory. Tym razem to nas, nasze osiedla, drogi i trawniki wybrała zima. Biały puch udekorował i zaczarował świat wokół nas. Ba, na reklamach, do sklepów i centrów handlowych wkroczyła przedświąteczna atmosfera. Pojawiły się Mikołaje, kolorowe pakunki, renifery, sanie…

Ale to nie jedyne zimowe dekoracje. Okazuje się, że swego uroku dodają otoczeniu nadal plakaty wyborcze. Ubogacają przedświąteczną atmosferę i upiększają nam zimowy krajobraz. Plakaty solidne, wierne - tak jak sami kandydaci - wytrzymały próbę czasu. Piękni, uśmiechnięci i profesjonalni. Nie straszne im zimy, plucha czy mrozy. Towarzyszą nam, ogarniają ciepłym spojrzeniem i wspierają nas w walce z białym żywiołem, w drodze do sklepu, na ulicy za kierownicą lub wyprowadzając psa na spacer…

I skruszyło mnie to. Zrozumiałem. Ta wytrwała postawa przekonała mnie.

Nie chcę już niecierpliwić się, czy narzekać, że nie posprzątano, a obiecywali…

Nie chcę już smarować po plakatach haseł typu: „zdejmij mnie”, „sprzątnij mnie” albo „marznę…”.

Nie. Dość tych wygłupów.

Niech wizerunki kandydatów do władz, ze wszystkich opcji, towarzyszą nam na co dzień. W zimnie, brnięciu przez śniegi i słoty.

Mam nadzieję, że będą i w ten najważniejszy wieczór, wigilijny, by móc, gdy spojrzę za okno choć w myślach podzielić się opłatkiem.

Tak, więc, nie zdejmujcie plakatów! Niech zostaną z nami aż natura sprawę sama załatwi…

Dziękuję!

p.s. i oszczędzę szabli.

Autor: Zorro

Więcej o humorze i satyrze