Świętojańskie wideo

Teatr na nowe czasy: Komuna//Warszawa, Paradise Now? Remix Living Theatre

Wiedżmin w Teatrze Muzycznym w Gdyni: fragment próby medialnej

Śpiewający Aktorzy 2017: Katarzyna Kurdej, Dziwny jest ten świat

Barbara Krafftówna W Gdańsku

Notre Dame de Paris w Teatrze Muzycznym w Gdyni: Czas katedr




Arka Gdynia

Lechia Gdańsk

Bałtyk Gdynia

Asseco Prokom Gdynia

Trefl Sopot

Lotos Gdynia

Atom Trefl Sopot

TPS Rumia

Trefl Gdańsk

Vistal Łączpol Gdynia

Arka Rugby Gdynia

Lechia Rugby Gdańsk

Ogniwo Sopot

Lotos Gdańsk

Nasz autor

obrazek

Krystian Mielczarski
(ostatnie artykuły autora)

Autor jest długoletnim mieszkańcem Orłowa a jednocześnie przewodnikiem turystycznym po Gdyni, Gdańsku i Sopocie, laureat...

Arka okiem kibica: 20 kart z talii trenera Pasieki. Podsumowanie rundy: cz.2.

Opublikowano: 12.12.2010r.

W piłkarskim podsumowaniu jesieni nie może zabraknąć oczywiście indywidualnych "cenzurek" dla poszczególnych piłkarzy naszego zespołu. Poprzednio czynili to m.in. w ub. sezonie trener Dariusz Pasieka oraz w połowie tej rundy dyrektor sportowy Andrzej Czyżniewski. Tym razem postanowiliśmy dokonać tej oceny okiem osób nie tylko związanych bardziej formalnie lub mniej z klubem, ale będących jednocześnie kibicami żółto-niebieskich od lat.

 

 

 

Jak wiemy z reguły podczas dyskusji okazuje się, że każdy zna się na polityce i ... piłce nożnej. Także wśród zwolenników Arki są osoby bardziej lub mniej krytyczne nastawione w swoich ocenach, mające jednak zawsze na celu jedno - chcą aby Arka wygrywała i była jak najwyżej w tabeli.

Poniższe oceny uwzględniają nie tylko postawę podczas meczy, ale ponieważ są dokonane także okiem osoby dokładnie przyglądającej się niemal każdemu treningowi żółto-niebieskich (niezależnie od pogody!) wydają się szerszym spojrzeniem na dyspozycję danego gracza , jego możliwości i oczywiście umiejętności oraz formę.

W każdej ocenie można kierować się zasadą "szklanki do połowy pustej lub pełnej" . My szukaliśmy więc w swoich ocenach pozytywów, potencjału jaki niewątpliwie każdy z graczy na swój sposób posiada.

Każdy kto jest w kadrze jak wielokrotnie podkreślał trener Dariusz Pasieka w danym momencie może wejść na boisko i dać od siebie zespołowi maksymalnie to na co go stać będąc w "teamie". Takie podejście, mówi nam: zarówno nr 1 jak i nr 20 w zespole jest ważny tak samo!

Wiemy, że drużyna wymaga wzmocnień, dlatego jak zwykle okres przerwy zimowej to okres wytężonej pracy działaczy. Trwają wciąż rozmowy z menadżerem Peruwiańczyka Douglasa Rossa oraz z Michałem Gruntem. Być może będą to pierwsze wzmocnienia Arki przed rundą rewanżową, być może będą to inni zawodnicy. My w swoich ocenach wracamy jednak na razie do kadry jaka pojawiała się na boiskach ekstraklasy w rundzie jesiennej.


Norbert Witkowski:
Niekwestionowany nr 1 w naszej bramce i kapitan zespołu. Ma spory udział w świetnej postawie gry obronnej Arki, gdy dobrze uzupełniał się ze swoimi kolegami z pola i kilkakrotnie w sezonie kończył spotkania z czystym kontem. Sam ma jednak świadomość, że przydarzyło mu się kilka wpadek, jak chociażby w meczu w Warszawie z Legią, ale nie przeszkodziło to kibicom w pomeczowych sondach wybrać go najrówniej grającym zawodnikiem Arki w rundzie jesiennej.

Ante Rozić:
Na placu gry pojawił się dopiero w piątej kolejce, ale szybko zapracował sobie na opinię niezastąpionego piłkarza na środku gdyńskiej obrony. Imponuje przede wszystkim doskonałym przewidywaniem boiskowych wydarzeń i świetnym zrozumieniem z Maciejem Szmatiukiem. W sposób optymalny wykorzystuje swój wzrost, wygrywając zdecydowaną większość pojedynków w powietrzu. Groźny również w ofensywie, gdzie już parokrotnie był bliski pokonania bramkarza, ale na swoją debiutancką bramkę musi poczekać przynajmniej do wiosny.

Michał Płotka:
Sezon rozpoczął na środku obrony, ale od meczu derbowego występował w roli defensywnego pomocnika. Ta zmiana wyszła mu na dobre, bo mając za plecami kolegów z drużyny, poczuł się zdecydowanie pewniej i rzadziej przytrafiają mu się proste błędy. Poza tym okazało się, że Michał dysponuje całkiem niezłym uderzeniem z dystansu i już parę razy udało mu się postraszyć bramkarza strzałem zza pola karnego.

Piotr Robakowski:
Przez całą rundę zagrał zaledwie 10 minut, więc nie sposób go oceniać. Prześladowały go kontuzje, dlatego rzadko mógł liczyć nawet na odegranie chociażby roli zmiennika.

Emil Noll:
Kolejny element doskonałego mechanizmu obronnego Arki. Obok Witkowskiego, jako jedyny nie opuścił ani minuty w całej rundzie i trudno sobie wyobrazić lewą stronę boiska bez tego doświadczonego defensora. Praktycznie nie do ogrania w sytuacji „jeden na jeden”, poza tym inicjator dużej liczby kontrataków wyprowadzanych przez Arkę. Imponujący wzrost pozwala mu na wygrywanie większości pojedynków główkowych.

Marciano Bruma:
Postrzegany jako najlepszy transfer w Arce przed sezonem i trudno się z ta opinią nie zgodzić. Zawsze waleczny i nieustępliwy, potrafił całkowicie zneutralizować swojego rywala na prawej stronie boiska. Wysokiej oceny Holendra nie może zaniżyć nawet samobójczy gol w Bytomiu. Gdyby do swojego repertuaru dodał jeszcze częstsze podłączanie się do gry ofensywnej, mógłby aspirować do miana najlepszego prawego obrońcy w Ekstraklasie.

Maciej Szmatiuk:
Z rundy na rundę coraz lepszy. Stał się prawdziwym liderem naszej defensywy i choć otaczają go sami obcokrajowcy, ze wszystkimi rozumie się doskonale. Zabrakło go w trzech spotkaniach: z Cracovią, Polonią Warszawa i Śląskiem Wrocław i w każdym z nich obrona Arki nie potrafiła ustrzec się błędów. Z jego świetnej gry w powietrzu korzysta nie tylko defensywa, ale również ofensywa, bo znów Maciek potrafił znaleźć piłce drogę do siatki, co nabiera dodatkowego znaczenia przy nie najwyższej skuteczności kolegów z linii ataku.Sam liczył na więcej trafień.

Krystian Żołnierewicz:


Choć zagrał tylko raz w tej rundzie, zdołał zapisać się w historii naszego klubu jako najmłodszy Arkowiec na boiskach Ekstraklasy. Przyszłość należy do niego, a trenując u boku obrońców jak Rozić i Szmatiuk możemy być spokojni o jego prawidłowy rozwój.

Wojciech Wilczyński:
Najczęściej pojawiał się na boisku w roli zmiennika, choć zaliczył także kilka występów w pełnym wymiarze czasowym. Nigdy nie można mu odmówić waleczności i zaangażowania w grę, ale wszyscy oczekują większego zagrożenia z jego strony po bramką przeciwnika, a że potrafi strzelać piękne bramki, pokazał już w ubiegłym sezonie. Staje się coraz ważniejszym ogniwem w gdyńskim zespole, a regularna gra w młodzieżowej reprezentacji Polski tylko potwierdza regularny progres umiejętności popularnego „Wilczka”.

Paweł Zawistowski:
Pomocnik wypożyczony z Jagiellonii Białystok pod koniec rundy zaczął prezentować formę na miarę oczekiwań. Dysponuje mocnym uderzeniem z dystansu i lubi wchodzić w pole karne przeciwnika. Jak sam przyznał, gdyby wcześniej zdobył bramkę niż dopiero w meczu przeciwko Koronie, a miał ku temu sposobność na początku sezonu, to możliwe, że cała runda byłaby lepsza w jego wykonaniu. W Arce wrócił na boisko po dłuższej przerwie spowodowanej kontuzją, więc niewykluczone, że wiosna będzie należała do niego.

Marcin Budziński:
20-latek już wcześniej wywalczył sobie miejsce w pierwszym składzie, ale obecnie staje się kluczową postacią dla zespołu Pasieki. Coraz częściej bierze ciężar gry na siebie, potrafi dłużej utrzymać się przy piłce, wykorzystując przy tym coraz bogatszy repertuar zwodów. Wciąż musi pracować nad ustabilizowaniem swojej formy, bo najwyższą dyspozycje osiągnął dopiero wtedy..., gdy trener posadził go na ławce. Jego bolączką jest także skuteczność - z pewnością jeszcze długo będzie wracał myślami do zmarnowanej stuprocentowej sytuacji z meczu z Legią, któremu mógł nadać zupełnie inny bieg. Chyba częściej powinien próbować strzałów z dystansu, bo na treningach wykazuje w tym elemencie spore możliwości.

Miroslav Bożok:
Sezon rozpoczął na boku pomocy, ale podobnie jak na wiosnę, nie potrafił tam spełnić oczekiwań trenera, kibiców i chyba... swoich także. Po przejściu do środka pola, nagle stał się jedną z jaśniejszych postaci w naszym zespole, "umieszczając" na ławce rezerwowych Filipa Burkhardta. Słowak potrafił umiejętnie przesunąć ciężar gry od własnego pola karnego, dokładnie podać piłkę do kolegi, jednocześnie samemu rzadko ją tracąc. Niestety bardzo rzadko potrafi znaleźć się w sytuacji bramkowej, podobnie było z oddawaniem strzałów z drugiej linii i wykonywaniem stałych fragmentów gry. W każdym meczu jednak bardzo ciężko pracuje i dlatego Pasieka może na niego zawsze liczyć. Ma potencjał do zdecydowanie lepszej gry.

Filip Burkhardt:
Po udanej dla niego wiośnie i odejściu z Arki Bartosza Ławy, to w Filipie wszyscy upatrywali lidera środkowej linii. Choć już w trzeciej kolejce, po długiej dla siebie przerwie, zdobył bramkę w Ekstraklasie, to jednak wkrótce wylądował na ławce rezerwowych, bo jego dyspozycja była daleka od tej, którą dysponował jeszcze kilka miesięcy wcześniej. W drugiej części sezonu powrócił do składu i zanosiło się, że Burkhardt znów zacznie imponować doskonałym podaniem i stanie się prawdziwym reżyserem ofensywnych poczynań żółto-niebieskich. Niestety ponownie dopadła go kontuzja i powrót na boisko możliwy będzie dopiero w następnej rundzie. Wszyscy liczymy, podobnie zresztą jak sam Filip, że wtedy wreszcie zagra na miarę oczekiwań, a jego doskonałe strzały, którymi popisuje się na treningach, staną się utrapieniem wszystkich bramkarzy w polskiej lidze.

Paweł Czoska:
Dwa dziesięciominutowe epizody tej jesieni to trochę za mało by oceniać jego ekstraklasowe dokonania. Nie ulega jednak wątpliwości, że Paweł należy do szerokiej grupy gdyńskiej młodzieży, która będzie systematycznie wprowadzana do pierwszego zespołu i można się spodziewać coraz częstszej jego obecności na boiskach Ekstraklasy.

Denis Glavina:
Zachwycał swoją grą w sparingach, gdzie zwykle należał do najlepszych piłkarzy na boisku, więc liczono, że to Chorwat będzie prawdziwą gwiazdą zespołu. Niestety w lidze próżno było szukać Glaviny z okresu przygotowawczego, lecz i tak był pewniakiem w ekipie Pasieki za sprawą swojej waleczności i twardej gry. Glavina nigdy nie ucieka od gry kontaktowej i głównie dlatego nabawił się przykrej kontuzji w meczu z GKS-em Bełchatów, co odłożyło do wiosny oczekiwania na eksplozję jego formy.

Tadas Labukas:
Ogłoszony „Królem sztucznej trawy”, bo tylko na gdyńskim obiekcie znalazł sposób na bramkarzy rywala, których pokonywał pięciokrotnie. Co ciekawe, Litwin skuteczność odnalazł grając na pozycji skrzydłowego. Wyróżnia się pracowitością i ogromną ambicją, co często przypłaca znaczną utratą sił i w efekcie na czternaście występów tylko sześć zaliczył w pełnym wymiarze. Aby kibice na trybunach nadal skandowali jego nazwisko, na wiosnę musi przenieść swoją skuteczność także na naturalną murawę, bo jak mówi hasło na zaprezentowanych ostatnio koszulkach, nadszedł „koniec ery Plastik Areny”.

Giovani Duarte:


Na jego przykładzie można obrazować różnicę, która dzieli Młodą Ekstraklasę od najwyższej klasy rozgrywkowej w Polsce. Angolczyk wyróżnia się na tle swoich rówieśników, ale ciężko mu się przebić do pierwszego zespołu Arki. Na jego korzyść przemawia bardzo młody wiek i niewątpliwy talent do gry ofensywnej. W jego przypadku również potrzeba dużo cierpliwości i ciężkiej pracy nad podnoszeniem swoich umiejętności.

Joseph Mawaye:
Podobnie jak zimą, tak i w letnich przygotowaniach Kameruńczyk rozbudził spore nadzieje swoją dobrą skutecznością. Niestety po roku gry w Gdyni popularny „Józek” wciąż nie ma na koncie ani jednego trafienia, co jako napastnikowi chluby mu nie przynosi. Końcówkę roku miał jednak bardzo obiecującą, bo wniósł sporo ożywienia do ofensywnych poczynań Arkowców, głównie za sprawą umiejętnego przytrzymania piłki, łatwości do ogrywania obrońców i twardej fizycznej walki z rosłymi przeciwnikami. Jeśli wreszcie znajdzie sposób na strzelanie bramek, może dostać szansę na prolongatę swojego kontraktu z naszym klubem.

Rafał Siemaszko:
Końcówki czterech spotkań, które złożyły się na półgodzinną obecność na boiskach Ekstraklasy okazały się niewystarczające dla Siemaszki na zaprezentowanie tych atutów, którymi imponował w barwach trzecioligowego Orkana Rumia. Ciężka praca w zimowym okresie przygotowawczym i dobra skuteczność w przedsezonowych sparingach być może zaowocuje większą szansą na pokazanie się w lidze i rozwiązaniem problemów ze zdobywaniem bramek przez Arkę.

Mirko Ivanovski:


Macedończyk pojawił się w Gdyni tuż przed inauguracją sezonu, a mimo to od razu zaimponował ogromną ochotą do gry, ambicją, szybkością i umiejętnym wychodzeniem na pozycję. Zdawało się, że jego pierwsze trafienie to kwestia 2-3 spotkań, a tymczasem z każdym meczem jego forma coraz bardziej rozczarowywała. Paradoksalnie to po zakończeniu rundy jesiennej otrzymał powołanie do reprezentacji swojego kraju i niewykluczone, że to wyróżnienie wpłynie korzystnie na grę Ivanovskiego w przyszłym roku. Trener Pasieka nie ukrywa, że zimowy okres przygotowawczy z całym zespołem może dać impuls temu młodemu piłkarzowi do zaprezentowania prawdziwych umiejętności, które w nim niewątpliwie drzemią.

tr, Opinie zebrał i podsumował Arkadiusz "Skubi" Skubek.
W tekście foto zawodników którzy doszli do kadry I zespołu i zagrali.


Za: Arka Gdynia