Świętojańskie wideo

Teatr na nowe czasy: Komuna//Warszawa, Paradise Now? Remix Living Theatre

Wiedżmin w Teatrze Muzycznym w Gdyni: fragment próby medialnej

Śpiewający Aktorzy 2017: Katarzyna Kurdej, Dziwny jest ten świat

Barbara Krafftówna W Gdańsku

Notre Dame de Paris w Teatrze Muzycznym w Gdyni: Czas katedr




Niema opera. Turandot Pawła Passiniego na R@porcie

Opublikowano: 24.11.2010r.

Trzeci dzień festiwalu w Gdyni.

Niema opera. Turandot Pawła Passiniego na R@porcie

Piotr Wyszomirski

Paweł Passini, regularny zwycięzca (zeszłoroczna Gdynia, tegoroczna Bydgoszcz) po raz kolejny zabiera nas w bardzo swoją podróż po historii i współczesności. Po mariażu Siddharty Hessego ze współczesnym, zakorzenionym u części (głównie single) przedstawicieli polskiej klasy średniej micie o Indiach oraz ich wpływie na szczęście, tym razem zderza historię powstawania ostatniej, niedokończonej opery Pucciniego z dzisiejszymi Chinami. Reżyser, autor libretta, bo to chyba najlepiej pasujące określenie do warstwy tekstowej Turandot, inscenizator i wreszcie narrator na żywo odczytujący fragmenty tekstów potwierdził kolejną realizacją najważniejszą prawdę o sztuce: nieważny temat, liczy się ujęcie.

Niewielka, pudełkowa scena, po lewej i prawej stronie kilkuosobowy chór migowy, który wygrywa arię lub komentuje, lalki nabite na ruszt i zawieszone niczym nuty w kilku rzędach, zwisający, biały, poszatkowany, obandażowany manekin, stół na kółkach, mocno umowna klawiatura pianina, a nad nią rama z firanką, zza której ukazuje nam się postać kobieca, stojak z mikrofonem, monitor laptopa pokazujący sceny z dzisiejszych Chin, podobnie obrazy z rzutnika na całej ścianie i... deformowany na wiele sposobów dźwięk: denerwujący, zwolniony, chropawy, głośny aż po ciszę. Na tym tle tylko pięć postaci, niewiele scen. Całość trwa 70 minut, ale po wyjściu zapamiętuje się więcej niż po wielu pełnometrażowych i wysobudżetowych realizacjach.

Furorę wzbudził Paweł Chomczyk. Był głównym tematem kuluarowych rozmów po spektaklu:-Ach, on jest bardziej kobiecy niż kobiety ! - to tylko jeden z niewieścich głosów zachwytu nad wizerunkiem założyciela teatralnej grupy Coincidentia, którą tworzy wraz z występującą także w tym spektaklu Dagmarą Sową.Wysoki mężczyzna w obcisłych spodniach z szerokim, ćwiekowanym pasem perwersyjnie zwisającym klamrą, długie wstążki przywiązanae do przedramion, kozaki na wysokich szpilkach, które bardzo kobieco wprawiały w ruch wysokie ciało – to wszystko bezwarunkowo popierało ekwilibrystyczną tezę Macieja Nowaka, że teatr jest homo, w odróżnieniu od hetero filmu.

Po raz kolejny Passini przedstawił rzecz wyjątkową we współczesnej, polskiej „dramaturgii”: globalną, współczesną refleksję. Nie była ona tak zaskakująca jak we Wszystkich rodzajach śmierci, ale podejmowanie dyskursu ze współczesnością na wyższym niż tylko polskie traumy i smietniki obszarze jest wartością samą w sobie. W Turandot ta refleksja dotyczy oczywiście Kraju Środka. Diagnoza nie jest odkrywcza i w niczym nie zaburza naszej hipokryzji oraz perysaltyki jelit, ale choćby tylko z elementarnie rozumianej uczciwości jest potrzebna. Turandot zderza romantyczne Chiny z dobrze udokumentowaną, ale niechętnie przyjmowaną prawdą, że reżim chiński, tylko już z nazwy komunistyczny (komunizm skończył sie w 1979 roku, gdy Ten Xiao Ping rzekł do ludu: Bogaćcie się !) jest niemożliwy do przyjęcia pod żadnym warunkiem i brakuje epitetów, by określić upadek moralny 1/5 mieszkańców naszego globu. Gdyby nie było Oświęcimia, Karl Jaspers pewnie by powiedział, że człowiek umarł w Pekinie. Przez kilka sekund coś zakłuło, coś się odezwało, ale szybko wróciło do normy – niewiele, ale niewiele więcej wskóraliby wszyscy artyści świata. Patetyczny, pewnie naiwny dla wielu protest Passiniego, był kontrapunktem całego spektaklu.

Oprócz Chomczyka na pewno zapamiętam dwie sceny, zresztą z jego aktywnym udziałem. Pierwsza to niezwykła, niespodziewana scena bójki, w której obaj aktorzy (bardzo dobry Mariusz Laskowski w roli Pucciniego) wykazali się kaskaderską sprawnością i zagrali tak przekonywująco, że salę musiała opuścić przerażona okrucieństwem widzka. Druga, niezapomniana scena, to sekwencja tortur na warzywach i owocach. Niby nic – wstrzykiwanie soku z buraków i wycinanie ust i odcinanie czaszki przy akompaniamencie skocznej i głupawej muzyczki i tańca Dorii-Liu (Katarzyna Tadeusz), ale efekt był magiczny. Czułem się jak widz idealny, jak uczestnik pierwszego seansu filmu Wjazd pociągu na stację w La Ciotat braci Lumiere (jak głosi legenda widzowie, widząc nadjeżdżający na ekranie pociąg, uciekali ze strachu z sali). Takie chwile zdarzają się dziś w teatrze niezwykle rzadko.

Niewiele scen, niewiele treści, niewiele znaków, ale sporo refrenów – wszystko to stworzyło całość oniryczną i pozwoliło na budowę spektaklu w sobie jeszcze w czasie oglądu i niepotrzebne były kuluarowe wymiany i dopowiedzenia oraz obowiązkowe narzekania na wspólczesną, polską „dramaturgię”. Festiwal R@port już po raz kolejny pokazuje, że wszystko może być dramaturgią, a najmniej napisany dramat. Łączy mi się ta myśl z ostatnią, supraślańską tym razem, dygresją. Dwa lata temu gdyński festiwal wygrał Wierszalin z niezapomnianym Rafałem Gąsowskim w tytułowej roli (rolach?) Boga Niżyńskiego. Rafał Gąsowski i Paweł Chomczyk mają doświadczenie teatru lalkowego, Gąsowski jest gwiazdą i medium Tomaszuka, Chomczyk niedawno rozpoczął z nim współpracę. To kolejny dowód na to, ze najciekawsze rzeczy dzieją się tam, gdzie sprzyja atmosfera duchowa, gdzie lepiej można się wsłuchać w siebie lub w Boga. I spektakl byłego reżysera Teatru Miniatura, i realizacja Passiniego daleko są od polskiego mikrokosmosu i traum, daleko od tradycyjnie - przed postdramatem rozumianej dramaturgii – to raczej partytury, scenopisy, instrukcje. I zdecydowanie nic nie mam przeciwko obecności takich spektakli na Festiwalu Polskiej Dramaturgii Współczesnej, a nawet poprosze więcej, choć trochę się  boję , że Passini jest zbyt aktywny.

 

Teatr Centralny, neTTheatre i Grupa Coincidentia:Turandot

reżyseria: Paweł Passini

scenariusz: Paweł Passini

wizualizacje: Maria Porzyc

obsada: Dagmara Sowa, Katarzyna Tadeusz, Iga Załęczna, Paweł Chomczyk, Mariusz Laskowski

miejsce premiery: Teatr Centralny

data premiery: 16-10-2009

Ucho Gdynia Gazeta Świętojańska

Turandot Pawła Passiniego na R@porcie . Jeśli masz kłopoty z „odpaleniem” filmu, wejdź tutaj


Więcej o teatrze w na stronie www.pomorzekultury.pl




Autor

obrazek

Piotr Wyszomirski
(ostatnie artykuły autora)

Każdy ma swoje Indie gdzie indziej