24.11.2010, środa
Wszystko, co chcielibyście powiedzieć po śmierci ojca, ale boicie się odezwać
Teatr Miejski w Gdyni
Sztuka pod tytułem „W imię ojca i syna” została wyróżniona w konkursie o Gdyńską Nagrodę Dramaturgiczną 2009.
Autor: Szymon Bogacz
reżyseria i inscenizacja: Piotr Kruszczyński
kostiumy: Jola Łobacz
muzyka: Paweł Dampc
dramaturgia ruchu: Iwona Pasińska
asystentka reżysera: Elżbieta Mrozińska
prapremiera 12 listopada 2010
Obsada:
Ja - Rafał Kowal
Ojciec - Maciej Sykała
Matka - Beata Buczek-Żarnecka
Żona - Elżbieta Mrozińska
Siostra - Olga B. Długońska
Przyjaciel Ojca - Stefan Iżyłowski
Szwagier - Leszek Hoppe (35-lecie pracy zawodowej)
producentka: Ewa Wojciechowska
suflerka: Ewa Gawron
Ucho Gdynia Gazeta Świętojańska
Wszystko, co chcielibyście powiedzieć po śmierci ojca, ale boicie się odezwać – fragment spektaklu . Jeśli masz kłopoty z „odpaleniem” filmu, wejdź tutaj
Bohater groteskowej opowieści Szymona Bogacza zmaga się ze swoimi męskimi kompleksami podczas ceremonii pogrzebowej własnego ojca. W serii wyimaginowanych spotkań z ojcem próbuje przywrócić normalne relacje rodzinne i tym samym pozbyć się wyniesionej z domu młodzieńczej traumy, będącej źródłem chłopięcego buntu. Specyficznemu „oswajaniu” protoplasty służy m. in. przyglądanie się erotycznemu zbliżeniu rodziców, samobiczowanie ojcowskim pasem, czy intymna rozmowa z ojcem podczas… mycia jego zwłok. Bogacz w swojej tragikomedii dosłownie i w przenośni rozbiera dzisiejszego mężczyznę i stawia go w trudnej konfrontacji z pierwotnym wzorcem: archetypem samca, mężczyzny dominującego, głowy rodziny.
Nasza klasa
Teatr Laboratorium Dramatu w Warszawie
REŻYSERIA: Ondrej Spišák
II REŻYSER: Aldona Figura
SCENOGRAFIA: František Liptak
KOSTIUMY: Jan Kozikowski
OPRAWA MUZYCZNA: Bartłomiej Woźniak
CHOREOGRAFIA: Anna Iberszer
KIEROWNICTWO PRODUKCJI: Magdalena Romańska
OBSADA:
DORA: Magdalena Czerwińska
ZOCHA: Izabela Dąbrowska
RACHELKA: Anna Gryszkówna
JAKUB KAC: Robert T. Majewski
RYSIEK: Maciej Skuratowicz
MENACHEM: Przemysław Sadowski
ZYGMUNT: Karol Wróblewski
HENIEK: Marcin Sztabiński
WŁADEK: Leszek Lichota
ABRAM: Paweł Pabisiak
Premiera:16.10.2010r. w Teatrze na Woli
Ucho Gdynia Gazeta Świętojańska
"Nasza klasa" Tadeusza Słobodzianka w Teatrze na Woli . Jeśli masz kłopoty z „odpaleniem” filmu, wejdź tutaj
Ondrej Spišák o "Naszej klasie"
"Nasza klasa” to historia o zwykłych. Opowiada o kolegach i koleżankach z jednej klasy i pokazuje, jak bardzo polityka i ideologia mogą zdeterminować ludzkie życie. To też dramat o zjawisku „zła", które przybiera wciąż nowe postaci, i którego eskalacji nikt nie potrafi powstrzymać. "Nasza klasa" pokazuje, jak łatwo jest z koleżeństwa i przyjaźni przejść do nienawiści - jeśli uwierzy się w ideologię, a zapomni o prostych relacjach międzyludzkich będących podstawą funkcjonowania społeczeństwa.
Chciałbym, żeby "Nasza klasa" pomogła w zrozumieniu takich wydarzeń jak Jedwabne. Mam wrażenie, że w Polsce, każdy kto mówi i przypomina o zbrodniach popełnionych na Żydach jest traktowany jako wróg. To jest jednak dyskusja polityczna, radykalizowana przez różne opcje. „Nasza klasa” nie próbuje nikogo pouczać, to opowiadanie historii, która ma prowokować pytania. Nie próbuje nikogo sądzić, raczej pokazuje złożoność opowiadanych wydarzeń. "Nasza klasa" nawiązując do wydarzeń we wschodniej Polsce jest równocześnie historią uniwersalną, zrozumiałą wszędzie tam, gdzie pojawiają się głębokie konflikty etniczne, a prywatne życie musi ustąpić wielkiej polityce.
Zależy nam, by to była historia opowiadająca o ludziach, których moglibyśmy spotkać na ulicy i z którymi widzowie będą mogli się utożsamić. Ta historia ma być przestrogą, ale też pokazać, w jak niesamowicie trudnej sytuacji znaleźli się bohaterowie. Musimy zrobić wszystko, żeby opowiadane w „Naszej klasie” historie więcej się w naszej cywilizacji nie przydarzyły.
Tadeusz Słobodzianek o „Naszej klasie”
Jeśli my, Polacy, nie podejmiemy tej tematyki, to zrobi to za nas ktoś inny. Musimy się z tym zmierzyć, bo to fundamentalny obowiązek wynikający z naszej świadomości, zarówno indywidualnej, w ogóle człowieka, niezależnie od tego, gdzie mieszka, jak też świadomości obywatelskiej. Są teorie psychologiczne, które mówią, że dopóki sprawca nie pojedna się z ofiarami, to społeczeństwo nie będzie w pełni normalne i zdrowe. Wciąż będzie miało poczucie winy, a to - co widać po rozmaitych przykładach obecnie w Polsce - wywołuje nienawiść i agresję, która bezpośrednio z podobnego poczucia winy wypływa. Uważam, że twórcy powinni badać świadomość człowieka również jako części społeczności: narodu, zbiorowości religijnej. Nie wybielać się, nie zwalać winy na innych. Dociekać swoich grzechów, uwarunkowań, etc. Niemcy powinni robić filmy o Auschwitz, Rosjanie o Katyniu, a Polacy o Jedwabnem. Jak na razie tylko Amerykanie potrafią mówić o Wietnamie
„Nasza klasa" Tadeusza Słobodzianka to pierwszy polski dramat uhonorowany Literacką Nagrodą "Nike” w 2010 roku.
Więcej o teatrze w na stronie www.pomorzekultury.pl