Okraszone śmiechem wymioty. Wir kommen gut klar mit uns/Między nami dobrze jest na V Festiwalu R@port w Gdyni
Katarzyna Wysocka
V Międzynarodowy Festiwal Polskich Sztuk Współczesnych R@port rozpoczął się od mocnego wydarzenia, jakim był niewątpliwie spektakl monachijskiego teatru zrealizowany na podstawie uznanej w Polsce pisarki Doroty Masłowskiej (rocznik '83). Uznanie to zresztą nie jest powszechne (choć nagród zebrała sporo) ze względu na ciosany i wycięty z kontekstów, szarpany i gruboskórny język samej autorki, która nie kryje się literacko ze swoim cynizmem polsko-europejskim. Masłowska urodzona na naszej rodzimej, kaszubskiej ziemi, w Wejherowie, zarzuca Polsce i Polakom nieumiarkowanie wszelakie, ponadprzeciętny debilizm, konsumpcjonizm, prymitywne skłonności cielesne i intelektualne, umiłowanie brzydoty i jeszcze tańszy niż tani „tandetyzm”. Tekst okraszony prześmiewczym chichotem obala stereotypy, drwiąc z nich półprzytomnie, demonizuje potwory i mamonę, gra na pierwszych skojarzeniach. Autorka dramaturgicznego tekstu „Między nami dobrze jest” zupełnie pominęła zawiązki dramatyczne i dramaturgiczne, upraszczając granicznie postaci, posługujących się językiem potocznym, który jest tylko i wyłącznie zapisem stanu rzeczy, nie jego analizą. Już zatem na poziomie ustalania gatunku można z Dorotą Masłowską wejść w ostrą polemikę. No bo jak nazwać tekst dramatyczny, który z pominięciem wszelkiego poważania dla dramatu, zapomina między innymi o napięciu dramaturgicznym, o prowadzeniu akcji tak, by widz także miał oczywiste pożytki ze sztuki ? A jak je ma, skoro ich nie ma? Kwintesencją dramatu okazuje się „dogadanie” innego dramatu - o koniu jeżdżącym konno, gdzie skomplikowanie sytuacyjne i nasycenie traumami jest większe niż ktokolwiek i gdziekolwiek skłonny był przypuszczać (chyba, że oglądamy Adrenalinę II lub Monty Pythona, nie zapominając o Jasiu Fasoli, Hallo, hallo i polskim Misiu).
Foto za: http://www.bayerischesstaatsschauspiel.de/stuecke/
Do Teatru Miejskiego w Gdyni monachijski teatr przyjechał z kontenerami śmieci, bo akcja dramatu rozgrywa się na wysypisku, zawalonym plastikiem, betonem, breją gruzu, śmieci i odpadków, na które jedna z postaci po prostu wymiotuje, próbując zupkę już nieświeżą. Dosłowność i epatowanie brzydotą było szokiem dla części publiczności. Wymowny kontekst stosunków i kompleksów polsko-niemieckich nabrał siły i w kuluarach dało się słyszeć niespokojne, złowieszcze pomruki (zagłuszone radosnym śmiechem młodzieży, której daleko do ksenofobii). Kiedy Niemiec śmieje się z przygniecionego własną marnością Polaka, to wymiary i symbole jawią się w kalejdoskopowym tempie. Poza samonasuwającym się kontekstem zawartym w „Rocie” Marii Konopnickiej, zastanowić się można nad przyświecającą spektaklowi ideą. Pomijając naprawdę poważne argumenty nacjonalistyczne, rozpatrzeć można mniejszego kalibru wartości poznawcze i edukacyjne. Młoda Polka, Metalowa Dziewczynka zna Polskę z historyczno-alzhaimerowskich opowieści babci, z Internetu i kolorowych gazet, głównie programów telewizyjnych. Matka pracuje nocą w markecie, Bożena jest niewiarygodnie otyła, babcia nie ma szans na cokolwiek miłego, spokojną starość przykładowo. Ratunkiem okazuje się tworzenie postrzelonego scenariusza filmowego i własne imaginacje. Bohaterowie nie doznają cudownego oświecenia, które poprowadziłoby do społecznie użytecznych i ponadczasowych dokonań. Postaci pozostają zawieszone między strzępkami zasłyszanych dawno pojęć i własnymi ograniczeniami. Taka wymowa towarzyszy zarówno Masłowskiej, jak i reżyserce monachijskiego teatru, Tinie Lanik.
Foto za: http://www.bayerischesstaatsschauspiel.de/stuecke/
Gra aktorów jest poprawna, na uwagę zasługuje przede wszystkim Thomas Gräßle, który stworzył interesującą kreację reżysera filmowego, wcale nie geja, wynosząc z popkultury wszystko, co wynieść się tylko da, czerpiąc z życia pełnymi garściami. Porównywanie tej interpretacji ze spektaklem Grzegorza Jarzyny jest może nietaktem, ale napisać należy, że aktorsko przedstawienie Teatru Rozmaitości jest na wyższym poziomie. Postaci umiejętnie kontestują „obrazek polski” zawarty u Masłowskiej, nie epatując brzydotą, proponując różnie zabarwioną interpretację głosową i sytuacyjną, pozwalającą na pokazanie skali i oblicza postaci.
Pierwsze przedstawienie mogło pozostawić pewien niesmak, głównie artystyczny. Przecież nie sztuką jest pokazywać rzeczywistość, prawdziwą wartością jest tę rzeczywistość zmieniać.
Ucho Gdynia Gazeta Świętojańska
Wir kommen gut klar mit uns/Między nami dobrze jest na V Festiwalu R@port w Gdyni . Jeśli masz kłopoty z „odpaleniem” filmu, wejdź tutaj
Bayerisches Staatsschauspiel Monachium, WIR KOMMEN GUT KLAR MIT UNS
Reżyseria : Tina Lanik
Przekład: Olaf Kühl
Kostiumy Su Sigmund
Musik Rainer Jörissen
Premiera: 10 kwietnia 2010
Występują:Ulrike Arnold, Jennifer Minetti, Grit Paulussen, Franziska Rieck, Thomas Gräßle
Teatr Miejski w Gdyni, Duża Scena, 21.11.2010, czas trwania: ok.90 minut.
Więcej o teatrze w na stronie www.pomorzekultury.pl