Andrzej Konic nie tylko kręcił filmy, ale i grał. W początkach swojej kariery pokazał się m.in. w "Krzyżakach", "Szwadrongościnnie w "Wojnie domowej" oraz własnej "Stawce większej niż życie". To właśnie za seriale widzowie pokochali go najbardziej. Jemu zawdzięczamy "Czarne chmury", "Pogranicze w ogniu" oraz wiele odcinków wspomnianej "Stawki większej niż życie", którą współreżyserował z Januszem Morgensternem.
Wśród jego najbardziej znanych filmów wymienić należy "Motodramę" oraz szereg produkcji telewizyjnych ("Przygody Stasia", "Szczęśliwy brzeg", "Na wolność"). Był też autorem kilkudziesięciu spektakli Teatru Telewizji (m.in.: "Virtuti", "Poza miastem", "Kochankowie z klasztoru Valdemosa").
Zanim poświęcił się pracy z kamerą, ukończył Szkołę Główną Handlową w Warszawie. W latach 1952-60 występował jako aktor na stołecznych scenach teatralnych, m.in. w Teatrze Nowej Warszawy i Teatrze Narodowym. W Narodowym grał m.in. w spektaklach reżyserowanych przez Wilama Horzycę (1958, Hrabia von Sparren w "Księciu Homburgu" Henryka Kleista) i Władysława Krasnowieckiego (1959, Lord Chandos w "Marii Tudor" Wiktora Hugo).
W 1960 roku Andrzej Konic związał się z TVP. Pod jego opieką wykształcił się szereg wybitnych aktorów. W latach 1961 - 1963 prowadził Młodzieżowe Studio Poetyckie, w którym zadebiutowali m.in. Daniel Olbrychski, Magdalena Zawadzka i Marek Perepeczko.
Wśród jego najbardziej znanych filmów wymienić należy "Motodramę" oraz szereg produkcji telewizyjnych ("Przygody Stasia", "Szczęśliwy brzeg", "Na wolność"). Był też autorem kilkudziesięciu spektakli Teatru Telewizji (m.in.: "Virtuti", "Poza miastem", "Kochankowie z klasztoru Valdemosa").
Zanim poświęcił się pracy z kamerą, ukończył Szkołę Główną Handlową w Warszawie. W latach 1952-60 występował jako aktor na stołecznych scenach teatralnych, m.in. w Teatrze Nowej Warszawy i Teatrze Narodowym. W Narodowym grał m.in. w spektaklach reżyserowanych przez Wilama Horzycę (1958, Hrabia von Sparren w "Księciu Homburgu" Henryka Kleista) i Władysława Krasnowieckiego (1959, Lord Chandos w "Marii Tudor" Wiktora Hugo).
W 1960 roku Andrzej Konic związał się z TVP. Pod jego opieką wykształcił się szereg wybitnych aktorów. W latach 1961 - 1963 prowadził Młodzieżowe Studio Poetyckie, w którym zadebiutowali m.in. Daniel Olbrychski, Magdalena Zawadzka i Marek Perepeczko.
Ucho Gdynia Gazeta Świętojańska
Czarne Chmury - czołówka . Jeśli masz kłopoty z „odpaleniem” filmu, wejdź tutaj
Jeszcze w wakacje, w rozmowie z dziennikarzem Onet.pl, mówił: "Wie Pan, mam obecnie trochę inne pomysły na życie. Chciałbym na przykład nakręcić dokument o Polakach, którym jakimś cudem udało się przeżyć piekło II wojny światowej. Niewielu ich już zostało, to ostatnia szansa by utrwalić ich wspomnienia, pokazać co przeszli i jak obecnie żyją - zarówno w kraju, jak i zagranicą. Kilka lat temu w trakcie pobytu w Stanach Zjednoczonych nagrałem kilka magnetofonowych kaset, każda po dziewięćdziesiąt minut. Mam nadzieję, że te zarejestrowane i szczere rozmowy z rodakami kiedyś się przydadzą, ujrzą światło dzienne". Dodawał także: "Wiele przeszedłem, mam swoje lata i dystans do świata. Czasami mówię sobie, że jestem albo zbyt dobry albo za kiepski, żeby ktoś kupił ode mnie scenariusz lub chciał mnie do jakiejś produkcji zatrudnić. Niekiedy pojawia się też interesująca myśl, że może lepiej się stało, iż przestałem reżyserować".O swoich projektach z przeszłości opowiadał: "Miło wspominam 'Szczęśliwy brzeg' z Jerzym Bińczyckim, który doskonale zagrał odchodzącego na emeryturę kapitana żeglugi wielkiej. Lubiłem pracować ze swoim ukochanym aktorem Leonardem Pietraszakiem. Świetnie współpracowało się z Edmundem Fettingiem, Witoldem Dębickim i Magdaleną Zawadzką. Wielką frajdą były realizacje teatru sensacji "Kobra" - nakręciłem około dwustu tego typu przedstawień. Szkoda tylko, że jeden z moich telewizyjnych cykli "1944" uległ całkowitemu zapomnieniu. Opowieść o Polakach żyjących na Lubelszczyźnie nakręciłem w 1984 roku, miał być pochwałą etosu lewicy - nie wszyscy towarzysze byli jednak zachwyceni. Dochodziło do kuriozalnych sytuacji: kiedy jedni chcieli ocenzurować taki a taki fragment, inni stanowczo stwierdzali, że nie można, bo temu a temu towarzyszowi akurat bardzo się on podobał".
"Odsądzano mnie od czci i wiary, krytycy zjechali go od dołu do góry" - wspomina Andrzej Konic. Przeczytaj jeden z ostatnich wywiadów z reżyserem.
Olaf Lubaszenko, który pracował z reżyserem na planie "Pogranicza w ogniu", powiedział: "Zapamiętałem Andrzeja Konica jako człowieka o niespotykanych w naszych czasach manierach, sposobie bycia, wiedzy. To był prawdziwy dżentelmen. Był niedzisiejszy w najlepszym tego słowa znaczeniu. Miał znakomicie opanowane rzemiosło filmowe, ale nie dbał o promocję własnej osoby. Był skromny. Pamiętam go, po prostu, jako fajnego człowieka".
Aktor przyznał, że praca w serialu "Pogranicze w ogniu" była dla niego samego "rodzajem szkoły". "Andrzej Konic był nauczycielem nie tylko samego zawodu, ale też tego wszystkiego, co jest ważne w byciu aktorem - uczył, jak się zachowywać, jakim być człowiekiem. Po latach ciągle dociera do mnie, jak wiele mu zawdzięczam" - stwierdził Lubaszenko.
źródło: onet.pl