Świętojańskie wideo

Teatr na nowe czasy: Komuna//Warszawa, Paradise Now? Remix Living Theatre

Wiedżmin w Teatrze Muzycznym w Gdyni: fragment próby medialnej

Śpiewający Aktorzy 2017: Katarzyna Kurdej, Dziwny jest ten świat

Barbara Krafftówna W Gdańsku

Notre Dame de Paris w Teatrze Muzycznym w Gdyni: Czas katedr




Arka Gdynia

Lechia Gdańsk

Bałtyk Gdynia

Asseco Prokom Gdynia

Trefl Sopot

Lotos Gdynia

Atom Trefl Sopot

TPS Rumia

Trefl Gdańsk

Vistal Łączpol Gdynia

Arka Rugby Gdynia

Lechia Rugby Gdańsk

Ogniwo Sopot

Lotos Gdańsk

Nasz autor

obrazek

Tomasz Hościło
(ostatnie artykuły autora)

Jego największą pasją jest fotografia. Fotografowanie jest dla niego zarazem odskocznią od życia codziennego, jak równie...

Sensacyjny... niedosyt?! - relacja z meczu Zgoda Ruda Śląska - Vistal Łączpol Gdynia

Opublikowano: 21.10.2010r.

Przed spotkaniem Zgody z Vistalem Gdynia, faworyt mógł być tylko jeden i nie były nim rudzianki. Podopieczne Dariusza Olszewskiego zajmujące dopiero 8 miejsce w ligowej tabeli z dorobkiem 3 punktów, skazywane były przez wszystkich na niechybne pożarcie. Jedynie same zawodniczki, trenerzy i najwierniejsi kibice wierzyli, że środowy wieczór w Bielszowicach nie musi być tragiczny.

 

 

 

Miejscowe zagrały bez kontuzjowanej Gleń oraz Giery, która po powrocie z wypożyczenia nie powąchała nawet parkietu z powodu kolejnego urazu. Początek spotkania był wyrównany, oba zespoły chciały pokazać przeciwniczkom, że tego dnia łatwo nie będzie. Jednak ku zaskoczeniu trenera Cieplińskiego, po kilku minutach jego zawodniczki przegrywały 2 oczkami. Trener zareagował błyskawicznie! Kilka uwag z ławki i z wyniku 5:3 zrobiło się 5:8 i kiedy wydawało się, że wszystko wróciło do oczekiwanej przez przyjezdne normy, Zgoda "odpaliła"! Pomiędzy 17, a 25 minutą bielszowiczanki umieściły piłkę w bramce Małgorzaty Sadowskiej, aż 8 razy, przy jedynie 2 trafieniach gdynianek i zrobiło się 13:10. Ale rudzianki wcale nie miały zamiaru na tym poprzestać raz po raz nękając przeciwniczki w obu formacjach. Ostatecznie pierwsza część spotkania zakończyła się wynikiem 17:13 na korzyść gospodyń, a w powietrzu zaczął się unosić zapach sensacji. W zespole gospodyń trudno wyróżnić poszczególne zawodniczki, ponieważ cała drużyna walczyła z ogromnym zaangażowaniem. Mieńko znów świetnie spisywała się między słupkami, skuteczne były Marzena Paszowska oraz Agata Cebula wspierane przez resztę zespołu. W szeregach gdynianek najlepiej prezentowały się Sulżycka i Gdinis Vartic najczęściej nękające obronę Zgody.

Druga połowa spotkania była wybitnie emocjonująca, a kibice zgromadzeni w hali przy ul. Sportowców długo jej nie zapomną. Gdynianki wyszły po przerwie na parkiet z mocnym postanowieniem pokazania kto jest lepszy i szybko zaczęły sposobić się, do realizacji wspomnianego planu. Wysoka obrona skutecznie przystopowała skuteczne przed przerwa ataki Zgody. Trafiająca w pierwszej odsłonie Kucińska nie była w stanie przebić się przez Gdyński mur. Przyjezdne zintensyfikowały swoje ataki wspierane przez...panów Soleckiego i Oleksyka sędziujących momentami jak w popularnej ostatnio formule MMA, a momentami jakby mieli poważne problemy ze wzrokiem. Kibice głośno wyrażali swoje oburzenie, jednak nawet 8 osobowy(!) skład przyjezdnych nie był wstanie zburzyć spokoju dżentelmenów z gwizdkami. Mimo wszystko gospodynie czując wsparcie swoich kibiców starały się odgryzać i czasami się udawało, jednak ilość błędów jakie popełniły w tym okresie gry oraz nieskuteczność w kilku sytuacjach, pozwoliły gdyniankom najpierw wyrównać, a potem wyjść na prowadzenie 22:24. Ale jak się okazało to nie był koniec emocji w tym meczu. Trafienie Sikorskiej wlało nadzieje w serca kibiców, jednak po chwili karnego nie wykorzystała Cebula, a co gorsza do bramki trafiła Koniuszaniec. Jednak rudzianki tego dnia nie miały zamiaru odpuszczać i na 3 minuty przed końcem zerwały się jeszcze raz. Do kolejnego karnego znów podeszła Cebula, jednak tym razem z zimną krwią pokonała Sadowską. Na minutę przed końcem do remisu doprowadziła atomowym strzałem Kucińska i hala na Sportowców eksplodowała radosnym wybuchem. Po chwili Zgoda znów miała piłkę jednak na zwycięskie trafienie zabrakło już czasu. Ostatecznie spotkanie zakończyło się remisem 25:25 jednak radość podopiecznych trenera Olszewskiego była równie wielka, jak uznanie i wdzięczność za niesamowitą walkę z faworyzowanymi przeciwniczkami.

Pozostaje tylko pytanie czy przy odrobinie szczęścia i spokoju Zgoda nie mogła pokusić się o zwycięstwo? Moim zdaniem mogła, ale kibicom zawsze mało, mimo że przed spotkaniem remis każdy z nich wziąłby w ciemno...

Zgoda Bielszowice-Ruda Śląska - Vistal Łączpol Gdynia 25:25 (17:13)

Zgoda: Mieńko, Łakomska, Muszioł - Kaczyńska 1; Tarnowska, Sikorska 2, Cebula 5, Lipko, Krzymińska 3, Kucińska 5, Paszowska 6, Weselak 3, Pałecka
Trener: Dariusz Olszewski
Kary: 6 min.

Vistal: Sadowska, Mikszto - Sulżycka 8, Głowińska, Sabała, Jędrzejczyk 2, Białek, Kobzar 3, Lipska 1, Szwed 1, Gdinis Vartic 5, Duran 2, Koniuszaniec 2, Kulwińska 1
Trener: Jerzy Ciepliński
Kary: 4 min.

Sędziowie: Oleksyk i Solecki (obaj Kielce)
Widzów ok. 150.


Za: SportoweFakty.pl