Świętojańskie wideo

Teatr na nowe czasy: Komuna//Warszawa, Paradise Now? Remix Living Theatre

Wiedżmin w Teatrze Muzycznym w Gdyni: fragment próby medialnej

Śpiewający Aktorzy 2017: Katarzyna Kurdej, Dziwny jest ten świat

Barbara Krafftówna W Gdańsku

Notre Dame de Paris w Teatrze Muzycznym w Gdyni: Czas katedr




Trzecie oko strikes back: Felieton Mariusza Bzdęgi

Opublikowano: 03.02.2008r.

Po dwumiesięcznej przerwie mamy przyjemność znowu zaprosić Państwa do lektury felietonu radnego PO. Sporo się dzieje ostatnio w samorządowej polityce gdyńskiej , a my zajęci głównie klikaniem w Monopoly, więc pan Mariusz spadł nam jak z nieba, by objaśnić tajemnice Rady Miasta.
Mariusz Bzdęga


Mariusz Bzdęga*

Środowiskowe mozaiki.

Aby zrozumieć procesy społeczno – polityczne zachodzące w naszym mieście konieczna jest pewna elementarna wiedza o powiązaniach personalnych na gdyńskiej scenie samorządowej. Bez niej nie można rozpoznać zarówno źródeł licznych motywacji politycznych, jak i przyczyn części decyzji merytorycznych lokalnych polityków. Ujmując rzecz precyzyjniej, obserwator wydarzeń powinien znać zależności środowiskowe determinujące znaczną część zachowań gdyńskich samorządowców. W tym miejscu, na użytek czytelników, chciałbym pokusić się o mini opis powiązań personalnych na naszej małej lokalnej scenie.

W efekcie wyborów mieszkańcy powołali do życia trzy kluby: Samorządność, PO i PiS. Najliczniejszy klub prezydenta Wojciecha Szczurka grupuje ludzi o przeróżnych rodowodach: harcerzy, byłych działaczy partyjnych, aktywistów pozarządowych, związkowców, radnych dzielnic i wreszcie osoby niezależne. Łączy ich osoba Wojciecha Szczurka. Prezydent cieszy się w klubie ogromnym autorytetem i jest głównym punktem odniesienia dla całej Samorządności.

Grupa radnych PO ostatecznie wykrystalizowała się jako współpracujący ze sobą konglomerat mniej więcej w roku 2003. To osoby, które odrzuciły w Platformie dominację środowiska związanego z prezydentem Gdyni. Chcieliśmy tworzyć alternatywę dla Samorządności ponieważ wierzymy, że naszym miastem można zarządzać lepiej. Gdyńska Platforma jest już, mówiąc z emfazą, niepodległa i doraźnie inne zewnętrzne środowiska nie zagrażają jej istnieniu. Dziś PO Gdynia powinna stawiać sobie nowe, ambitniejsze cele. Jako radni musimy konsekwentnie zwiększać dotychczasową aktywność i podejmować rozsądne, dobre dla mieszkańców decyzje, dające rosnące poparcie społeczne. W szeregach PO Gdynia znajduje się całe grono działaczy już dziś dobrze przygotowanych do pełnienia funkcji publicznych. Jako przykład można przytoczyć osoby związane ze Stowarzyszeniem Młodzi Demokraci („młodzieżówka” PO) w której aktywnie działają przyszli i obecni radcy prawni, ekonomiści, inżynierzy, politolodzy, nauczyciele. Wiedza i ogromny zapał tych ludzi mógłby zostać spożytkowany na użytek mieszkańców w przyszłej Radzie Miasta. Takich osób w gdyńskim samorządzie brakuje. Aby osiągnąć ten cel, w następnych wyborach Platforma Obywatelska musi uzyskać zdecydowanie lepszy wynik niż w roku 2006. Na razie bez odpowiedzi pozostaje pytanie, czy dojrzeliśmy organizacyjnie do tego wyzwania.

Trzecie Oko

Na styczniowej sesji Rady Miasta nie uświadczyliśmy już stanowisk wygłaszanych w imieniu klubu Prawo i Sprawiedliwość. Pięcioosobowy klub PiS zakończył swój żywot po roku działalności. Jego szeregi opuścił dotychczasowy przewodniczący Andrzej Denis oraz Grzegorz Bonk. PiS traci inicjatywę uchwałodawczą, możliwość prezentacji stanowisk i wyrażania opinii w imieniu klubu na sesjach i komisjach Rady Miasta. Koniec PiS w Radzie Miasta to nie moja sprawa i nie mój problem. Nie chcę też kopać leżącego. Nie rozumiem jednak, w jaki sposób na listach tej partii znalazły się osoby nie potrafiące wytrwać nawet połowy kadencji w ławach ugrupowania, dzięki któremu zaistnieli w samorządzie. Kto podjął decyzję, by osoby te znalazły się na pierwszych miejscach list? Kto zadecydował, by przewodniczącym klubu został radny, który po roku pracy swój własny klub porzucił? W jaki sposób osoba, która w październiku 2007 roku wystartowała z listy PiS do parlamentu i po niespełna dwóch miesiącach wyszła z partii wogóle znalazła się na liście? Najwyraźniej koledzy z PiS zakiwali się na śmierć i mówiąc szczerze aż żal patrzeć na klubowy koniec tej sympatycznej grupy. PiS od początku był dość dziwną środowiskową mozaiką, co nie zmienia faktu, że nadal do końca nie rozumiem dlaczego stało się z nią co się stało i dlaczego stało się to tak szybko.

Wracając do sesji Rady Miasta - nie obfitowała ona w kontrowersyjne uchwały. Swoje zastrzeżenia do sposobu wydatkowania pieniędzy z gminnego programu rozwiązywania problemów alkoholowych prezentował Bogdan Krzyżankowski. W odpowiedzi radny został zaatakowany przez prezydent Ewę Łowkiel. Nie po raz pierwszy prezydent Łowkiel koncentrując się na argumentach ad personam próbowała dyskredytować radnego. Co ciekawe, ataki prezydent na radnych, bardzo często zupełnie nieuzasadnione, są niezależne od przynależności klubowej i dotyczą dosłownie wszystkich, którzy wyrażają inną opinię niż pani prezydent. Zastanawiam się, czy kiedykolwiek doczekamy się jakiejkolwiek reakcji przewodniczącego Rady Miasta na tego typu sytuacje.

Trzecie Oko

Emocje pojawiły się pod koniec sesji. Tadeusz Szemiot poinformował Radę Miasta o liście otwartym skierowanym do Wojciecha Szczurka w związku z opublikowaniem za publiczne pieniądze ogłoszenia prasowego reklamujące prezydenta. Pod listem podpisało się dziewięciu radnych (PO i PiS). W efekcie nawiązała się debata między Tadeuszem Szemiotem a Wojciechem Szczurkiem. Niepokojący wydaje się fakt lekceważenia przez prezydenta całej sprawy. To nie pierwszy raz, kiedy publiczne pieniądze zostały spożytkowane na kontrowersyjną reklamę, w której granica między promocją miasta a promocją polityka jest wyraźnie zatarta. Z debaty warto przytoczyć dwa istotne argumenty wykorzystane przez Tadeusza. Pierwszy: jaki jest cel promocji Gdyni wśród mieszkańców Gdyni? Drugi, to przypomnienie decyzji miejskich urzędników z 2004 roku o zakazie finansowania gazet i informatorów rad dzielnic z przysługujących im budżetów. Warto przytoczyć fragment artykułu z wypowiedziami prezydenta Gucia z 2004 roku:

Mówi Michał Guć: „Prezydent już kilka miesięcy temu informował, że nie zaakceptuje wydatków na gazety i informatory rad dzielnic na 2004 r. ze względu na wątpliwości prawne. Radcy prawni negatywnie zaopiniowali tego typu wnioski. Gmina wydaje niemałe środki na pełniący funkcje informacyjne tygodnik "Ratusz". Byłoby działaniem niegospodarnym dodatkowe finansowanie informatorów dzielnicowych.” I dalej czytamy: „Według wiceprezydenta Gucia wydawanie gazet przez rady dzielnic zakwalifikowano jako niegospodarność. Prawnicy uznali, że skoro istnieje już "Ratusz", nie ma potrzeby, aby dublować nakłady finansowe na politykę informacyjną samorządu.” (źródło: http://www.gdynia.naszemiasto.pl/wydarzenia/335030.html).

Jak widać Samorządność uzasadnia fakt zabrania drobnych funduszy na informatory dzielnicowe potrzebą kierowania się zasadami gospodarności. Jak się okazuje, gospodarnym jest również wydawanie pieniędzy na promocje pana prezydenta.

W przyszłości chciałbym, aby Samorządność zastanowiła się dwa razy nad treścią publikacji promocyjnych, zanim zdecyduje się zamieścić materiały reklamujące lokalnych polityków za publiczne pieniądze. Jeżeli wyeliminujemy takie sytuacje, będzie znacznie zdrowiej i klarowniej w naszym mieście.

*Mariusz Bzdęga w ostatnich wyborach samorządowych uzyskał mandat radnego z okręgu 3. (Działki Leśne, Grabówek, Leszczynki, Witomino - Radiostacja, Witomino - Leśniczówka, Chwarzno – Wiczlino.).Reprezentuje Platformę Obywatelską.

www.mariuszbzdega.pl


Powiązane artykuły

- Wszystkie Trzecie oka



Autor

obrazek

Mariusz Bzdęga
(ostatnie artykuły autora)

Radny Miasta Gdyni (2006-2010) z okręgu 3. (Działki Leśne, Grabówek, Leszczynki, Witomino - Radiostacja, Witomino - Leśniczówka, Chwarzno - Wiczlino.).Reprezentuje Platformę Obywatelską.