Świętojańskie wideo

Teatr na nowe czasy: Komuna//Warszawa, Paradise Now? Remix Living Theatre

Wiedżmin w Teatrze Muzycznym w Gdyni: fragment próby medialnej

Śpiewający Aktorzy 2017: Katarzyna Kurdej, Dziwny jest ten świat

Barbara Krafftówna W Gdańsku

Notre Dame de Paris w Teatrze Muzycznym w Gdyni: Czas katedr




Arka Gdynia

Lechia Gdańsk

Bałtyk Gdynia

Asseco Prokom Gdynia

Trefl Sopot

Lotos Gdynia

Atom Trefl Sopot

TPS Rumia

Trefl Gdańsk

Vistal Łączpol Gdynia

Arka Rugby Gdynia

Lechia Rugby Gdańsk

Ogniwo Sopot

Lotos Gdańsk

Szósta porażka Ogniwa

Opublikowano: 16.10.2010r.

Mimo ambitnej postawy, szczególnie w drugiej połowie, sopocianie wracają na tarczy z Sochaczewa.

 

 

 

 

W pierwszych trzydziestu minutach gra toczy się na naszej połowie lub w części środkowej boiska.
Bardzo szybko Orkan przeprowadza akcję punktową, po młynie na 15 metrze piłka zostaje bezpośrednio rzucona do ataku, niezrozumienie obrońcy i środkowego skutkuje bardzo łatwą stratą 7 punktów.
Dziesięć minut później na 40 metrze przerywa się Gasik i ponownie pięć punktów zdobywa Kępa.
Po kilku krótkich wizytach na połowie Orkana przeprowadzamy akcję która powinna skończyć się przyłożeniem. Będąc metr od pola punktowego mamy piłkę bezpieczną w nogach, kilka możliwości rozegrania akcji, złe indywidualne, nieprzygotowane wyjście kończy się stratą piłki.
Kontuzjowanego Olszewskiego zmienia Krauze.
Idąc za ciosem ponownie stajemy przed szansą punktową niestety 5 metrów od pola sędzie dyktuje rzut karny za trzymanie piłki na ziemi. Orkan decyduje się na szybkie rozpoczęcie akcji, rzucają szybką piłkę do ataku, na nieszczęście dla nas do Gasika który po 80 metrowym biegu podaje do Krześniaka.
Niepotrzebna strata trzeciej piątki po kilkuminutowej przewadze, dwóch szansach punktowych. Przegrywamy 17:0 ale poprzednie akcje pokazały że można nie tylko się bronić.
Po młynie na 40 metrze przeciwnika, dwójkowa akcja Hodura-Przychocki kończy się punktami „między słupy”.
W przerwie meczu Rzepkowskiego zmienia w pierwszej linii Domaradzki, Zeszutek zgłasza problemy (uderzył głową o ziemię), rozpoczął jeszcze grę, ale po 10 minutach zmienia go Furmański.

Początek drugiej połowy toczy się w części środkowej boiska, po 10 minutach tracimy czwarte przyłożenie (Kowalewski).
Od tego czasu zaczyna się uwidaczniać przewaga naszej drużyny, jeszcze brakuje dokładności, tworzymy dwie 100% sytuacje, w liczebnej przewadze przed polem Orkana, wykonujemy niepotrzebnie o jedno podanie za dużo.
Bardzo szybko przeprowadzamy kilka kolejnych akcji, co powoduje widoczną stratę sił u przeciwnika.
Po jednej z takich akcji jesteśmy zatrzymani 10 metrów przed polem punktowym, podanie Hodura-Kowalczyk, kończy sie przyłożeniem przy chorągiewce.
Na chwilę oddajemy inicjatywę i Wróbel z 15 metrów kopie dropgola. Przegrywamy 27:12, pozostaje około 10 min do końca meczu.
Trzykrotnie w krótkim czasie wychodzimy na samego obrońcę, zabrakło komunikacji i większego spokoju zawodnika z piłką aby zamienić akcję na punkty.
Po dalekim wykopie Wróbla, z piątego metra Kowalczyk, inicjuje akcję punktową, jesteśmy zatrzymani pierwszy raz na 20 metrze, dalej gra przenosi się kilkukrotnie z jednego skrzydła na drugie, w końcu trafia do Szymona Krauze, który przy skrzydle mija dwóch zawodników i zanosi piłkę „między słupy”. Sędzia sygnalizuje, że po podwyższeniu zakończy mecz.
Wynik 27:19 nie krzywdzi żadnej z drużyn.
Szkoda jednak dwóch przyłożeń za łatwo oddanych i realnej z przebiegu meczu możliwości wygranej.
Drużyna zasłużyła na pochwałę, za walkę w drugiej połowie o zwycięstwo.
Była szansa.
Czasu się nie cofnie.
Trzeba iść do przodu.

Orkan Sochaczew- Ogniwo Sopot 27:19 (17:7)

Orkan: Ogniwo: Marek Przychodzki 5, Filip Kowalczyk 5, Szymon Krause 5, Jarosław Hodura 4


Za: Ogniwo Rubgy Sopot