Świętojańskie wideo

Teatr na nowe czasy: Komuna//Warszawa, Paradise Now? Remix Living Theatre

Wiedżmin w Teatrze Muzycznym w Gdyni: fragment próby medialnej

Śpiewający Aktorzy 2017: Katarzyna Kurdej, Dziwny jest ten świat

Barbara Krafftówna W Gdańsku

Notre Dame de Paris w Teatrze Muzycznym w Gdyni: Czas katedr




Arka Gdynia

Lechia Gdańsk

Bałtyk Gdynia

Asseco Prokom Gdynia

Trefl Sopot

Lotos Gdynia

Atom Trefl Sopot

TPS Rumia

Trefl Gdańsk

Vistal Łączpol Gdynia

Arka Rugby Gdynia

Lechia Rugby Gdańsk

Ogniwo Sopot

Lotos Gdańsk

Jacek Karnowski: Wiele wspaniałych momentów

Opublikowano: 05.10.2010r.

To dzięki naszej drużynie taki obiekt w ogóle powstał w Trójmieście. To gra w europejskich pucharach była tym impulsem, z którego zrodził się pomysł Ergo Areny – mówi prezydent Sopotu, Jacek Karnowski, który opowiada także o swoich przeżyciach z Treflem Sopot.

We wtorek nasi koszykarze w meczu rewanżowym z Dexią Mons-Hainaut będą walczyć o awans do fazy grupowej FIBA EuroChallenge. Pan miał okazję śledzić mecz na żywo. Jak ocenia Pan grę Trefla w tym spotkaniu?

Myślę, że rozegraliśmy bardzo dobre spotkanie. Naprawdę niewiele brakowało, abyśmy z Belgii wracali ze zwycięstwem. Przez większość meczu to my prowadziliśmy i mieliśmy inicjatywę, ale w końcówce nie potrafiliśmy zatrzymać indywidualnych akcji rywala. Na szczęście w dwumeczu czeka nas teraz mecz w Ergo Arenie i jestem przekonany, że te trzy punkciki straty uda nam się odrobić i awansować do fazy grupowej.

Koszykówka w Sopocie przez ostatnie 15 lat osiągnęła wiele sukcesów w europejskich pucharach. Pamięta pan jak to się wszystko zaczęło?

Oczywiście. To był rok 2000. Graliśmy mecz eliminacji Pucharu Koraca z niemiecką drużyną Avitos Giessen. To spotkanie także miałem okazję obejrzeć na żywo. Zapamiętałem je dobrze, gdyż był to pierwszy mecz, w którym w europejskich pucharach rozbłysnęła gwiazda Filipa Dylewicza. Potem przyszły kolejne sukcesy, których głównymi autorami byli Moska, Vranko, czy Jagoda.

Które spotkanie najbardziej zapadło Panu w pamięć?

Ciężko wybrać tylko jedne spotkanie. Mija 15 lat odkąd mamy w Sopocie swój klub i sukcesów w tym czasie nie brakowało. Pamiętam doskonale mecze półfinałowe o awans do ekstraklasy w ciasnej halce w Kołobrzegu. Do walki poderwał nas wtedy Wojciech Kukuczka. We Wrocławiu wraz z synami świętowałem pierwszy w historii klubu Puchar Polski, a wkrótce potem zaczęliśmy przygodę w europejskich pucharach. Potem były kolejne mistrzostwa Polski i sukcesy w Eurolidze. Ciężko więc z tych piętnastu lat wybrać tylko jeden fragment, bo wspaniałych momentów było znacznie więcej.

We wtorek Trefl zadebiutuje w Ergo Arenie. To chyba kolejny moment, który zapadnie Panu w pamięci?

Na pewno. To dzięki naszej drużynie taki obiekt w ogóle powstał w Trójmieście. To gra w europejskich pucharach była tym impulsem, z którego zrodził się pomysł Ergo Areny. Dzięki uporowi Kazika Wierzbickiego mamy wspaniałą drużynę, wspaniałe emocje, wspaniałą halę. A, że się nam po drodze trochę popsuły kontakty z sąsiadami z północy, z kolegami, którzy postanowili zapełnić swoją halę czyjąś historią? No trudno, może to i dla sportowej rywalizacji lepiej.

We wtorek arcyważny mecz rewanżowy z Dexią. Czy zawodnicy mogą liczyć także na Pana obecność i doping?

To będzie kolejne ważne wydarzenie w historii klubu. Tylko jakiś nieszczęśliwy wypadek losu mógłby spowodować, że zabraknie mnie w Ergo Arenie. Wiwat Trefl! Wiwat Kazik! Wiwat Filip! Wiwat Hlebik! Wiwat Stefan! Wiwat Drużyna!


Za: Trefl Sopot (koszykówka)