Złoty Wiek kultury gdyńskiej?
Ćwierka świerszcz już za kominem,
Że dyrektor przetrwa zimę,
Gdy w teatrze miasta z marzeń
Chippendejlsów nam pokaże.
Zgodził się , a cóż miał zrobić?
Niezbadane władzy gusta.
Jak jawę ze snem pogodzić,
Gdy sala teatru pusta?
Nuda ulicami miasta,
Wieczorami bruk szlifuje.
Teatr w Gdyni? - Aktor Siastacz
Zrozumiał- już się pakuje.
Wiejcie z Gdyni twórcy, bracia.
To jest miasto tylko z marzeń
I dla tego są dotacje,
Kto z kim trzeba pije w barze.
Raz po raz ktoś z Gdyni znika,
Dość ma urzędniczych wizji
W których wznosi się jak Ikar
Na skrzydłach ich hipokryzji.
W Gdyni liczy się pozłota.
Im bogatsza- lepsza wizja.
Blichtr, krytyków ma omotać,
Jak zafoliowana „Bliza”.
Złoci się gdyńska kultura
Jak galion, co okręt stroi.
Lecz, gdy głębiej dasz w nią nura,
Wyjdzie „g” spod polichromii.
Ćwierka świerszcz już za kominem,
Dyrektor przetrwa do maja,
Lecz, gdy czas wyborów minie,
pojmie: „Po cóż jam się kajał?”
Więcej o humorze i satyrze
