Sax Club Generation zali bez Przem-a – Jazzu – nie ma...
Gdyński Arbitralny Felieton Aktualny
Mogę z powodzeniem wyobrazić sobie normalne funkcjonowanie „miasta z morza i marzeń” – zali Gdyni - bez prezydenta Szczurka, ale już zupełnie nie potrafię nawet hipotetycznie założyć, by gdyńska (ba!), cała trójmiejska konstelacja Jazzu, mogła istnieć bez Przemka Dyakowskiego.
Ucho Gdynia Gazeta Świętojańska
Złota płyta dla "Melisy" Przemka Dyakowskiego . Jeśli masz kłopoty z „odpaleniem” filmu, wejdź tutaj
To najbardziej udany muzyczny import z Krakowa na Wybrzeże . Kiedy w 1958r. Przemek pospołu z Zygmuntem Koniecznym odkryli w kabarecie „Cyrulik” – Ewę Demarczyk – nie było już co robić pod Wawelem. Tym bardziej gdy w „Piwnicy Pod Baranami”, gdzie był on pierwszym saksofonistą, szansonistka Kika Lelicińska wdepnęła dosłownie i skutecznie w bezcenną rurę jego instrumentu, on z pustym futerałem pojawił się w Gdyni. A kto to szedł na czele I-szego, legalnego Pochodu Jazzowego w Sopocie? Wiadomo... On jak stwórca jest wszędzie. I w efemerydach jazzowo-jassowych i w Radio Plus, w Klubie „Ucho” i istniejącym już 19 lat Sax Clubie, który to w 1991 r uruchomił w Teatrze Miejskim aktor Maciej Sykała. Tłumaczył Maciej przewrotnie w trakcie ostatniej fety, jak to zaprosił na pierwszy koncert muzyka Macieja Sikałę. No bo to było w czasach...kiedy za granie płaciło się , obowiązywały umowy...a jedna litera w nazwisku, rzec by można – wymienną być mogła...ironizował ciekawie ojciec założyciel. Na drugim koncercie był Waldek Wiśniewski, potem grupa No Limits i tak się potoczyło.
Ucho Gdynia Gazeta Świętojańska
Dranicki i Dyakowski . Jeśli masz kłopoty z „odpaleniem” filmu, wejdź tutaj
Sobota 24.09.10. godz.19.30. Wypełnione na full foyer Teatru Miejskiego fanami, a szczególnie urodziwymi fankami (okazało się bowiem, że taka Ula Kowalska była na pierwszej imprezie klubowej i była teraz na tej jubileuszowej), dopowiadało pointy dowcipów i legend i qui pro quo z bliższej i dalszej retrospektywy. Jak to malował plakaty i je rozwieszał na Świętojańskiej Andrzej Słabiak. Jak to musiał ze szpanem być przyjęty z wypożyczeniem 10-metrowego autka marki Lincoln – Michał Urbaniak. Po koncertach na Summer Jazz Days gościły tu światowe gwiazdy, mi.in.: Chick Corea, Lester Bowie, Marc Johnson czy Joshua Redman. Joe Lovano grał tu jeszcze o 5-tej rano, na ulicy Bema czekała nań taksówka, by go odwieźć na samolot odlatujący o 7-mej. No cóż – samoloty nie czekają...
Zagrać w gdyńskim Sax Clubie – to była nobilitacja. Zatem bywali tu tak krajowcy :Adam Makowicz, Włodzimierz Nahorny, Jan Ptaszyn Wróblewski jak i amerykańskie tuzy: Dennis Chambers, Brad Terry, Ronald Shannon Jackson, Brandford Marsalis. To tu poczynała świecić i rozbłysła pełnym światłem gwiazda Leszka Możdżera. Jarek Kroplewski objawił publicznie, jak to z inspiracji żony Basi, uruchomił kwestę na fortepian do teatru, na którym mógłby grać Leszek. Potem powstał już dynamiczny fanclub Możdżera działający do dzisiaj. Fanem Sax Clubu była prezydent Gdyni – Franciszka Cegielska. Na imprezie miasto było też reprezentowane. Przez kogo – nie pamiętam... Przybył za to wybitny fotografik postaci jazzu – Marek Karewicz.
W koncercie „Złote Lata Sax Clubu” zagrali: Leszek Możdżer, Zbigniew Namysłowski, Adam Czerwiński, Cezary Paciorek, Wojciech Staroniewicz, Tomasz Sowiński i Janusz „Macek” Mackiewicz, który na kontrabasie towarzyszył wszystkim mutacjom formacji tego wieczoru na teatralnej scenie. Wokalem czarowały – wokalem uwodziły dwie urocze panie – Joanna Knitter i gwiazda tego wieczoru Hanna Banaszak, która swingowy rytm potrafi wybijać nawet fiolką z tabletkami. Wspaniale dyrygowała okolicznościową formacją męską, wykonując brawurowo geshwinowki „Summertime” czy „ Rosemary baby” – filmową kołysankę Krzysztofa Komedy. Ze znakomitych jazzmanów zrobiła sobie potem chwilowy chórek okolicznościowy. Zdradziła też widowni, że będzie teraz częściej gościć na Wybrzeżu. Podobno kupiła tutaj sobie mieszkanie. Całość idealnie spinał i prowadził Maestro Przemysław Dyakowski, który przywołując złote myśli sławetnego inżyniera Mamonia z „Rejsu” (ludzie najbardziej lubią słuchać tego, co dobrze znają) zapowiadał standardy Duke`a Ellingtona. Sala wybijała rytm, strzelając palcami i nagradzała solówki znakomitych gości tego wieczoru. A było czego słuchać.
Ucho Gdynia Gazeta Świętojańska
Apteka i Przemek Dyakowski : 5-lecie Ucha . Jeśli masz kłopoty z „odpaleniem” filmu, wejdź tutaj
27-go października kolejny Sax Club – w klubie „Ucho”. Idę! Chociaż nie ukrywam, że mam poważny słuchowy kłopot z pointą dowcipu o subtelnych niuansach jazzu tradycyjnego i bardziej improwizowanego - opowiedzianego ze swadą przez Przemka : „panowie się jeszcze stroją czy już grają?..”
A Sax Club gra 20-ty rok...
Tadeusz Buraczewski
2010-09-25
Więcej o teatrze w na stronie www.pomorzekultury.pl