Świętojańskie wideo

Teatr na nowe czasy: Komuna//Warszawa, Paradise Now? Remix Living Theatre

Wiedżmin w Teatrze Muzycznym w Gdyni: fragment próby medialnej

Śpiewający Aktorzy 2017: Katarzyna Kurdej, Dziwny jest ten świat

Barbara Krafftówna W Gdańsku

Notre Dame de Paris w Teatrze Muzycznym w Gdyni: Czas katedr




Matka Iwony Wieczorek prosi premiera Tuska o pomoc

Opublikowano: 20.09.2010r.

Moja córka zaginęła dwa miesiące temu. Policja i prokuratura nie umieją mi pomóc. Panie premierze, proszę o interwencję - apeluje do Donalda Tuska matka Iwony Wieczorek

 

- Liczę, że pan premier zrozumie moją sytuację, sam mieszka niedaleko miejsca, gdzie zaginęła Iwona, sam ma dzieci w podobnym wieku - mówi nam Iwona Kindo, matka zaginionej dziewczyny. - Nie mam już się do kogo zwrócić, policja i prokuratura utknęły w miejscu. Mam wrażenie, że nie robią już nic sensownego. Od początku słyszę tylko: "prowadzimy intensywne działania śledcze", ale sama widzę, ilu rzeczy oni jeszcze nie zrobili, zrobili źle lub za późno.

Aby mieć wgląd w sposób prowadzenia sprawy, matka dziewczyny chce zaangażować mecenasa Romana Nowosielskiego, jednego z najbardziej renomowanych polskich prawników. - W poniedziałek podpiszę z nim umowę. Będzie on mógł w moim imieniu sprawdzić, jak naprawdę prowadzone jest to śledztwo. Mam też swoje wnioski co do czynności, które powinny jeszcze zostać przeprowadzone - mówi Iwona Kindo.

- Jako matka rozumiem sytuację pani Iwony Kindo. Ale jako prokurator nie będę komentować jej zarzutów - mówi Grażyna Wawryniuk, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. - Mogę tylko powiedzieć, że śledztwo jest w toku i jest niezwykle trudne.

Swoje stanowisko w sprawie zaginięcia Iwony Wieczorek przedstawić będzie musiał w tym tygodniu minister spraw wewnętrznych Jerzy Miller. Mija właśnie czas, jaki ma on na odpowiedź na interpelację posła PiS Zbigniewa Kozaka.

- W sprawie Iwony zbulwersował mnie szereg rzeczy - tłumaczy poseł. - Po pierwsze, dlaczego policja tak późno odczytała monitoring? Po drugie, zdumiony jestem skalą zjawiska. Z oficjalnych statystyk wynika, że rocznie ginie około 15 tys. osób. Ile z nich się odnajduje, a ile przepada na zawsze? Co my jako państwo z tym robimy? Tych informacji brakuje.

Sprawą Iwony zajmuje się też Paweł Orłowski, poseł PO. On także zamierza wkrótce złożyć interpelację oraz wnieść ten temat na obrady sejmowej komisji spraw wewnętrznych i administracji, której jest członkiem. - Mam konkretne propozycje, które mogłyby w przyszłości pomóc policji i rodzinom - zapewnia poseł. - Chodzi przede wszystkim o wypracowanie przez policję procedur, które pozwolą od razu rozpoznawać takie przypadki jak Iwony. Pozwoli to na szybsze i skuteczniejsze działanie.

Jak zaginęła Iwona

19-letnia dziewczyna zaginęła nad ranem 17 lipca br. W czasie dyskoteki w Sopocie pokłóciła się ze znajomymi. Postanowiła wrócić do domu w Gdańsku przy ul. Jelitkowski Dwór na piechotę.

O 4.12 nagrał ją miejski monitoring przy wejściu na plażę nr 63 w Gdańsku. Widać na nim, że jest już jasno, a wokoło spacerują ludzie. Dziewczyna maszeruje raźnym krokiem i znajduje się na trasie do domu. Tuż za nią idzie mężczyzna z białym ręcznikiem przewieszonym przez ramię. Policja odnalazła ten monitoring dopiero dziewięć dni po zaginięciu. Mężczyzna z ręcznikiem nie odnalazł się do dziś - pozostałe osoby, które w tym czasie nagrał monitoring, zgłosiły się na policję. Przez kolejne tygodnie przeszukiwano park i las wzdłuż plaży w Jelitkowie. Znajdujące się tam stawy przeczesali nurkowie wyposażeni w sonar.

Gdy stało się jasne, że ciała tam nie ma, śledczy założyli, że dziewczyna bezpiecznie dotarła do ul. Czarny Dwór. Znajdowała się wtedy już tylko kilkaset metrów od domu. Stąd musiała być już wywieziona samochodem. Kto mógł to zrobić? Są dwie wersje. Pierwsza, mniej prawdopodobna, zakłada, że potrącił ją samochód. Kierowca, być może pijany, zabrał ciało do samochodu i uciekł. Druga wersja mówi, że Iwona spotkała kogoś znajomego. Namówiona na rozmowę, bez obawy wsiadła do samochodu. Wtedy stało się coś złego. Do tych wniosków śledczy doszli blisko miesiąc po zaginięciu Iwony. Okazało się wtedy, że część monitoringów z ruchu ulicznego w Gdańsku i Sopocie została już skasowana, co znacznie utrudnia analizę tych dwóch wersji.