Arkowcy wiedzieli, że ten mecz nie będzie spacerkiem. Pierwsza połowa potwierdziła te przypuszczenia.
Goście wyszli na prowadzenie już w 12 minucie meczu po celnym drop goalu Bogdana Wróbla. Na szczęście
bardzo szybko wyrównał Dawid Banaszek z rzutu karnego. W dalszej części gry gracze Orkana bardzo często
próbowali kopać z karnych i z gry ale piłka zawsze mijała słupy, jakby wiatr nad morzem pomagał buldogom.
W samej końcówce pierwszej połowy, grająca w osłabieniu, po kartce dla Jacka Wojaczka, Arka objęła
prowadzenie. Sędzia z Węgier Priskin Csaba podyktował rzut karny, a szansy nie zmarnował Banaszek.
Po przerwie zmobilizowani arkowcy uzyskali wyraźną przewagę. Pierwsze przyłożenie w meczu zanotował
Mariusz Motyl przedzierając się prawym skrzydłem. Następnie w 52 minucie bardzo ładną akcję rozpoczął
Paweł Nowak, który wywalczył piłkę i przekazał ją do Beki Tsiklauri. Ten minął kilku rywali i zdobył kilkadziesiąt metrów. Gdy wydawało się, że orkan powstrzyma tą akcję tuż przed własnym polem punktowym
szybkie podania wymienili między sobą Tsiklauri, Sergo Kvernadze i Stanisław Kriczun. Temu ostatniemu
pozostało tylko przyłożyć piłkę do trawy obok zdezorientowanych gości.
Mimo wyraźnego prowadzenia Arka nie zwalniała tempa. Kolejne przyłożenia zdobywali Kvernadze i Marcin
Malochwy.
Przy prowadzeniu 35-8 (w międzyczasie honorowe przyłożenie dla Orkana zdobył Wojciech Krześniak) rozluźnieni arkowcy coraz częściej pozwalali sobie na efektowne, niekonwencjonalne akcje. Na całe szczęście wszystko działo się na połowie Orkana i przynosiło kolejne punkty buldogom. Takim sprytnym zagraniem popisał się Rafał Kwiatkowski, który idealnie wyczuł piłkę i kopnął ją tak, że ta zatrzymała się na polu punktowym rywala. Pierwszy dopadł do niej Marcin Macoń i kolejne 5 punktów dodał po stronie buldogów.
Największy aplauz publiczności wzbudziła jednak akcja zawodników z formacji młyna gdyńskiej Arki z 80 minuty meczu. Ci ważący po 100 kilogramów zawodnicy biegnąc i podając sobie piłkę niczym szybcy skrzydłowi wymanewrowali obrońców i zdobyli ostatnie przyłożenie w meczu. Wszystko zaczęło się od Roberta Andrzejczuka, potem Arkadiusz Zdunek przebił obronę rywali, piłkę podciągnął pod pole punktowe Rafał Kwiatkowski, a całą akcję wykończył Jacek Wojaczek! Po tej akcji celnie podwyższył Dawid Banaszek i ustalił wynik meczu na 49-8.
ARKA GDYNIA - ORKAN SOCHACZEW 49:8 (6:3)
Punkty zdobyli:
Arka: Dawid Banaszek 19, Mariusz Motyl 5, Stanisław Krieczun 5, Sergo Kvernadze 5, Marcin Macoń 5,
Marcin Malochwy 5, Jacek Wojaczek 5
Orkan: Wojciech Krześniak 5, Bogdan Wróbel 3
ARKA: Kwiatkowski, Wojaczek, Wilczuk - Zdunek, Andrzejczuk - Nowak, Kałduński, P.Dąbrowski -
Krieczun - Banaszek - Motyl, Kvernadze, Chromiński, Malochwy - Tsiklauri
oraz Madajewski, Mikołajczyk, Gajewski, Macoń, Zembroń, Bartkowiak
Przebieg meczu:
12 min. 0-3 (drop - Wróbel)
20 min. 3-3 (karny - Banaszek)
40 min. 6-3 (karny - Banaszek)
47 min. 11-3 (przyłożenie - Motyl)
47 min. 13-3 (podwyższenie - Banaszek)
52 min. 18-3 (przyłożenie - Kriczun)
52 min. 20-3 (podwyższenie - Banaszek)
58 min. 23-3 (drop - Banaszek)
62 min. 28-3 (przyłożenie - Kvernadze)
67 min. 28-8 (przyłożenie - Malesa)
70 min. 33-8 (przyłożenie - Malochwy)
70 min. 35-8 (podwyższenie - Banaszek)
78 min. 40-8 (przyłożenie - Macoń)
78 min. 42-8 (podwyższenie - Banaszek)
80 min. 47-8 (przyłożenie - Wojaczek)
80 min. 49-8 (podwyższenie - Banaszek)