Świętojańskie wideo

Teatr na nowe czasy: Komuna//Warszawa, Paradise Now? Remix Living Theatre

Wiedżmin w Teatrze Muzycznym w Gdyni: fragment próby medialnej

Śpiewający Aktorzy 2017: Katarzyna Kurdej, Dziwny jest ten świat

Barbara Krafftówna W Gdańsku

Notre Dame de Paris w Teatrze Muzycznym w Gdyni: Czas katedr




Arka Gdynia

Lechia Gdańsk

Bałtyk Gdynia

Asseco Prokom Gdynia

Trefl Sopot

Lotos Gdynia

Atom Trefl Sopot

TPS Rumia

Trefl Gdańsk

Vistal Łączpol Gdynia

Arka Rugby Gdynia

Lechia Rugby Gdańsk

Ogniwo Sopot

Lotos Gdańsk

Kwiatkowski: myślałem że nas rozjadą

Opublikowano: 09.09.2010r.

Rozmowa z kapitanem Arki Gdynia na temat turnieju w Holandii (za:www.rugbypolska.pl)

 

 

 

Przy okazji meczu w Krakowie rozmawialiśmy z Rafałem Kwiatkowski, młynarzem i kapitanem Arki Gdynia na temat ostatniego wyjazdu tej drużyny na turniej do Holandii. Nie zabrakło też oczywiście krótkiej analizy spotkania z Juvenią oraz próby przewidzenia, co czeka nas jeszcze w tym sezonie.

RugbyPolska.pl: Skąd wziął się pomysł wyjazdu na turniej do Holandii?

Pomysł wziął się od naszego kolegi z Fidżi -Alistaira, który jest byłym graczem rugby. Przyjechał do Gdyni na staż i związał się z naszym klubem. Wcześniej mieszkał w Holandii i grał tam w drużynie rugby. Okazało się, że ten zespół organizuje turniej i padła propozycja żebyśmy wzięli w nim udział. Zarząd się zgodził i tak znaleźliśmy się w Holandii.

RugbyPolska.pl: Wcześniej grałeś w Irlandii przeciwko drużynie Garryowen, z którą spotkaliście się w Holandii, więc wiedzialeś jaki będą prezentować poziom. Czego spodziewaliście się jadąc do Hagi?

RK: Znam ten poziom i szczerze mówiąc spodziewałem się, że nas po prostu "rozjadą". Tymczasem zagraliśmy bardzo dobrze i sami byliśmy pozytywnie zaskoczeni tym co zaprezentowaliśmy. Postawiliśmy się rywalowi, a wynik zupełnie nie odzwierciedla tego co działo się na boisku. Ich punkty wynikały tylko z naszych błędów, a tymczasem przez około 70 procent czasu to my posiadaliśmy piłkę i rozgrywaliśmy nasze akcje. Różnica była na pewno w autach i szybkości gry. Irlandczycy byli o dwa tempa szybsi od nas i to jest coś czego wciąż musimy się uczyć. Natomiast swoją ambicją i determinacją sprawiliśmy Irlandczykom sporo problemów i jesteśmy bardzo zadowoleni z tego występu.

RugbyPolska.pl: Jakbyś podsumował drugi mecz o trzecie miejsce? W pierwszej połowie radziliście sobie doskonale, ale w drugiej pozwoliliście Holendrom położyć punkty.

RK: Tak zgadza się. W drugiej połowie zrobiliśmy wiele zmian i to mogło mieć wpływ na wynik. Do tego zaczęliśmy grać pod wiatr, w pierwszej atakowaliśmy z wiatrem więc było dużo łatwiej. Na dodatek trzeba zauważyć, że sędzia był Holendrem i robił wszystko, aby pomóc naszym przeciwnikom. Mimo, że gospodarze zmniejszyli straty, wynik był niezagrożony. Rozegraliśmy dwa dobre mecze i mamy nadzieję, że będzie mieć to wpływ na naszą grę w tym i następnych sezonach, bo wynieśliśmy wiele nauki z tego turnieju.

RugbyPolska.pl: Wynieśliście wiele, ale też straciliście jednego zawodnika. Łukasz Szostek jest kontuzjowany i nie mógł zagrać w Krakowie. Dodatkowo rozchorował się trener Stachura, który również nie mógł przez to towarzyszyć drużynie podczas wyjazdu na mecz Juvenią...

RK: Nie tylko trener się rozchorował. Wczoraj na treningu było nas tylko dwunastu, bo w naszą drużynę wdarła się jakaś choroba. Zastanawialiśmy się co zrobić, aby zebrać skład na dzisiejszy mecz. Na szczęście 6 czy 7 chłopaków, pomimo choroby postanowiło przyjechać i nas wesprzeć.Było to widać dziś na boisku. Wczoraj jeszcze wielu zawodników leżało w łóżku z gorączką. Mimo to udało nam się wygrać, chociaż zawsze grało nam się tu ciężko, bo Juvenia u siebie jest trudnym przeciwnikiem, a dodatkowo również pogoda nam nie sprzyjała. Popełniliśmy wiele błędów, a deszcz sprawił, że nasza gra nie była płynna. Niemniej jednak cieszymy się z wyniku. Mam nadzieję, że za tydzień wszyscy wrócą już do dyspozycji i nasza gra będzie wyglądać dużo lepiej. Straciliśmy dziś Kamila, który prawdopodobnie będzie musiał dłużej pauzować, ale wierzę, że oprócz niego nikogo nie zabraknie już w naszym składzie.

RugbyPolska.pl: Spodziewaliście się tutaj ciężkiej gry, co sprawiło, że dzisiejsze zwycięstwo nie było łatwe? Czego wam zabrakło? W drugiej połowie już zapewniliście sobie zwycięstwo z bonusem, ale w pierwszej gra nie do końca się układała.

RK: Wiadomo, że na wyjazdach gra się trochę ciężej, co więcej choroba sprawiła, że część drużyny była osłabiona i grała tylko dlatego, że musiała. Do tego mokra nawierzchnia sprawiała, że piłka skakał w ruckach i młynach i trudniej było ją szybko opanować. Naszym atutem jest gra otwarta, szerokimi podaniami, natomiast mokrą piłką w taki sposób nie da się grać. Moim zdaniem sędzia odgwizdał też parę przodów, których nie było, ale to już pozostawiam bez komentarza. Jakoś nie weszliśmy dobrze w ten mecz. Kontrolowaliśmy sytuacje, ale czuliśmy, że to nie jest nasza gra. Staraliśmy się grać najlepiej jak potrafimy. W drugiej połowie było już trochę lepiej. 

RugbyPolska.pl: Nie pytam o cele Arki w tym sezonie, bo te są jasno sprecyzowane. Powiedz jednak jak uważasz, która z drużyn poza Lechią Gdańsk i Budowlanymi Łódź jest w stanie wam zagrozić w drodze po kolejny medal? Wczoraj jeden z teoretycznych faworytów, Orkan Sochaczew uległ Budowlanym Lublin. Jak widzisz sytuację w tym sezonie?

RK: Jakbyś mnie wczoraj zapytał to na 100% powiedziałbym, że Orkan, ale po tym co się stało ciężko tak na dobrą sprawę powiedzieć, kto włączy się do walki o miejsca na podium. Fajnie, że takie rzeczy się dzieją. Miło też zobaczyć, że mimo takiej porażki tydzień temu, Kraków nam się postawił. Nie próbuję nas bronić, bo zagraliśmy słabe zawody, ale przy odrobinie szczęścia, jakby krakowianie przyłożyli jeszcze ze dwa razy nie wiadomo jakby się to skończyło. Za tydzień gramy z Orkanem, też bardzo ciężki mecz. Na pewno będą chcieli się zrehabilitować za tę porażkę z Budowlanymi Lublin. Z tego co wiem Łódź nie jest w najlepszej dyspozycji. Może być naprawdę różnie, bo na naszym poziomie często decyduje dyspozycja dnia i może się okazać, że Orkan pojedzie do Łodzi i wygra. Z takiej sytuacji należy się tylko cieszyć, bo nie chodzi o to, aby pierwsza trójka lała wszystkich "sześćdziesiątakiem", bo to zabija ducha gry, ale o to żeby liga była jak najbardziej wyrównana. A jeśli chodzi o czwarta drużynę to zobaczymy. Za tydzień gramy z Orkanem za dwa z Lublinem, wszystko okaże się na boisku. 


Rozmawiał: Kajetan Cyganik (RugbyPolska.pl)

Za:http://www.rugbypolska.pl