Dziesięciu prawych i sprawiedliwych
Zbigniew 200 gram Szymański
Partia prawa, sprawiedliwa
aż dziesięciu członków miała.
Jeden odszedł (były żniwa)
i dziewiątka pozostała.
Z dziewiątki kolejny odszedł
na salony Belwederu.
Nie chciał, musiał, kręcił nosem,
ośmiu zostało u sterów.
Ośmiu członków ku przyszłości
świetlanej razem żegluje.
O skały roztrzaskał kości
jeden- siedmiu fale pruje.
Siedmiu marszałka spomiędzy
siebie podróży wybrała,
lecz ten działał bez ich wiedzy-
szóstka tylko pozostała.
Z sześciu jeden przy niedzieli,
wtedy, gdy się dobrze spało
budził ludzi- do Brukseli
ślą go – pięciu pozostało.
Piątka, jak z ulicy Barskiej:
czterech w pocie budowało
za to jeden robił łaskę-
wkrótce czterech więc zostało.
Czterech to już coś, bo w brydża
gdzieś w kasynach Tuska grało.
Jeden esteta wybrzydzał:
„poker lepszy” - trzech zostało.
Jeszcze zagrać partię z dziadkiem,
trzech na siłę próbowało.
Jeden szuler i gagatek
oszukiwał- dwóch zostało.
Kiedy rozum śpi upiory
urządzają ciągłe bale.
Jeden co przegrał wybory
„z uma zszoł” i sam zostałem.
Sam na progu siedzę wiersza,
kto chce,- sprzedam go niedrogo.
Nikt nie kupił, zmarłem z głodu,
no i nie ma już nikogo.
Więcej o humorze i satyrze
