Chodzi o wątpliowości dotyczące stenogramu z rozmowy Sławomir Julke - Jacek Karnowski, podczas której prezydent Sopotu miał złożyć biznesmenowi propozycję korupcyjną. Karnowski po raz kolejny podkreślił, że Julke jest niewiarygodny i w ocenie prezydenta Sopotu ta sprawa w ogóle nie powinna trafić do sądu."Podstawą oskarżenia nie może być montowane nagranie, a właściwie kopia kopii przegranej fonicznie. Jest to nieautentyczne, jaki i sam świadek jest niewiarygodny. Dokonał zniszczenia nagrania, dokonał jego przetrzymania przez 3 miesiące" - podkreśla Karnowski. "Gdyby nagranie było nieautentyczne, to prokuratura nie wystosowałaby aktu oskarżenia - ripostuje Sławomir Julke. "Nie mam nic przeciwko temu, żeby sąd dogłębnie badał tę sprawę i zlecał dogłębne analizy rozmowy propozycji korupcyjnej, którą złożył mi Jacek Karnowski. Nie mam żadnych wątpilwości, że ta rozmowa jest wiarygodna i nie jest w żaden sposób - jak to wielokrotnie kłamliwie sugerował Jacek Karnowski - zmanipulowana'' - podkreślił.
Zdaniem sądu, uzupełnienia wymagają także opinie biegłych dotyczące wyceny aut, będących przedmiotem kilku zarzutów. Tymczasem prokuratorzy nie mają sobie nic do zarzucenia i jutro złożą zażalenie na decyzję sądu. Akt oskarżenia przeciwko Jackowi Karnowskiemu Prokuratura Apelacyjna sierowała do sądu w połowie czerwca. Postawiła prezydentowi Sopotu 6 zarzutów, w tym 5 korupcyjnych.