Wiadomo jednak, że przed kilkoma tygodniami policjanci z Wydziału Przęstępczości Gospodarczej Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku zwrócili się do Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Sopocie z prośbą o udostępnienie niektórych dokumentów. W ostatnich tygodniach MOSiR przekazał m.in. kopie wszystkich umów zawartych między nim a dzierżawcami od roku 1995, a także wykaz stanowisk pracowniczych w tym czasie. Policjanci sprawdzali m.in. tereny przy ul. Emilii Plater, gdzie znajduje się dawny kemping MSWiA (stoi tam obecnie kilkadziesiąt domków). MOSiR otrzymał ten teren przed kilkoma laty w zamian za grunt przy ul. Armii Krajowej, gdzie wybudowano nową komendę sopockiej policji. Co ciekawe, władze MOSiR, nadal nie wiedzą , dlaczego policja sprawdza dokumentację ośrodka.
- Nie wiemy, ale współpracujemy z policją. Jeżeli wystąpią do nas z wnioskiem o udostępnienie kolejnych dokumentów, otrzymają je - podkreśla Wojciech Chmielecki, zastępca dyrektora MOSiR w Sopocie.
Pod koniec czerwca policjanci przekazali sprawę Prokuraturze Rejonowej w Sopocie. Jednak na jej wniosek sprawa została przeniesiona do Prokuratury w Gdańsku Oliwie.
- Ze względu na kontakty zawodowe sopockiej prokuratury z pracownikami Urzędu Miasta, wobec których mogą pojawić się zarzuty - tłumaczy Grażyna Wawryniuk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Działalność MOSiR postanowili także sprawdzić sopoccy radni. Członkowie Komisji Rewizyjnej zapewniają jednak, że kontrolę ośrodka postanowili przeprowadzić dużo wcześniej, zanim dowiedzieli się o tym, że interesuje się nim także policja, a teraz również prokuratura.