Świętojańskie wideo

Teatr na nowe czasy: Komuna//Warszawa, Paradise Now? Remix Living Theatre

Wiedżmin w Teatrze Muzycznym w Gdyni: fragment próby medialnej

Śpiewający Aktorzy 2017: Katarzyna Kurdej, Dziwny jest ten świat

Barbara Krafftówna W Gdańsku

Notre Dame de Paris w Teatrze Muzycznym w Gdyni: Czas katedr




Norwegia zdobyła Gdynię.

Opublikowano: 02.06.2010r.

Przegląd Filmów Norweskich na 35. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni oraz koncert Jana Garbarka były mocnymi akcentami majowej imprezy.

"Przeminęło z kobietą" cudowna komedia obyczajowa, magia koncertu Garbarka oraz mroźny powiew od morza filmów skandynawskich - to tylko niektóre atrakcje, które zaproponowano w Gdyni w ramach ... polskiego festiwalu filmowego.

Nils Gaup (reżyser) i Mikkel Gaup (aktor pierwszoplanowy)

Obiecałem zrelacjonować prócz filmów poza - mainstreamem filmy skandynawskie, które udało mi się obejrzeć na 35. Festiwalu Polskich filmów Fabularnych w Gdyni. Czynię to z tym większą radością, że wywarły one na mnie olbrzymie wrażenie. Mimo bardzo minimalistycznych zabiegów reżyserów filmy islandzkie i norweskie wyświetlone na festiwalu pobiły na głowę większość filmów polskich wyświetlanych w konkursie głównym. Całość wrażenia dopełnił cudowny, wręcz magiczny koncert Jana Garbarka w ogromnym namiocie na 1,3 tysiąca osób na plaży Gdynia - Sródmieście. Jakby tego było mało, Stowarzyszenie A Kuku Sztuka postanowiło wyświetlać na ekranie pod chmurką - tuż obok klubu Minga, co wieczór po dwa filmy skandynawskie, za darmo, w ramach "Nordic Watching".

Kadr z filmu "Bunt w Kautokeino"

Eva Dahr (reżyser "Pomarańczowej dziewczyny", scenarzystka i producentka ur. w Oslo w 1958 r.)

Przed każdym z wyświetlonych filmów odbyło się krótkie spotkanie autorskie oraz po projekcji była możliwość porozmawiania ze skandynawskimi twórcami. Mi najbardziej ciekawe wydawało się kino norweskie, z którego to pokazano aż 5 filmów: Through a glass, darkly (I et speil i en gåte), Gone with the woman (Tatt av kvinnen), North (Nord), Ice kiss (Iskyss) oraz Kautokeino Rebelion (Kautokeino-opprøret).

Już pierwszego dnia festiwalu w sali numer 5 odbyły się dwie projekcje . Pierwszy z nich to islandzki "Reykjavik Rotterdam", drugi to absolutnie fantastyczna komedia obyczajowa "Przeminęło z kobietą". Petter Naess opowiada zabawną historię. "Spokój mężczyzny zostaje nieoczekiwanie zburzony przez kobietę. On próbuje poradzić sobie z tą trudna sytuacją, mogąc albo pozbyć się "najeźdźcy" albo dostosować się do panujących warunków. Wybiera druga opcję i postanawia głęboko się zakochać. Jak sam mówi - zacznę od jutra, co jest szczerym, choć naiwnym planem. Lecz ona jest już parę kroków przed nim. zostaje porzucony a kiedy już prawie o niej zapomina - ona wraca. Historia mężczyzny zmuszonego do podjęcia decyzji, jak ma zamiar przeżyć własne życie." Szczerze polecam ten film. Więcej o nim.

Film

Kolejny film to "Kautokeino-Opproret". Liryczna opowieść o tragedii, o której było ponad 100 lat cicho. Dopiero niedawno sprawa wyszła na jaw. Piękne widoki, wspaniała oprawa muzyczna i kostiumy ludu Saamów. W opisie filmu czytamy: "Przez wieki północna Skandynawia była zamieszkana przez tubylcze ludy Sami i ich renifery. Rok 1852. Nowoczesność ma wkroczyć do wioski Kautokeino, gdzie władzę sprawuje bezwzględny diler alkoholowy Ruth. Jedno z tamtejszych plemion, pod wodzą młodej Elen, odmawia płacenia niesprawiedliwego podatku na rzecz Ruth, co prowadzi do jednego z bardziej dramatycznych epizodów w historii Skandynawii". Film ujmował prostotą, trafiającą do polskiej publiczności. Część z osób została specjalnie po seansie, aby porozmawiać z głównym aktorem urodzonym właśnie w Alcie, w okręgu Finnmark na dalekiej północy (jeszcze wyżej niż samo, tytułowe Kautokeino).

Zdecydowanie największym wydarzeniem festiwalu był koncert gwiazdy: Jan Garbarek Group.


W Gdyni w czwartkowy wieczór obok Jana Garbarka wystąpili:
- klawiszowiec Rainer Brüninghaus,
- brazylijski basista Yuri Daniel
- perkusista Trilok Gurtu.

Jan Garbarek - fot. Anita Markus

Jan Garbarek jest jednym i ciekawszych przedstawicieli współczesnej sceny dźwiękowej, który łączy w swojej muzyce elementy world music i jazzu. Posiada na swoim koncie wiele nagrań oraz koncertował już niemal na całym świecie. Tym razem przyjechał do Gdyni, gdzie dał dwugodzinny koncert we wspaniałej, owacyjnie reagującej sali, zbudowanej specjalnie na potrzeby Festiwalu. Oczywiście na scenie sam Garbarek był wspierany przez innych,  wielkich muzyków. Czułem się, co najmniej jakbym brał udział w jakimś spektaklu teatralnym. Obok mnie siedzieli: Maciej Sikała, Przemek Dyakowski i inni znani jazzmani, jak Bukowski i Mackiewicz. Czułem, że będzie to dobry koncert - ale nie wiedziałem, że miejscami trąci o nieboskłon. Poświęciłem tego dnia wspaniały recital Grażyny Łobaszewskiej razem z ulubionym zespołem tczewskim Ajagore, którzy występowali w gdyńskim Blues Clubie. Nic jednak straconego. Wiem, że Ajagore przyjdzie mi jeszcze usłyszeć i zobaczyć wiele razy, natomiast Jana Garbarka raczej nie. Był to mój pierwszy koncert tego saksofonisty, mimo że muzyk na scenie obecny jest już od 40 lat.

Od samego początku koncertu brakowało mi czegoś spontanicznego. jednak w miarę jego trwania kolejne utwory, z pozoru spokojne, stawały się coraz bardziej żywe. Odbiór koncertu miał cos wspólnego z odczytywaniem dzieła malarskiego. Najpierw zwraca się uwagę na barwy, potem na szczegóły, aby dopiero na koniec dać się ponieść ogromowi, jakim jest połączenie wszystkich wartości  w jednym. Obok mnie siedzący starszy jegomość z laską w ręce nie mógł usiedzieć w miejscu, kiedy muzycy Garbarka przyspieszyli nieco tempo. Najpierw uczynił to basista, przy czym dał znać o swoich kunszcie. Ja jednak czekałem tylko na samego Garbarka i perkusistę (starałem się dociec, po co mu wiadro z wodą na scenie?). Po około godzinie koncertu nastąpił okres, w którym do głosu doszedł pianista, sędziwy, przypominający nieco Nahornego - Rainer Brüninghaus. Jednak i on przykuł moją uwagę tylko na moment, dalej czekałem na solo perkusisty oraz Garbarka. Na szczęście ponownie na scenie pojawił się Jan Garbarek i zagrał kilka utworów dobrze mi znanych, przy czym pobudził młodych melomanów. Obok mnie każdorazowo dziewczyna w pięknej, czerwonej sukni wstawała z okrzykiem zachwytu na ustach. Dość osobliwie przebiegał ten koncert. Nie przypominam sobie drugiego takiego. Byłem jednak zbyt skupiony na poszczególnych dźwiękach, ażeby koncentrować się na tym, jak reagują pozostałe rzędy widowni. Podejrzewam jednak, że bardzo podobnie, gdyż kiedy nastąpił już okres bisów, ku mojej radości swoje solo rozpoczął Trilok Gurtu. Prócz doskonałego opanowania gry na bębnach, perkusji Trilokowi było jakby mało dźwięków. Rozpoczął, więc swój prywatny koncert. Zaśpiewami pobudził wyobraźnię publiczności, która rozpoczęła klaskanie w rytm perkusji. Uwielbia różnego rodzaju efekty brzmieniowe, np. zanurza rozwibrowany gong w wodzie (technikę tę wymyślił John Cage), ale stosuje je ze smakiem i zawsze w zgodzie ze swoim idealnym poczuciem rytmu. Tym razem popisał się graniem poręczą wiadra z wodą akompaniując sobie stopą. Do tej arcytrudnej sztuczki dołączył Jan Garbarek z fletem, który postanowił popojednykować się z bombajskim mistrzem. Wyszło to bardzo zabawnie. Już nieraz byłem świadkiem możliwości hinduskich perkusjonistów. Trilok Gurtu jest jednak na tyle oryginalny, potrafi zagrać jazz, funky na naczyniach pasterskich.

Film

Dodam, że wydarzenie wsparła Islandia, Liechtenstein oraz Norwegia poprzez dofinansowanie ze środków Mechanizmu Finansowego Europejskiego Obszaru Gospodarczego oraz Norweskiego Mechanizmu Finansowego.

"Nordic Watching"

Całości skandynawskich klimatów dopełniły filmy prezentowane na gdyńskiej plaży, abyło to m. in.:
wtorek, 25 maja
godz. 20 - "Noi Albinoi"
godz. 21.45 - "Dobre serce"
środa, 26 maja
godz. 20 - "Elling"
godz. 21.45 - "Matka Ellinga"
czwartek, 27 maja
godz. 22 - "Heima"
piątek, 28 maja
godz. 20 - "Reprise"
godz. 22 - "Mistrzowie wrzasku"




Autor

obrazek

Tomasz Wilary
(ostatnie artykuły autora)

Redaktor serwisu Gazeta Świętojańska i działu muzycznego WielkiegoMiasta Były wykładowca filozofii na Uniwersytecie Trzeciego Wieku (staż 4 lata), obecnie pracownik Izby Celnej w Gdyni. Apolityczny. Mgr filozofii UG i dziennikarstwa UAM. Stara się przybliżać muzykę mniej znaną, pisze o nowościach, relacjonuje festiwale muzyczne, wydarzenia kulturalne. Pomaga w organizacji Przystanku Wagabundy. Interesuje się muzyką i tematyką morską. Zaocznie studiował też ekonomię i informatykę, co ostatecznie porzucił skupiając się na tematyce regionalnej.