9 kwietnia 2005 roku o godzinie 21:37 w bezprecedensowym geście jedności i hołdu miliony Polaków wyłączyło światła w swoich domach. Jednocześnie wyzwoliła się energia emocjonalna o niespotykanym potencjale. W tamtym momencie mógł się wydarzyć każdy ziemski cud.
http://trzyminuty.paisafilms.pl/
http://www.filmpolski.pl/fp/index.php/1222931
Trzy nowele: „Reżyser” „Malarz” i „Koń” opowiadają splecione ze sobą losy kilku postaci, dla których ten dzień był szczególny. Kończący się reżyser filmowy (świetny Krzysztof Stroiński) znajduje nową miłość (Agnieszka Grochowska), która daje mu nadzieję na powrót do realnego życia. Jego córka jest w ciąży ze starszym o kilkadziesiąt lat malarzem (w zaskakującej roli Bogusław Linda), któremu świat wywrócił się do góry nogami dokładnie o godz. 21.37. W noweli „Koń”, która rozgrywa się na obrzeżach wielkiego miasta, ojciec (także w zaskakującej roli Paweł Królikowski) i syn (13-letni dziś Marcin Walewski, znowu w świetnej, po „Wenecji”, roli) próbują związać koniec z końcem, tak jak potrafią: a to pokłusują, a to bimber popędzą aż do chwili, gdy w ich życiu pojawia się... koń. Jest jeszcze wątek czwarty, „mściciela”, (Modest Ruciński), który przewija się we wszystkic nowelach.
Maciej Ślesicki zrobił piękny i mądry film, To moralitet, którym reżyser wpisuje się na listę największych osiągnięć polskiego kina i zajmuje zbyt długo wakujące miejsce po Krzysztofie Kieślowskim. Nie wiadomo, jak dalej potoczy się kariera Ślesickiego, który do tej pory robił filmy kinowe rzadko i specjalizował się w filmie gatunkowym, ale „Trzy minuty.21.37” są filmem wyjątkowym z kilku powodów. Po pierwsze to film wiarygodny: bohaterowie i psychologia postaci są z tej samej planety, co nie jest powszechne w polskim kinie. Ludzkie losy rozgrywają się na tle, które znamy: to dzisiejsza Polska okresu transformacji, w której ludzie próbują żyć, choć najbardziej logicznym i właściwym rozwiązaniem jest wyjazd. Po drugie – ten film trzyma w napięciu ! Jak na kino wartości, to już absolutna rzadkość. Po trzecie: reżyser, pokazując brzydotę naszej republiki bananowej ( jak podał „Forbes” współczynnik wynagrodzenia przeciętnego do wynagrodzenia wysokich specjalistów jest jak 1:17, co cechuje republiki bananowe), potrafi wydobyć z postaci ich piękno, powszechnie nazywane w podręcznikach szkolnych człowieczeństwem. Nienachalnie, sama z siebie, ukazuje się nam metafizyczna warstwa dzieła.
Ucho Gdynia Gazeta Świętojańska
Konferencja prasowa po filmie „3 minuty. 21.37” 1/2. Jeśli masz kłopoty z „odpaleniem” filmu, wejdź tutaj
Film autora „Sary” i „Posterunku 13” wyprzedza zdecydowanie pozostałe, dotychczas zaprezentowane obrazy. W małym peletonie za jego plecami znajdują się: „ Mała matura 1947”, „Wenecja” i „Joanna”. Z pewnością jakąś nagrodę dostanie Przemysław Wojcieszek za „Made in Poland”, ale to film nieudany, jakże daleko mu do rewelacyjnego pierwowzoru teatralnego. Samo fajne mówienie o buncie to w dzisiejszych czasach zdecydowanie za mało. A bunt, robiony za pieniądze podatników, po prostu śmieszy.
Ucho Gdynia Gazeta Świętojańska
Przemysław Wojcieszek, Made in Poland - zakończenie . Jeśli masz kłopoty z „odpaleniem” filmu, wejdź tutaj