Jak się dowiedzieliśmy podczas rozpracowywania Karnowskiego, agenci CBA nadali mu pseudonim "Mewa". Dlaczego taki? Czy chodziło o nawiązanie do herbu Sopotu? - Nie do końca - tłumaczy jeden z funkcjonariuszy. - Inspiracją był Ryszard Krauze. To on go tak nazywał w prywatnych rozmowach.
Co o pseudonimie myśli Jacek Karnowski? - Jeżeli naprawdę tak mnie nazwali to ok. Kojarzy się z Sopotem. To na pewno lepszy pseudonim niż Mengele.
Nazwiskiem zbrodniarza Josefa Mengele CBA kilka lat temu nazwała sprawę przeciwko doktorowi Mirosławowi Garlickiemu.
CBA poinformowało już Karnowskiego o zakończeniu swoich działań przeciwko niemu. Tymczasem sprawy nie może skończyć prokuratura, choć zakończyła już gromadzenie materiałów dowodowych. Powód jest błahy i proceduralny. Nie ma żadnego związku z sednem sprawy. Chodzi o 35 tysięcy złotych zabezpieczenia, które na początku śledztwa prokurator nałożył na prezydenta Sopotu. Karnowski pieniądze wpłacił, ale na początku br. złożył wniosek o ich zwrot. - Uznałem, że skoro prokuratura zakończyła już badanie sprawy, nie ma potrzeby by trzymała te pieniądze - mówi Karnowski. - To jest nieoprocentowane konto, mi te pieniądze są potrzebne, dlaczego mam czekać kolejne lata na ich zwrot?
Prokurator odmówił, więc o losach kaucji zadecydować musi sąd w Sopocie. Sprawa była wyznaczona na zeszły tydzień, ale ze względu na chorobę sędziego spadła z wokandy. Kolejny termin nie został jeszcze wyznaczony.
- Akta sprawy są w sądzie i prokurator nie może zakończyć śledztwa - tłumaczy Krzysztof Trynka, rzecznik prokuratury apelacyjnej. - Gdy po rozpatrzeniu sprawy przez sąd akta wrócą do niego, będzie jeszcze potrzebował nieco czasu. Dlatego śledztwo przedłużyliśmy o 2 miesiące, do 31 lipca. Takie są procedury.
- Dlaczego prokurator, by przyśpieszyć koniec sprawy nie zrezygnował z tej kaucji? - pytamy.
- To jest jego decyzja - ucina prokurator Trynka.
Śledztwo przeciwko Karnowskiemu wszczęto w lipcu 2008 r. po tym, jak do prokuratury zgłosił się sopocki przedsiębiorca Sławomir Julke. Zeznał on, że w marcu 2008 r. Karnowski zażądał od niego łapówki. Zdaniem biznesmena, który planował przebudowę strychu kamienicy w Sopocie, prezydent chciał dostać dwa mieszkania jako za pomoc w uzyskaniu potrzebnych pozwoleń. Karnowski twierdzi, ze to nieprawda, a dowody Julkego są spreparowane. W styczniu 2009 prokurator postawił mu jednak ten zarzut oraz 7 innych, mniejszego kalibru, dotyczących jego związków z Włodzimierzem Groblewskim. Miesiąc temu dwa z nich umorzono.