Dziś, gdy ktoś zada trudne, złośliwe pytanie, obowiązkowo nie posłodzi lub się nie zachwyci, zostanie potraktowany jako impertynent, a jeśli jeszcze napisze niekorzystną recenzję (gatunek literacki na wymarciu – dziś się pisze „relacje”) może zasłużyć co najmniej na miano szkodnika i wroga polskiego kina. Dlatego na wagę złota są prowokacje, kontrowersje, inteligentne złośliwości – wszystko, co choć na chwilę przyspieszy ruch krwi.
Małej prowokacji dopuścił się dziś Iwan Wyrypajew, rosyjski dramturg, reżyser teatralny i filmowy, który w cyklu „Polonica” prezentował swój film „Tlen” z Karoliną Gruszką w roli głównej i tłumaczką w jednej osobie. Gdy prowadzący spotaknie przed filmem zadał pytanie, Wyrypajew zaczął opowiadać o robotach w swoim filmie, krwi i politykach. Prowadzący wysłuchał kulturalnie reżysera i nie zareagował, ale zaprosił do zadawania pytań. Dopiero wtedy Wyrypajew dokonał demistyfikacji i ośmieszył ideę rozmawiania o filmie przed filmem. Zdarzenie na wideo.
Ucho Gdynia Gazeta Świętojańska
Krótkie spotkanie przed filmem „Tlen” . Jeśli masz kłopoty z „odpaleniem” filmu, wejdź tutaj
A sam „Tlen” to 75-minutowy poemat filmowy: świeży, energetyczny, świetnie zmontowany i ... nie do opowiedzenia. Jest to także film piękny.
Ucho Gdynia Gazeta Świętojańska
Kislorod (Кислород) - trailer . Jeśli masz kłopoty z „odpaleniem” filmu, wejdź tutaj