Emisja: 25.05.2010, TVP Kultura
Inscenizacją szekspirowskiej tragedii wybitny reżyser powrócił do teatru po latach przerwy. Przygotował ją w krakowskim Starym, gdzie tworzył swoje najwybitniejsze spektakle – „Noc listopadową”, „Nastasję Filipowną”, „Biesy” oraz „Zbrodnię i karę”.
Nie było to pierwsze wystawienie „Makbeta” w jego dorobku. W 1969 roku zrealizował wersję telewizyjną – spektakl czarno-biały, osadzony w śnieżnym pejzażu, aurą przypominający chwilami film Romana Polańskiego. Jednak bardziej dosłowny i pozbawiony metafizycznej grozy. Miał gwiazdorską obsadę. Pisano, że pokazywał inne oblicze aktorów występujących w „Panu Wołodyjowskim”. Makbeta zagrał Tadeusz Łomnicki, Lady Makbet – Magdalena Zawadzka, Banka – Daniel Olbrychski, a Duncana – Andrzej Łapicki.
Gdy przed sześciu laty zaczęły się prace nad nowym, krakowskim wystawieniem „Makbeta”, historycy ustalili, że ta tragedia nie była grana na deskach Starego od 1891 roku. Tymczasem wysyp „Makbetów” w 2004 roku był nieprawdopodobny. Do jego realizacji wzięli się ważni reżyserzy – Grzegorz Jarzyna, Krzysztof Warlikowski i początkująca Maja Kleczewska. Pretekstu dostarczała wojna w Iraku.
Spektakl Wajdy nawiązywał do niej najmniej. Ważniejszy był kontekst najsłynniejszej powieści Fiodora Dostojewskiego. – Makbeta jako sztukę o władzy już wielokrotnie widzieliśmy. Mam nadzieję, że uda mi się z aktorami wydobyć temat zbrodni i kary. W tym jest tajemnica tej sztuki, jej siła i piękno – mówił reżyser.
Myślą przewodnią spektaklu miały być słowa rosyjskiego pisarza „Kto sumienie ma, będzie mu ono karą”. Kluczowa wydała się obsada. Makbetów nie grali młodzi aktorzy, tak jak bywa zazwyczaj, gdy pokazuje się bezpłodną, bezdzietną parę, sfrustrowaną, kompensującą własne nieszczęścia władzą władzy. Wajda postawił na Iwonę Bielską i Krzysztofa Globisza, artystów w sile wieku. – Zrozumiałem, że Makbet i jego żona są ludźmi dojrzałymi – tłumaczył reżyser. – Makbet i Lady Makbet mordują, bo to ostatnia okazja, żeby z tego życia coś zgarnąć, i zrobią wszystko, żeby to uzyskać.
– Dla mnie najważniejsze w „Makbecie” są wiedźmy – powiedział Krzysztof Globisz. – W pewnym momencie człowiek zostaje potrącony przez los, jak w antycznej tragedii. Coś rozbija go od wewnątrz. Gdyby przyjrzeć się życiu codziennemu, można zobaczyć, że wielu Makbetów jest wokół nas. Każdy ma Makbeta w sobie.
Wiedźmy zagrały Ewa Kolasińska, Beata Paluch i Katarzyna Warnke. Stanęły na czarnej scenie, gdzie miejsce gry ograniczały szare zastawki. Miały obandażowane głowy, ciała zawinięte w czarną folię. Robiły wrażenie żywych trupów, wampirzyc, które wciągały Makbeta w śmiertelną grę. Gdy zwycięski Duncan wkraczał do zamku, maszerował po krwawym dywanie, pośród trupów uwieszonych na linach. Aktorzy obsadzeni w głównych rolach grali ostro, ale trudno było znaleźć motyw ich toksycznej relacji. Nazbyt wiele pozostało w krakowskim spektaklu niejasności, niedopowiedzeń.
Za: http://www.rp.pl/artykul/9147,482733_Kazdy_ma_w_sobie_Makbeta.html
Premiera: Narodowy Stary Teatr im. Heleny Modrzejewskiej Kraków
data premiery: 2004.11.26
reżyseria: Wajda Andrzej
przekład: Libera Antoni
choreografia: Tomasik Jacek
scenografia: Zachwatowicz Krystyna
muzyka: Radwan Stanisław
Obsada: Duncan – Przebindowski Jakub,Malcolm – Fudalej Rafał (PWST), Makbet – Globisz Krzysztof, Banquo – Romanowski Jacek, Macduff – Gancarczyk Roman, Lenox – Chrząstowski Juliusz, Rosse – Hudziak Andrzej, Angus – Fabisiak Aleksander, Seyton, Morderca I – Ruciński Zbigniew, Morderca II, Żołnierz I – Peszek Błażej, Lekarz szkocki – Piskorz Leszek, Odźwierny – Grąbka Mieczysław, Lady Makbet – Bielska Iwona, Lady Macduff – Gniewkowska Katarzyna, Dama dworu – Grochal Aldona, Wiedźmy: – Kolasińska Ewa, Paluch Beata, Warnke Katarzyna, Sługa Makbeta – Kozak Andrzej, Siward – Chrząstowski Juliusz