Świętojańskie wideo

Teatr na nowe czasy: Komuna//Warszawa, Paradise Now? Remix Living Theatre

Wiedżmin w Teatrze Muzycznym w Gdyni: fragment próby medialnej

Śpiewający Aktorzy 2017: Katarzyna Kurdej, Dziwny jest ten świat

Barbara Krafftówna W Gdańsku

Notre Dame de Paris w Teatrze Muzycznym w Gdyni: Czas katedr




Nasz autor

obrazek

Olga Jankowska
(ostatnie artykuły autora)

Zajmuję się szeroko pojętą tematyką społeczną i kulturalną ...

Informacje z prawej strony

Opublikowano: 16.05.2010r.

Oto pierwsze ujawnienie w naszej gazecie Flipa Stankiewicza, jednego z najaktywniejszych ludzi w polskim internecie, polityka PiS.

 

 

 

 

Na portalu wp.pl przeczytałem wypowiedź eksperta w sprawie katastrofy w
Smoleńsku i stosunków polsko-rosyjskich. Poniżej link do jego
karkołomnych opinii oraz wyjaśnienie dlaczego mają one niewiele
wspólnego z rzeczywistością. Niestety, wypowiedzi podobnych "ekspertów"
jest w polskich mediach wiele.

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,To-byl-blad-Polacy-obrazili-Rosjan,wid,12251249,wiadomosc.html

---

Jeśli Rosja nie ma nic do ukrycia powinna być zadowolona z przekazania
procesu wyjaśniania katastrofy w Smoleńsku stronie polskiej i
międzynarodowej komisji. Pozostawanie sprawy w rękach Rosji i WNP może
świadczyć o chęci ukrycia czegoś przez Rosjan (w grę wchodzi nie tylko
celowe działania, ale także poważne zaniedbania – o kilku takowych
zresztą już wiemy) lub braku zdecydowania premiera Donalda Tuska, który
nawet nie wystąpił z formalną prośbą o to. Tłumaczenie premiera, że to
mogłoby pogorszyć wzajemne stosunki jest irracjonalne, chyba że Donald
Tusk domyśla się winy Rosji. Czy Polska nie oddałaby w takiej sytuacji
śledztwa Rosji czy innemu Państwu?

Następujące dalej oskarżenia pod adresem ludzi żądających niezależnego
śledztwa o motywy polityczne są wyjątkowo cyniczne lub wynikają z
nieprzemyślenia sprawy. Czym innym jest chęć posiadania dobrych
stosunków z Rosją i podziękowanie zwykłym Rosjanom za ich przyjaźń - co
uczynił w taktowny sposób Jarosław Kaczyński, a zupełnie czym innym
naiwne zaufanie do władz Rosji, które groziły Polsce za poparcie Gruzji
i nie prowadziły rzetelnych śledztw w wielu ważnych sprawach jak
zabójstwa opozycyjnych dziennikarzy czy zatonięcie okrętu podwodnego
"Kursk". To jest jedna z największych tragedii w historii Polski i mamy
nie tylko prawo, ale wręcz obowiązek dołożyć wszelkich starań do
możliwie pełnego wyjaśnienia przyczyn tej katastrofy - dla władz Rosji
to śledztwo nie jest tak ważne jak dla Polski, co zresztą drastycznie
nam uświadomiło brak dokładnego przeszukania i szybkie udostępnienie
osobom postronnym miejsca katastrofy. Zatem oskarżanie Polaków dążących
do wyjaśnienia przyczyn katastrofy jedynie o motywy polityczne jest
bardzo krzywdzące, aby nie używać już mocniejszych słów – co
gorsza te oskarżenia padają w wywiadzie w kilku miejscach, do tego Pan
dr Maciej Raś dodaje bez powołania się na żadne fakty, że większość
Polaków ujęła postawa władz rosyjskich.

Warto także zamieścić kilka informacji, które potwierdzają tezę, że nie
wszystko wygląda w tym śledztwie tak różowo jak to przedstawia wielu
ekspertów:

Sergei Shoigu: Mr Putin, at 10:50 am, the TU-154 M airplane flying from
Warsaw to Smolensk disappeared from the radar as it was making its
landing approach at Northern Airport in Smolensk. Jak to możliwe, że
samolot, który rozbił się około 10 minut wcześniej, zniknął z rosyjskich
radarów o 10:50? W jakim celu podano nieprawdziwy czas katastrofy
podczas tego starannie wyreżyserowanego spektaklu?
http://premier.gov.ru/eng/events/news/10179/

Bardzo ważny tekst o tym jak są prowadzone śledztwa w sprawie katastrof
lotniczych na świecie, a jak jest prowadzone śledztwo w sprawie
katastrofy samolotu prezydenckiego w Rosji.
http://wtemaciemaci.salon24.pl/178536,dymiacy-nagan
http://wtemaciemaci.salon24.pl/178992,dymiacy-nagan-poradnik-rusznikarza

Były szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i prokurator Prokuratury
Krajowej Bogdan Święczkowski wylicza błędy w śledztwie w sprawie
katastrofy w Smoleńsku.
http://www.wolnapolska.pl/index.php/Polityka-%C5%9Awiat/decyduje-pierwsze-48-godzin.html

- Zabezpieczenie terenu tragedii pod Smoleńskiem powinno być sprawą
honoru dla polskich i rosyjskich służb - mówią przedstawiciele
Pentagonu. Uważają, że sposób w jaki Rosjanie potraktowali teren
katastrofy to skandal.
http://fronda.pl/news/czytaj/amerykanie_z_pentagonu_niezabezpieczenie_terenu_katastrofy_to_sk

Znany francuski ekspert ds. katastrof samolotowych Gerard Feldzer i szef
Muzeum Lotnictwa w Le Bourget koło Paryża twierdzi, że jeżeli śledztwo w
sprawie katastrofy samolotu linii PanAm koło szkockiego miasteczka
Lockerbie byłoby prowadzone w podobnych warunkach jak pod Smoleńskiem,
prawdopodobnie nigdy by nie odkryto dowodów na to, że był to zamach
bombowy.
http://fakty.interia.pl/swiat/news/sledztwo-nie-odpowiada-zachodnim-standardom,1477940,4

To nieprawda, że rosyjskie władze zabezpieczyły wczoraj teren
katastrofy! Choć kilka dni wcześniej - prawie miesiąc po tragedii -
pielgrzymujący do Katynia Polacy znaleźli w błocie szczątki ofiar, ich
rzeczy osobiste i kawałki rozbitego samolotu. To nieprawda, że już nikt
tam nie może grzebać w gliniastej ziemi! To nieprawda, że milicja
odstrasza gapiów! Wczoraj byli tam nasi dziennikarze. I to, co
zobaczyli, poraża... Oto ich relacja.
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1356,title,Milicja-czuwa-ale-i-tak-kazdy-wchodzi-na-miejsce-katastrofy,wid,12246174,wiadomosc.html

Za absolutnie przerażającą uważam wypowiedź Komorowskiego na temat
walających się po smoleńskim lesie szczątków. Apelował on o
“zachowanie umiaru w tworzeniu atmosfery, że oto gdzieś znaleziono
kawałek ubrania". “To nie jest wielki problem" – oznajmił z
wysokości swego urzędu. Naprawdę byłby pan gotów powtórzyć to na
przykład żonie Arama Rybickiego? Że w końcu to tylko mankiet? Albo żonie
Grzegorza Dolniaka? Nie rozumie pan, że nie chodzi tu nawet o
sentymenty, ale o majestat państwa?
http://blog.rp.pl/mazurek/2010/05/06/klopotliwe-slowo-na-ch

Ważny dowód w sprawie katastrofy. Tomasz Sakiewicz, redaktor naczelny
"Gazety Polskiej", zaprezentował w dzisiejszym "Kwadransie po ósmej"
urządzenie do wypuszczania podwozia z Tu-154, znalezione na miejscu
katastrofy pod Smoleńskiem. Urządzenie do wypuszczania podwozia odgrywa
ważną rolę w ostatnim etapie lotu. Znaleziony fragment może mieć duże
znaczenie w wyjaśnieniu przyczyn katastrofy.
http://www.niezalezna.pl/article/show/id/33832

Relacja fotoreportera. Widziałem, jak Rosjanie zabierali fragmenty
prezydenckiego samolotu, zanim dotarła tam ekipa śledczych z Polski.
Zrobiłem zdjęcie części samolotu, to było prawdopodobnie skrzydło lub
ogon, jednak pewności nie mam. To mogła być także jakaś inna część. Ten
ogon czy skrzydło, które wcześniej fotografowaliśmy, po około dwóch
godzinach zostało uprzątnięte. Nie wiem, co się z tym stało, w każdym
razie nie było tego widać z miejsca, z którego wcześniej było
fotografowane. Jeśli to prawda, to jest to dowód na mataczenie władz
Rosji.
http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20100424&typ=po&id=po32.txt
 
Świadkowie o katastrofie w Smoleńsku. Samoloty tutaj często lądują i
jesteśmy przyzwyczajeni do ich dźwięku. Ten samolot lądował z
przerywanym szumem silników i z głośnymi trzaskami.
http://wolnemedia.net/?p=21510

Ze wstępnych informacji przekazanych premierowi Władimirowi Putinowi
wynika, że przed wypadkiem rządowego Tu-154 silniki pracowały
prawidłowo. Tymczasem świadkowie twierdzą, że odgłos silników był
dziwny. Zapewnienia, że wybuchu i pożaru na pokładzie samolotu nie było
również są sprzeczne z relacjami świadków, którzy mówią o wybuchu przed
uderzeniem w ziemię.
http://www.rp.pl/artykul/461265_Nie_bylo_wybuchu_ani_ognia.html

Świadek katastrofy w Smoleńsku Pan Wiśniewski po kilku dniach znacznie
zmienił swoją relację. Czy to wynikało z problemów z pamięcią, czy był
to raczej efekt nacisków – a jeśli ktoś wpływał na świadka to
musiał mieć ku temu ważne powody.
http://www.youtube.com/watch?v=yifz6Se52kE&feature=player_embedded

Korespondencja na żywo Barbary Włodarczyk zaraz po katastrofie w
Smoleńsku przytacza wypowiedzi świadków o krążącym nad lotniskiem dwie
godziny samolocie. Na pewno nie czekał on na lądowanie, ponieważ samolot
z polskimi dziennikarzami w tym czasie spokojnie wylądował. Co zatem
robił? Nasuwa się chyba tylko jedna odpowiedź związana z powstającą mgłą
- w takim wypadku byłaby kluczem do przyczyn katastrofy.
http://www.youtube.com/watch?v=6840MizeWdw

Według ekspertów od budowy płatowców, z którymi rozmawialiśmy, kadłub
prezydenckiego Tu-154 rozerwała potężna eksplozja. Wiele wskazuje, że
mogła to być bomba paliwowo-powietrzna. – Na tym pułapie, przy
ziemi, takie rozczłonkowanie kadłuba mogła spowodować tylko świadoma
ingerencja człowieka – twierdzą. Przy zderzeniu samolotu z ziemią
przed lub w chwili upadku doszło do silnej eksplozji. Gdyby tak nie
było, samolot mógłby popękać, rozpaść się na kilka części, duraluminiowy
kadłub mógłby powyginać się, ale nie rozerwałby się na tak drobne
części. Eksperci wyrazili taką opinię po zbadaniu elementów
prezydenckiego Tu-154, jakie znajdują się w posiadaniu "Gazety
Polskiej", a także na podstawie licznych fotografii z terenu katastrofy
oraz zdjęć szczątków maszyny zebranych na miejscu tragedii.
http://niezalezna.pl/article/show/id/34032

Oświetlenie na lotnisku jest istotnym czynnikiem wpływającym na
bezpieczne lądowanie. - Przechwytując wzrokowo światła, pilot dolatuje
do progu pasa - tłumaczy Pietrzak. Z bardzo dużym prawdopodobieństwem
możemy jednak powiedzieć, że pierwszy rząd świateł nie działał. Wielce
prawdopodobne, że nie działały też dwa kolejne rzędy świateł. Przez
kilka dni po katastrofie obserwowaliśmy działanie świateł - w trakcie,
gdy paliły się pozostałe światła, trzy pierwsze rzędy nie działały.- To
jest istotne, że światła muszą się świecić. Na takim prostym lotnisku
światła to jest obowiązek. Zezwala się, żeby ileś procent nie działało,
ale to jest około 5-10 maksymalnie procent. Nie może być tak, że nie
działają poszczególne sektory. One pokazują pilotowi jak lecieć, gdzie
jest pas - podkreśla były dowódca specpułku.
http://www.tvn24.pl/-1,1654627,0,1,co-sie-dzialo-w-ostatniej-minucie-lotu,wiadomosc.html

Na zdjęciach, wykonanych kilka godzin po tragedii, wojskowi wymieniają
żarówki w naprowadzaczach na pas startowy. Publikujemy zdjęcia, wykonane
przed godziną 18:00 przez białoruskiego fotografa i blogera, który był
na miejscu zdarzenia. Na fotografiach widać wojskowych, niosących
reflektory i kabel, a potem wymieniających lampy w żarówkach
naprowadzających na pas startowy. Czy oznacza to, że wymieniany sprzęt
był niesprawny? http://www.niezalezna.pl/article/show/id/33027

Na podejściu do pasa startowego nie powinno być tak wysokich drzew -
powinny zostać wycięte przez Rosjan.

Dziwne wnioski z sekcji zwłok. 8.50 - taką godzinę śmierci wpisał do
protokołów rosyjski lekarz. Punkt 19. dotyczy przyczyn śmierci. Tutaj
lekarz wpisał dwa lakoniczne słowa: "mnogie obrażenia". Według zapewnień
naszego rządu polscy prokuratorzy na miejscu w Moskwie uczestniczyli w
pracach tamtejszych śledczych. Tyle że w protokołach nie ma śladu ich
obecności. Rosyjski lekarz w rubryce przyczyny zgonu pisze:
"stwierdziłem". "Rz" widziała polskie tłumaczenie jednego z tych
dokumentów. W nim też nie pojawia się informacja o polskich śledczych.
Były prokurator krajowy Kazimierz Olejnika dziwi się brakiem w raporcie
informacji o polskich przedstawicielach. Według niego powinny w nim być
ich podpisy. Co do innych zapisów w protokołach mówi: – Nie można
umrzeć z powodu mnogości obrażeń. Sekcja zwłok polega na tym, by
konkretnie określić, co było przyczyną śmierci, np. uderzenie w głowę,
rana cięta, kłuta. Zwłaszcza, że protokoły, które widziała "Rz", dotyczą
osób, których ciała w wyniku katastrofy zostały uszkodzone nieznacznie.
http://www.rp.pl/artykul/471102_Dziwne_wnioski_z_sekcji.html

W trakcie przesłuchiwania głównego kontrolera lotów informacje uzyskane
przez Rosjan, a później przez polskich prokuratorów, w niektórych
kwestiach znacznie się różniły. Chodzi o różnicę w liczbie podejść do
lądowania i rzekomą nieznajomość rosyjskiego przez pilotów Tu-154M.
Jeżeli ktoś jest przesłuchiwany dwa razy i mówi wówczas dwie różne
rzeczy, wówczas trzeba przyjąć, że mówi nieprawdę.
http://www.naszdziennik.pl/index.php?typ=tk&dat=20100414&id=tk05.txt

Prokurator Seremet mówi, że w śledztwie nie mogła być zastosowana
Konwencja Chicagowska, bo tyczy lotnictwa cywilnego. Podstawą działania
prokuratury jest konwencja z 1959 roku i dwustronna umowa uzupełniająca
między Polską a Rosją z 1996 roku. Zatem dlaczego premier Tusk okłamał
obywateli, że działania są prowadzone w oparciu o Konwencję Chicagowską?
http://wiadomosci.onet.pl/2169032,11,nie_wiadomo_co_sie_dzieje_z_telefonem_satelitarnym_z_tu-154,item.html

Z Moskwy do Polski przybyły fragmenty ciał ofiar katastrofy pod
Smoleńskiem, które dotąd nie były zidentyfikowane. W Moskwie w Zakładzie
Medycyny Sądowej mogą być jeszcze inne niezidentyfikowane fragmenty
ciał. Minister Kopacz twierdziła wcześniej, że wszystkie szczątki ciał
wróciły do kraju. Dlaczego mijała się z prawdą?
http://wiadomosci.wp.pl/kat,119674,title,Fragmenty-cial-ofiar-ze-Smolenska-wrocily-do-Polski,wid,12226834,wiadomosc.html

Sprzeczne informacje polskich oficjeli na temat jakości zapisów czarnych
skrzynek samolotu prezydenckiego oraz terminu i zakresu ich ujawnienia.
http://www.rp.pl/artykul/478465_Czy_telefony_mogly_zaklocic_urzadzenia.html

W roku 1988, podczas pokazów lotniczych we francuskiej Alzacji, rozbił
się Airbus A320. Rozbił się na terenie Francji. Żadne inne państwo nie
miało wpływu na jakiekolwiek okoliczności badań tej katastrofy. Pomimo
to, czarne skrzynki zostały przerobione, dla zafałszowania i ukrycia
informacji istotnych do określenia przyczyn i ustalenia winnych. Jak
Państwo myślą, co zostało już zrobione, albo będzie zrobione, z
rejestratorami lotu naszego Tu154, kiedy własność państwa polskiego jest
w dyspozycji państwa rosyjskiego? Oto opis, jak to się robi we Francji.
http://rexturbo.salon24.pl/177748,rejestratory-lotu-instrukcja-manipulacji

Od katastrofy prezydenckiego TU-154 minęło ledwie kilka dni, śledztwo w
tej sprawie potrwa na pewno jeszcze wiele tygodni, może nawet miesięcy,
a strona rosyjska już wykluczyła awarię maszyny. I twierdzi, że do
katastrofy miała rzekomo przyczynić się lekkomyślność polskich pilotów i
brak znajomości języka rosyjskiego, co utrudniało kontakty z wieżą
kontroli lotów. Takie przesądzanie sprawy dziwi ekspertów. Ekspertów od
wypadków lotniczych takie stanowisko zaskakuje, bo przecież aby
wykluczyć awarię samolotu, trzeba najpierw przeprowadzić skrupulatne
badania wraku. W przypadku katastrofy trzeba zebrać wszystkie kawałki
samolotu i złożyć je w hangarze. Wtedy inżynierowie, technicy,
specjaliści od budowy silników, aerodynamiki, konstrukcji samolotów,
wytrzymałości materiałów muszą obejrzeć dokładnie wszystkie szczątki i
wydać opinię na temat ewentualnych przyczyn katastrofy. Przecież piloci
mogli nawet nie zdążyć poinformować wieży o kłopotach z samolotem, bo
wszystko mogło wydarzyć się dosłownie w ciągu sekundy.
http://www.naszdziennik.pl/index.php?typ=tk&dat=20100413&id=tk05.txt

Badany w Polsce rejestrator samolotu Tu-154, który rozbił się pod
Smoleńskiem, został już przekazany wraz z analizą do Rosji –
poinformował prokurator generalny Andrzej Seremet. Skrzynka, która
rejestrowała parametry lotu, była badana w Instytucie Technicznym Wojsk
Lotniczych w Warszawie. Z niewiadomych powodów – choć każde tego
typu posunięcie można tłumaczyć “wymaganiami śledztwa" –
skrzynka została przekazana Rosji. Tzw. trzecia skrzynka zainstalowana
została przez polski kontrwywiad wojskowy i należy do polskich służb.
Oddanie jej Rosjanom to kolejne zdarzenie, stawiające pod znakiem
zapytania suwerenność państwa polskiego.
http://www.niezalezna.pl/article/show/id/33905

Informacja z 21 kwietnia 2010 - wiele dni po katastrofie. Główne
śledztwo prowadzi rosyjska i to w jej dyspozycji znajdują się wszystkie
zebrane w jego trakcie dowody rzeczowe. Choć nasi prokuratorzy brali
udział m.in. w zabezpieczaniu miejsca katastrofy, przesłuchaniach
rosyjskiej obsługi lotniska, wszystko, co dotąd zgromadzono w śledztwie,
należy do strony rosyjskiej.– Bez jej zgody nie możemy
upubliczniać treści dowodów – wyjaśniał płk Ireneusz Szeląg, szef
Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Tymczasem w październiku
2009 r., po rozbiciu się prywatnego (!) rosyjskiego samolotu pod
Mińskiem, pod naciskiem Moskwy powołano... międzynarodową komisję
śledczą.
http://www.rp.pl/artykul/15,464741_Kiedy_Rosja_odda_zapisy_rozmow.html
http://niezalezna.pl/article/show/id/33297
 
Bogdan Klich przyznał niedawno w jednym z wywiadów telewizyjnych, że
strona rosyjska zmieniała swoje zdanie w kwestii statusu prezydenckiego
samolotu. Do 13 kwietnia postępowanie to prowadziły rosyjskie władze
wojskowe, teraz prowadzą je instytucje cywilne, co potwierdza, iż Moskwa
uznaje obecnie ten samolot za statek cywilny. Strona polska
przystosowuje się zaś do zmieniających się działań i oświadczeń strony
rosyjskiej
http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20100430&typ=po&id=po61.txt
 
Gdyby w Polsce rozbił się samolot prezydentem innego kraju, to po kilku
godzinach przyleciałyby i przejęły kontrolę służby tego kraju aż nie
odszukaliby ciał ofiar i wszystkich dokumentów i ważnych elementów
samolotu (aparatura do nawigacji, łączności, książki kodowe, kody
dostępu, itp.). Tymczasem Polska lekkomyślnie zdała się w pełni na Rosję.

Wątpliwości związane z katastrofą w Smoleńsku. Bardzo profesjonalne
podejście w programie "Misja Specjalna". Sprawie poświęcono już kilka
odcinków.
http://www.tvp.pl/publicystyka/magazyny-reporterskie/misja-specjalna/wideo/28042010-2120/1629837
 
Podejście Ił-76 do lądowania nastąpiło między 8:30 a 8:40. Oba samoloty
podchodziły do lądowania w tym samym czasie! To wyjaśniałoby dlaczego
Tu-154 nagle obniżył lot, wcześniej podchodząc prawidłowo. Piloci
zobaczyli na kursie kolizyjnym inny samolot, musiał być wyżej od ich
pozycji, wobec czego awaryjnie wykonali manewr jego ominięcia schodząc w
dół. Dalszy przebieg wypadków, jak wspomniałem, jest mniej więcej znany.
Teraz otwiera się miejsce do dalszych rozważań: czy jednoczesne
podchodzenie do lądowania dwóch samolotów było wynikiem przypadku z
powodu bałaganu panującego na lotnisku, czy też wynikiem celowego
działania. W artykule 5 argumentów przemawiających za tą hipotezą.
http://tommy.lee.salon24.pl/174185,il-76-i-godzina-katastrofy-w-smolensku

Strona rosyjska utrzymuje, że Iłem-76 leciał rosyjski BOR który miał
zapewnić bezpieczeństwo wizyty ze strony gospodarzy. Można wątpić w to
wyjaśnienie. Ił-76 jest 40 tonowym transportowcem, nie ma przedziału
pasażerskiego tylko ławki na ścianach ładowni. Ci BOR'owcy musieli mocno
komuś podpaść, że złośliwie ich transportowano w tak niekomfortowych
warunkach, ale rozrzutność związana ze zużyciem paliwa przez taki
samolot jak Ił-76 zupełnie nie pasuje do chłodu z jakim przyjmowano
wizytę naszego prezydenta. Jeśli mieli oni cokolwiek zabezpieczać to
termin ich wysłania do Smoleńska jest kompletnie bez sensu - oni tam
powinni być od rana. Mieć czas na plan awaryjny jeśli z jakiegoś powodu
nie da się wylądować. Jeśli chodziło tylko o szopkę, ze chcieliśmy ale
nie wyszło - wraca pytanie o Ił'a - można to było zrobić znacznie
tańszym kosztem. Otóż Ił-76 jest samolotem transportowym przystosowanym
do przewożenia ładunków wielkogabarytowych o wadze do 40 ton. Ma on w
dodatku tę cechę że może przewożony ładunek zdesantować z powietrza
czyli otworzyć w locie luk ładowni, polatać z otwartą klapą i zamknąć ją
w powietrzu. Samolot w sam raz żeby coś rozsypać/rozpylić (Nawet rozlać
- jest wersja cysternowa oparta o ten model Ił-78, podejrzewam, ze z
zewnątrz wygląda identycznie). Pytanie o to czy 40 ton to wystarczająco
dużo żeby wywołać kondensację wody z powietrza w parę na takim terenie,
na jakim wystąpiła mgła? Odpowiedź zna zapewne NATO i władze wielu
Państw.
http://pl.wikipedia.org/wiki/I%C5%82-76

Występowanie mgły w Smoleńsku. W statystyce odrzuca się próbki z okresów
zaburzonych, a za taki należy uznać kwiecień 2010. Aby zrobić dobrą mgłę
na danym terenie trzeba najpierw przećwiczyć to kilka razy, żeby
wiedzieć kiedy zacząć, w jakim miejscu i z jakim natężeniem żeby uzyskać
odpowiedni efekt utrzymujący się wystarczającą ilość czasu. Należy
porównać metary dla miesiąca kwietnia przynajmniej w okresie 2009-2005.
Owszem dosyć często występują zamglenia ale nie mgła. 2 mgły w kwietniu
18, 19.04.2008, obie przy niskim ciśnieniu - 1006 hPa. Jedna 1.04.2006 -
1006hPa. jedna 19.04.2005 noc - 1000hPa. A w kwietniu w okresie
1-10.2010 silna mgła występuje aż czterokrotnie! Dla porównania przy
ciśnieniu kolejno 1-1016, 4-1019, 9-1028, 10-1026. I założę się, że w
drugiej połowie miesiąca już ich nie będzie. Oczywiście dla sprawy którą
badamy to tylko poszlaka albo dowód...na nagle postępujące zmiany
klimatyczne. Inna relacja: Rosyjscy przyjaciele ze Smoleńska nie mogą
się nadziwić jak to było możliwe, że nawet o takiej porze (10:30, czyli
blisko południa miejscowego czasu) utrzymywała się przez pół godziny tak
niesamowicie ogromna mgła. Nie mówiąc już o tym, że rzadko widzieli
tutaj mgłę, gdyż lotnisko leży na wzniesieniu, więc sięgając pamięcią
wstecz - zawsze było tak, że mgły zalegały w okolicznych parowach i
jarach wokół, czyli średnio 50-80 metrów niżej.
http://almanzor.salon24.pl/173798,falsyfikacja-hipotezy-sztucznej-mgly

Komórki w niektórych sieciach nagle straciły zasięg.
http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20100412&typ=tk&id=tk17.txt

Pierwszy filmik z miejsca katastrofy.
http://www.youtube.com/watch?v=OX4bO0Op0Tw&feature=player_embedded
http://www.youtube.com/watch?v=FEx7HL4H5yk

Ten sam filmik w rosyjskiej telewizji. Dźwięk jest w nim już ewidentnie
zmanipulowany. Nie słychać strzałów ani krzyków.
http://www.youtube.com/watch?v=TjJX2xSL-sw&feature=player_embedded

W nagraniach znajdują się krótkie wypowiedzi mężczyzn i kobiety w języku
rosyjskim oraz wypowiedzi mężczyzn w języku polskim - orzekła Wojskowa
Prokuratura Okręgowa po specjalistycznym badaniu słynnego już filmiku
nakręconego wkrótce po katastrofie pod Smoleńskiem. Będą podejmowane
dalsze czynności związane z tym materiałem.
http://niezalezna.pl/article/show/id/33519

Dlaczego Rosjanie włączyli syreny alarmowe dopiero po 15 lub nawet
więcej minutach od upadku samolotu? Czy Polacy obecni na lotnisku
widzieli (mimo mgły) lub słyszeli katastrofę czy może pobiegli na
miejsce dopiero po dźwięku syren alarmowych? Według mediów ambasador
Bahr pobiegł na miejsce katastrofy dopiero po włączeniu syren, zatem
głosy w języku polskim na pierwszym filmiku (słowa w języku polskim
potwierdziła analiza ABW) nie należały do Polaków czekających na
samolot. Czy słyszeli na miejscu strzały, a jeśli tak to czy wiedzą kto
strzelał?
 
Dezinformacja pełni bardzo ważną rolę w polityce Moskwy od
dziesięcioleci. Jest prowadzona mistrzowsko, dlatego miliony obywateli
innych Państw, łącznie z elitami i dziennikarzami się na nią nabiera.
Analiza tego zjawiska w artykule.
http://cogito.salon24.pl/170293,falsz-na-miare-tragedii

Zdaniem drugiego pilota samolotu prezydenckiego, kpt Tomasza Pietrzaka,
było tylko jedno podejście do lądowania prezydenckiego samolotu. - Ci
piloci, którzy byli szkoleni i wyznaczani na dowódców załogi musieli
spełniać kryteria trzeźwej oceny sytuacji. Charakteryzowali się
odpornością, która pozwalała mieć pewność, że nie będzie w żaden sposób
ulegała presji, że będą tzw. "twardzielami" – komentuje pokątne
insynuacje, jakoby pilot prezydenckiego samolotu miał ulec czyimś
presjom, by jednak lądować w Smoleńsku, kpt Tomasz Pietrzak. Według jego
wiedzy, podejść do lądowania było nie cztery, jak podaje strona
rosyjska, a jedno. Samolot bowiem może podchodzić do lądowania tylko dwa
razy, później musi odlecieć na lotnisko zastępcze. - Jeżeli lotnisko nie
jest w stanie wykonywać żadnych operacji, to się je zamyka. Natomiast w
tym przypadku były sugestie "proponujemy żebyście pojechali tu", to nie
był nakaz wykonania lotu na lotnisko zapasowe. Jeżeli byłby to nakaz, to
byłoby jednoznaczne, nie byłoby dyskusji. Tu były sugestie, dlatego
dowódca załogi mając możliwość lądowania zawsze sprawdza, robi jedno
zajście, drugie zajście, więc może to sobie ocenić – twierdzi
pilot.
http://fronda.pl/news/czytaj/kpt_pietrzak_to_nie_pilot_zawinil_nad_smolenskiem

Filip Stankiewicz

Cały tekst:
http://filipstankiewicz.salon24.pl/182149,katastrofa-w-smolensku-skad-sprzeciw-przejeciu-sledztwa