Świętojańskie wideo

Teatr na nowe czasy: Komuna//Warszawa, Paradise Now? Remix Living Theatre

Wiedżmin w Teatrze Muzycznym w Gdyni: fragment próby medialnej

Śpiewający Aktorzy 2017: Katarzyna Kurdej, Dziwny jest ten świat

Barbara Krafftówna W Gdańsku

Notre Dame de Paris w Teatrze Muzycznym w Gdyni: Czas katedr




Nasz autor

obrazek

Wojciech J. Śmidowicz
(ostatnie artykuły autora)

Ur. w 1951 roku, mgr inż. elektronik (PG), pracuje w dziedzinie teleinformatycznej w Oddziale Morskim IMGW, studia pody...

Rozmowa z kandydatem na prezydenta RP Bogusławem Ziętkiem

Opublikowano: 15.05.2010r.

Choć walka rozegra się prawdopodobnie między dwoma kandydatami największych partii, to w wyścigu startuje w sumie 10 zawodników. Oto rozmowa z jednym z nich

 

 

 

Rozmowa z Bogusławem Ziętkiem, kandydatem w wyborach na prezydenta Polski

 

 

Dużym zaskoczeniem dla niektórych było zebraniem przez pana aż 170 tysięcy podpisów pod kandydaturą na prezydenta.

Tak, zwłaszcza tych, którzy od 20 lat bez przerwy tworzą polską politykę. Dla nas nie był to jednak wielki problem, bo jesteśmy mocno osadzeni w działalności związkowej i politycznej, działamy wśród zwykłych ludzi. Do zebrania podpisów aktywnie przyczyniły się również środowiska młodzieżowe i akademickie, którym szczególnie dziękuję. Co ciekawe, także młodzież jednoznacznie oczekuje debat w ramach tej kampanii wyborczej. Debat, których niektórzy kandydaci unikają za wszelką cenę, woląc bilbordy i plakaty.

 

Mówi się, że kierowany przez pana Wony Związek Zawodowy „Sierpień 80” skupia tych, którym nie wyszło w wyniku transformacji ustrojowo-gospodarczej?

Według ostatnich badań unijnych, w Polsce aż 71 proc. ludzi żyje poniżej granicy ubóstwa, przy średniej europejskiej 17 proc. Oznacza to, że tak naprawdę jesteśmy społeczeństwem outsiderów. Przemiany ostatnich 20 lat służyły głównie dalszemu bogaceniu się tych, którzy już byli bogaci, i ubożeniu tych, którzy byli już biedni. Jesteśmy krajem o największym w Europie rozwarstwieniu dochodów społecznych. Dotąd Polacy cierpliwie znosili ciężary przemian, ale na pewno prędzej czy później upomną się o swoje prawa. Nie godzimy się na system, w którym prawo do życia ma ten, kogo na to stać. Każdy powinien mieć prawo do życia, a społeczeństwo powinno mu je zapewnić.

 

Dlaczego więc ci niezadowoleni z transformacji wybierają właśnie tych, którzy są za nią odpowiedzialni?

Polska polityka przypomina to, co się dzieje w PZPN – tam rozstrzygnięcia zapadają nie na boisku, ale w szatniach, gdzie rozmaici „fryzjerzy” ustalają wyniki meczów. Wszystkie duże partie, wszyscy główni kandydaci na prezydenta działają w interesie najbogatszych, a nie ludzi pracy, młodych ludzi bez perspektyw oraz emerytów i rencistów. Polska Partia Pracy i ja chcemy ten stereotyp przełamywać. Mamy jednak do czynienia z demokracją fasadową, kreowaną głównie przez media. Gdy 10 lat temu przy okazji wyborów prezydenckich zrobiono sondaż wśród bezdomnych na dworcu kolejowym w Katowicach, wygrał Andrzej Olechowski. Oni po prostu identyfikowali się z tymi, którym się udało. Gdyby społeczeństwo głosowało zgodnie z własnymi interesami, na pewno postawiłoby na innych ludzi

 

Głosi pan taki wydawałoby się popularne hasła jak: bezpłatna edukacja i służba zdrowia, godziwe emerytury, a mimo tego nie cieszy się pan dużym poparciem społecznym...

Politycy z największych partii praktycznie nie wychodzą z mediów, a mimo to, aby przekonać do siebie wyborców, każdy z nich musi wydać jeszcze ponad 15 mln złotych. Robią swoje kampanie za pieniądze całego społeczeństwa pochodzące z podatków, a więc również za moje. Natomiast ja swoją kampanię robię za własne pieniądze i za pieniądze swoich przyjaciół – praktycznie za grosze. W kampanii wyborczej proponuję rozwiązania najbardziej palących problemów społecznych, dręczących przytłaczającą większość Polaków i Polek. Prawdziwe spory między kandydatami, debaty wyborcze, powinny toczyć się o przyszłość systemu emerytalnego, o to, czy po przejściu na emeryturę jedni będą żyć w nędzy, a inni, nieliczni, opływać w bogactwa. O to, jak będzie funkcjonować służba zdrowia, czy wszyscy chorzy będą mogli się leczyć na równych prawach, bez względu na to, na co są chorzy i jaki jest poziom ich dochodów, czy też jedni, bo mają kasę, będą mieli dostęp do wszelkich możliwych środków medycznych, a inni, ponieważ są biedni, będą umierać na uleczalne choroby. O to, czy ludzie będą mieli pracę, czy ona będzie godziwie wynagradzana i wykonywana w odpowiednich warunkach. Tymczasem wciąż nie wiem, jakie jest stanowisko innych kandydatów w sprawie podniesienia wieku emerytalnego do 67 lat, choć i tak pracujemy najdłużej w Europie. A ja mówię jasno, że na to się nie zgodzę. Właściwym sposobem na rozwiązanie tego problemu jest stworzenie miejsc pracy dla młodych ludzi. Wcale nie jestem pewien, że ludzie będą głosować na kandydatów, którzy opowiadają się za pozbawieniem społeczeństwa możliwości bezpłatnego dostępu do powszechnej edukacji i służby zdrowia.

 

Jak będzie kampania po tym co wydarzyło się 10 kwietnia pod Smoleńskiem?

Rozumiem ból tych, którzy stracili tam swoich bliskich. Sami doświadczyliśmy tego 5 lat temu, gdy w przededniu wyborów nasz lider i kandydat na prezydenta Daniel Podrzycki zginął w wypadku samochodowym. To jednak nie powinno dominować w kampanii wyborczej. Dla zwykłych ludzi nie jest najważniejsze to, kto prowadzi śledztwo w sprawie katastrofy, gdzie został pochowany prezydent albo jaki będzie IPN.

 

Urząd prezydenta w Polsce ma za mało czy za dużo uprawnień?

Prezydent ma nie tylko prawo weta, ale również inicjatywę ustawodawczą. Dotychczasowi prezydenci zbyt rzadko z niej korzystają. Mam na przykład gotowy projekt ustawy eliminującej tzw. umowy śmieciowe, które pozwalają zatrudniać na czas określony, na umowy cywilno-prawne, umowy zlecenie czy na zasadzie fikcyjnego samozatrudnienia. Przyjęcie takiej ustawy przez parlament odmieniłoby los kilku milionów uczciwie pracujących osób, które pozbawione są prawa do urlopu i chorobowego i nie mogą liczyć na godziwą emeryturę.

 

Aleksander Kwaśniewski czy Lech Kaczyński – który model prezydentury jest panu najbliższy

W każdej z nich były rzeczy dobre i naganne. Aleksander Kwaśniewski wprawdzie mówił, że należy łączyć, a nie dzielić, ale chyba miał na myśli tylko elity, bo wyraźnie zapomniał o prostych ludziach i mocno wspierał te elementy transformacji, które w nich uderzały. Lech Kaczyński sięgnął po prezydenturę pod hasłem Polski solidarnej, którą przeciwstawiał Polsce liberalnej, ale też nie wykorzystał swojej pozycji, aby poprawić los najbiedniejszych. Obaj popełnili ten sam karygodny błąd, angażując Polskę w brudne wojny w Iraku i Afganistanie.

 

Jako związkowiec krzyczy pan do kapitalistów: nie będziemy płacić za wasz kryzys. Co pan będzie mówił, gdyby znalazł się w pałacu prezydenckim?

To samo. Nie tylko w Polsce to najbiedniejsi ponoszą koszty utrzymania najbogatszych, choć powinno być na odwrót. Przykładem takiej polityki było obniżenie podatku dochodowego. Zmiana polegała na tym, że zarabiający po 10-20 tys. zł, a takich jest niemało, zyskali na tym bardzo dużo, natomiast zarabiający płacę minimalną tylko po 10-12 zł miesięcznie. To trzeba zmienić. Stąd nasz postulat wprowadzenia kwoty wolnej od podatku dla osób o niskich dochodach. Chcemy zwiększenia stawek podatkowych dla najbogatszych, a nie pójścia w kierunku podatku liniowego, który wszyscy mieliby płacić w jednakowej wysokości. Konieczne są zmiany, które skończą z utrzymywaniem bogatych przez biednych i zmienią system redystrybucji dóbr od najbogatszych do najbiedniejszych. Kapitalizm nie rozwiązuje problemów tylko je tworzy.

 

 

Rozmawiał Patryk Kosela

 

Więcej o kandydacie na: http://zietek.org/