Podobnie jak wczoraj, piotrkowianki rozpoczęły zawody od 4:0. Przyjezdne szybko rzuciły się do odrabiania strat i w 12 minucie po golu Agnieszki Białek było już tylko 6:5. Przy ławce Vistalu Łączpolu wrzał trener Jerzy Ciepliński, co było reakcją na błędy jego zawodniczek i niektóre decyzje sędziowskie. W 19 minucie rozgrywająca dobre spotkanie Białek trafiła po raz kolejny i wyprowadziła swój zespół na prowadzenie 10:9. Do końca pierwszej połowy wynik zmieniał się co chwilę a prowadzenie raz było po stronie Piotrcovii a raz Łączpolu. Wynik remisowy do przerwy dawał nadzieję na ciekawe i zacięte widowisko po zmianie stron a wydarzenia po wznowieniu gry pokazały, że gdynianki chcą wyjechać z Piotrkowa z jedną wygraną. W 42 minucie po golu Karoliny Szwed było już 15:20 a piotrkowianki nie potrafiły sobie poradzić zarówno w ataku jak i obronie. Gospodynie zbliżały się do rywalek (18:20, 19:21, 21:23) ale mądrze grające gdynianki nie dały odebrać sobie sukcesu, na który pracowały przez 60 minut.
- To dopiero półmetek rywalizacji, teraz czekają nas dwa mecze w Gdyni. Musimy przez te 2 dni odpocząć i podjąć walkę na boisku rywalek - skomentował mecz trener Janusz Szymczyk. Radości, co zrozumiałe, nie ukrywał po meczu szkoleniowiec gości, Jerzy Ciepliński. - Dobrze funkcjonowała dziś nasza obrona i to był klucz do zwycięstwa. Chcieliśmy wywalczyć jedną wygraną na terenie Piotrcovii i to nam się udało - powiedział.
PIOTRCOVIA: Skura - Mijas 1, Polenz 6/2, Lisewska 5/1, Wypych 3, Strzałkowska 2, Szczecina 2, Krzysztoszek 3, Dominiak, Waga, Szafinicka, Dąbrowska.
VISTAL ŁĄCZPOL: Mikszto, Shyverska - Sulżycka 3, Głowińska 2/2, Stachowska 3/1, Białek 3, Lipska 4, Kulwińska 6, Szwed 4, Jędrzejczyk, Szott, Kotova, Duran.