Siła nałogu
Poszedł Jarek, na jarmarek, kupił sobie oś.
Na to Waldek tuzin skarpet, modny z niego gość.
Poszedł Grzesiu, chciał list wrzucić, lecz ukradli skrzynkę.
Spotkał Małgosię Piekarską, teraz ma malinkę.
Poszedł Marek, dwojga imion, Jurek po ogórek,
Rzekł:”Wyborcy, zjeść Was łatwo, tylko zdejmę skórę”.
Poszedł Gabryś (nie ten głupi), wola jego taka,
Kupił szachy, by jak skoczek nam szachowy skakać.
Poszedł Andrzej, co się wstydzi, mówić z czego żyje,
A, że chłop z niego postawny, dał w gaz, czyli w szyję.
Poszedł Janusz: „ Czas najwyższy, wolny rynek, -bredzi-
Stworzyć” - portfel mu ukradli, teraz w domu siedzi.
Poszedł Bronek, gdzieś na stronę, kupił sobie por.
Co z nim zrobił, gdzie go wsadził, milczy o tym BOR.
Poszedł Jędrek, olej mędrek, chciał kupić do głowy,
Co jak zwykle się skończyło procesem sądowym.
Jeszcze wielu kandydatów po świecie się pęta,
Którego z nich wybrać, myślę, mam na prezydenta.
Poszedł autor, na wyborczy wiec, wrócił pijany,
Stekiem kłamstw, które tam spożył, rektyfikowanych.
Pijąc wodę po ogórkach, kiedy kac go męczył:
„Wyborami, czytelników,- rzekł – nie będę dręczyć”
Lecz Czcigodni Czytelnicy, nie dziękujcie Bogu,
Gdy kac minie, nadużyję – to siła nałogu.
Zbigniew 200 gram Szymański
Więcej o humorze i satyrze