Andrzej Mogielnicki
EPITAFIUM WAWELSKIE
Żył tak jak zginął ,całkiem przypadkiem
Historii będąc zaledwie świadkiem
Za całe swoje mając zasługi
Że jest ten drugi
Piął się i puszył, płynął na fali
Tak się nabzdyczył, tak się przechwalił
Aż narodowi udzielił rady:
Spieprzajcie dziady!
Sam jednak spieprzył - i to dosłownie
Ciągnąc za sobą krwawe pochodnie
I zostawiając spadek nie mały
Nowe podziały
Aż któryś syknął: Co nam tam Havel?
Mamy większego: Dać go na Wawel!
Cud uczynimy na miarę bytu
Z gówna do mitu
Lud swe objawił czucia najszczersze
Poeci słuszne skrobnęli wiersze
I do wieczności płynie w zaloty
Trumna miernoty
Riposta na wiersz Mogielnickiego
Zbigniew 200 gram Szymański
Epitafium Mogielnickiego
Żył tak jak pisał. Wciąż perskie oko,
Puszczał do władzy, zaszedł wysoko.
Piął się i puszył, płynął na fali,
Aż się przeraził, że dinozaury
Wymrą, chyba, że będą trzymały
Z tymi u których umysł się skarlił.
Z budki suflera „Wyborczej” płyną
Rady jak słuszną zostać padliną:
„Gównem posmaruj swoje wierszyki
A obdarzymy Ciebie pomnikiem.
Pośmiertną płytą z Twymi tekstami,
Będziemy uszy żyjących ranić”.
Siedzi więc, skrobie tekst Mogielnicki,
Czas szybko płynie, koniec już bliski.
Wie, wobec wielkich jest tylko pyłkiem
A chce mieć od nich większą mogiłkę,
Więc, co z „Gazety” jemu suflują
Wpisuje w kajet, już oklaskują
Jego wyborcze elit miernoty,
Za parę w gównie skąpanych złotych.
Umarł tak jak żył, życiem bakterii.
Żegnali jego wierni lecz mierni.
Miernota nawet w grobie się puszy,
Bo nie chce nawet bakterii ruszyć,
Robak targany odrazą szczerą:
„Nie ruszę tego, tu, mniej niż zero”
„Przechodniu, życie nie jest loterią,
Jeśli chcesz przetrwać, zostań bakterią.
Choć masz mnie w dupie, ja mam grób śliczny,
W nim „g” zaschnięte – Twój Mogielnicki.