Wtorkowy wieczór był chłodny, wietrzny i w ogóle jakiś taki nijaki. Prawie środek tygodnia i przecież w domu siedzieć nie wypadało, więc zdecydowaliśmy się na wyjście do Pokładu. Troszkę w ciemno. Nie znałem wcześniej The Bad Plus, ale już na wstępie mogę powiedzieć, że pozostanie w domu byłoby decyzją niewłaściwą, powziętą zbyt pochopnie.
Tłumów, tak jak na weekendowych koncertach, nie było. Przeważali piękni i młodzi o dużych „ambitnych” uszach. Zawieruszyło się kilku staruszków przekonanych, że tego właśnie dnia odbywa się wieczorek taneczny z gdyńskim Klubem Seniora. Był to kolejny już koncert z cyklu JaZzGdyni.
The Bad Plus powstał w 2000 roku jako efekt spotkania trzech panów i ich wspólnego występu. Ponoć chemia zadziała wtedy natychmiastowo i bardzo silnie. Zanim doszło jednak do tego historycznego spotkania osobowości muzyczne Ethana Iversona, Reida Andersona oraz Davida Kinga kształtowały się w sposób różnorodny. Pierwszy pracował jako dyrektor muzyczny dla Mark Morris Dance Group, drugi był wybijającym się muzykiem nowojorskiej sceny jazzowej, a trzeci muzykiem sesyjnym w Los Angeles. Dlatego też każdego z nich charakteryzuje indywidualny odrębny styl. Muzyka Iversona jest intelektualna i złożona, Andersona melodyjna i romantyczna, a Kinga rytmiczna i surrealistyczna. Dobrali się tak, jak w myśl zasady o uzupełniających się przeciwieństwach. Wczoraj zauważyłem, że całkowicie różnią się także fizjonomią i sposobem zachowania. Na scenie Iverson wyglądał jak laureat Konkursu Chopinowskiego. Nienaganne maniery i perfekcja ruchów. Anderson to wyjęty z pierwszego lepszego teatru dramatycznego aktor, biorący udział w próbie, na którą, na pierwszy rzut oka, przyszedł nieprzygotowany. Poczochrane włosy i obcisła bluza dresowa zapięta pod szyję. Natomiast King... to niespokojny duch. Przez cały koncert sprawiał wrażenie, jakby przesadził z tequilą. Pełne ekspresji ruchy, pozornie niekontrolowane. Momentami grał jak drwal z Alaski, czyli surowo i głośno.
Na scenie zaprezentowali kilka utworów autorskich, m.in. My Friend Medatron, People like you, Cheney Piñata, a także covery utworów Davida Bowie Life on Mars i Tears For Fears Everybody wants to rule the world. Iverson, Anderson i King to perfekcjoniści. Serwują nam tylko takie dźwięki jakie mamy usłyszeć. Jeśli coś brzmi nieczysto, to jest to zamierzone.
Jako że na wejściu otrzymałem małą karteczkę z instrukcją – ZAKAZ PALENIA ORAZ FOTOGRAFOWANIA musiałem coś wymyślić, aby uwiecznić ów występ w gdyńskim Pokładzie. Z pierwszym zakazem problemu nie miałem, z drugim musiałem sobie poradzić. Efekt radzenia sobie zamieszczam poniżej : )
Ilustracja: Jakub Pawłowski
Już wkrótce w Pokładzie kolejne koncerty z cyklu JaZzGdyni. W grudniu będzie można zobaczyć i posłuchać Jorgosa Skoliasa, Monorail Quartet oraz RGG Trio.
Tekst i rysunek: Kuba Pawłowski
JaZzGdyni: The Bad Plus, Pokład, 27 listopada 2007.