Ekodolina powstała w 2003 roku na miejsce istniejącego tu od początku lat 70-tych wysypiska śmieci. Rocznie trafia tu sto tysięcy ton odpadów z siedmiu miejscowości: od Wejherowa do Sopotu. Zakład chlubi się tym, że nigdzie w Polsce nie przetwarza się i utylizuje tylu odpadów. Ale dla protestujących Ekodolina to tylko ekologiczna bomba. Prezes Ekodoliny uważa, że zarzuty są bezpodstawne. Zakład monitoruje stan wód, powietrza i gleby. Wyniki publikowane są w Internecie. W ubiegłym roku na prośbę protestujących Ekodolina była cztery razy kontrolowana przez Wojewódzki inspektorat Ochrony Środowiska. Ale dla protestujących wyniki badań prowadzonych przez Ekodolinę i Inspektorat Ochrony Środowiska nie są wiarygodne
Na dowód, że Ekodolina truje pokazują zdjęcia i filmy, na których widać, że woda ze składowiska spływ od lasu. Zawiadomili też prokuraturę, która wszczęła śledztwo w sprawie zatrucia środowiska. Nieoficjalnie urzędnicy mówią, że w tym sporze chodzi nie tylko o ekologię, ale i o pieniądze. Duże pieniądze, które mogą stracić właściciel gruntów wokół Ekodoliny. Kilka lat temu ludzie zaczęli kupować tu tanie działki i budować domy. Teraz dla tych terenów powstaje plan zagospodarowania przestrzennego, który nie przewiduje funkcji mieszkaniowej, a to oznacza duże straty dla tych, którzy mają tu ziemię i chcieliby sprzedawać działki budowlane.
Dlaczego wcześniej władze gminy Wejherowo zgadzały się na budowy domów koło składowiska. Obecna wicewójt nie chce komentować decyzji swoich poprzedników. Protestujący mówią, że chodzi im wyłącznie o własne zdrowie. Na zarzut, że niektórzy z nich zarobić chcą na handlu ziemią odpowiadają, że Ekodolina jest groźna nie tylko dla mieszkańców Łężyc, ale także dla Rumi i Gdyni.
Już za kilka dni sąsiedztwo Ekodoliny ma być mniej uciążliwe. W poniedziałek rozpocznie prace nowa sortownia, a w ciągu miesiąca zostanie uruchomiona nowa kompostownia odpadów organicznych, czyli tych najbardziej cuchnących.
Źródło: tvpgdansk.pl