„Przychodzi facet raz do lekarza”, czyli Niewiarygodne przygody autora
Grzegorz Lewkowicz
Przychodzi facet raz do lekarza,
babie to nawet w dowcipach się zdarza.
Baba choć zdrowa, lubi leczenie,
chłop jednak mniejsze ma doświadczenie.
Pyta, więc lekarz co chłopa boli,
jak może ulżyć jego niedoli?
Panie Doktorze!, ja jestem zdrowy,
tylko wymienić chcę staw biodrowy.
Własny zniszczony, mocno wytarty,
chociaż niestary to nic nie warty.
Bardzo, więc proszę o biodro nowe,
najchętniej złote lub platynowe.
Lekarz pacjenta swym wzrokiem zmierzył,
widzi, że chłopu bardzo zależy.
Endoproteza!... –szanowny panie,
po nią w kolejce długie czekanie.
Chyba, że pacjent będzie sponsorem,
nie musi czekać w kolejce chorych.
Nowe bioderko sporo kosztuje,
a Fundusz Zdrowia ciężko choruje.
Ubezpieczony w kolejce czeka,
a życie krótkie i czas ucieka.
Ten kto prywatnie ma opłacone,
czeka na zabieg pod telefonem.
Nieraz tak bywa w życiu człowieka,
że ktoś zabiegu już nie doczeka.
Niech się nie cieszą z kolejki chorzy,
zawsze pierwszeństwo mają sponsorzy.
Może się trafić takie zdarzenie:
chory z kolejki ma nadciśnienie,
więc dobrowolnie z niej rezygnuje,
a sponsor w jego miejsce wskakuje.
Trudne są bardzo kariery drogi,
więc politycy też łamią nogi.
Pacjent kolejkę swą odstępuje,
VIP-a na cito się operuje.
Błędy lekarskie czasem bywają,
chorych co płacą zaś omijają.
Nawet gronkowiec który się zdarza,
sponsorów ruszyć się nie odważa.
Marna choremu wtedy pociecha,
gdy lekarz powie miałeś pan pecha.
Szpital niewinny, bakterie przecie(ż),
to problem znany na całym świecie.
Takie też chorzy dostają leki,
jakie z Funduszu mają apteki.
Dlatego często je się podmienia,
nie bacząc nawet na uczulenia.
Czasami trzeba re operować,
by coś naprawić lub zatuszować.
Takie przypadki też się zdarzają,
jednak sponsorów nie dotykają.
Podczas zabiegu gdy coś się zdarzy,
nigdy to nie jest winą lekarzy.
Błędy są zawsze dziełem przypadku,
dotyczą wszystkich, sponsorów rzadko.
Chociaż prywatnie słono się płaci,
z Funduszem Zdrowia zdrowie pan straci.
Bo ortopeda -chirurg tak kraje,
ile na zabieg kasy dostaje.
Słysząc te słowa ze strachu blady,
chłop odpowiedział: -no, nie ma rady!
Muszę porządek zrobić z bioderkiem,
będę sponsorem jak sprzedam nerkę.
Minister Zdrowia wciąż reformuje,
z Funduszem Zdrowia coś kombinuje.
Ja nawet diabłu zaprzedam duszę,
by na bioderko zdobyć fundusze.
Albo nie będę czekać już dłużej,
jest słynny szpital gdzieś w Leśnej Górze.
Pacjent za darmo tam jest leczony,
nawet gdy nie był ubezpieczony.