Opera Bałtycka, po kameralnej „Ariadnie na Naxos”, odważyła się wystawić pełnowymiarową „Halkę” autorstwa Stanisława Moniuszki, skarb narodowy, dzieło pokazywane w Polsce wielokrotnie, zasługujące na szczególne potraktowanie i uwagę widzów. Sztuka ta udaje się zazwyczaj, głównie z powodu sentymentalnego stosunku Polaków, nie tylko znawców, do rozpoznawalnych arii i miłości, do muzyki twórcy opery narodowej.
Ucho Gdynia Gazeta Świętojańska
HALKA cz. 1 . Jeśli masz kłopoty z „odpaleniem” filmu, wejdź tutaj
Historię trójkąta miłosnego: Halki, Janusza i Jontka przedstawiano w zasadzie na dwa sposoby: zgodnie z duchem XIX-wiecznego libretta lub próbując uwspółcześnić dzieło. Reżyserka Ewelina Pietrowiak pokazała w Gdańsku „Halkę” nieco zmodyfikowaną, bo scenograficznie przeniesioną w lata 30-te zeszłego wieku, co widoczne jest w kubistycznych dekoracjach i strojach gości zebranych na zaręczynach w I części (obrazie) opery. Ciekawym zabiegiem okazało się rozszerzenie działań scenicznych poza ramy sceny, na którą chór aktorów głośno wkracza przez widownię lub kiedy Halka śpiewa usadowiona prawie wśród widzów ( w tekście oryginału śpiewa za sceną). Balet występujący w strojach zawodników konkursu tańca towarzyskiego przykuwa uwagę na chwilę (głównie para nr 5), bo zaraz potem czuje się skrępowanie baletników niewielką ilością przestrzeni. Podobnie zresztą jest w drugiej części, gdy góralskie, taneczne wariacje manifestują bardziej sprawność fizyczną niż piękno podhalańskich tańców. Jest jeszcze kanister benzyny, pozostawiony przez Janusza w I akcie, do rąk Halki trafia w II, by ta mogła „postraszyć” podpaleniem ( w oryginale: Biegnie w szale, zbiera chrust i słomę rozsypaną na placu, zrywa kilka gałązek wierzbowych i zapala u lampki przed kościołem). Na tym uwspółcześnienia się kończą. Wielka szkoda.
Prezentowanie opery sprzed ponad 150. lat „po bożemu” budzi lekkie zdziwienie i znużenie. Bo przecież sama historia uwiedzenia chłopki przez pana, następnie porzucenia jej w imię interesu społecznego oraz historia niespełnionej miłości równego stanem, mogą być przedstawiane barwnie i z głębią psychologiczną. Oba motywy zachowań nie są obce potomkom szlacheckich „skandalistów” czy romantycznych idealistów, dlatego nic nie stoi na przeszkodzie, by pokazać współczesne uwarunkowania porzuceń i dramatów niespełnienia.
Niedosyt koncepcyjny i brak konsekwencji scenograficznej w piękny sposób nadrabiają dwie postaci – Halka grana przez Katarzynę Hołysz i Jontek, w rolę którego wcielił się Paweł Skałuba (pierwsza obsada). Sopranistka skupia uwagę widzów przede wszystkim dzięki pełnemu zaangażowaniu dramaturgicznemu i wokalnemu na scenie (przejmującym wielokrotnie głosem niweluje nieco koturnowe granie).
Powolutku, pomaleńku, stumaniłeś gołąbeczka!Powolutku, pomaleńku,bielutkiego gołąbeczka.
Katarzyna Hołysz tonuje swoje emocje, pokazując rozwijający się w niej brak nadziei, co ostatecznie prowadzi do szaleństwa i samobójstwa. Odrzuca miłość Jontka, który nie jest w stanie spełnić jej oczekiwań o wielkim świecie, jakim są dla niej wyobrażenia skupione wokół Janusza.
Gdyby rannem słonkiem wzlecieć mi skowronkiem, gdyby jaskółeczką bujać mi po niebie! Gdyby rybką w rzece - płynąć tu do ciebie, Jaśku mój, do ciebie.
Halka, kobieta, która poddała się złudzeniu, przegrywa, choć nie jest samotna, a wsparcie mogłaby czerpać od współczującego ludu i wiernego Jontka. Paweł Skałuba dał popis umiejętności głosowych. Jako jedyny postarał się, aby wszystkie jego partie były zrozumiałe i czyste.
Szumią jodły na gór szczycie, szumią sobie w dal, i młodemu smutne życie, gdy ma w sercu żal. Z innych ludzi do nikogo, jeno do ciebie niebogo! Oj, Halino, oj, jedyna, dziewczyno moja!
W konfrontacji z Januszem ( Bartłomiejem Misiudą) zagrał z pazurem, ironicznie, dając sygnał, że nie jest tylko prostym chłopem, którego próbuje się kupić. Wielkie brawa dla tych dwojga solistów, z pełną przyjemnością i skupieniem odbieranych przez widzów. Równie wielkie ukłony można skierować do Andrzeja Straszyńskiego, dyrygenta oraz orkiestry. Bardzo dobrze zaprezentowali się: Anna Fabrello w roli Zofii i Piotr Nowacki jako Stolnik.
„Halka” w reżyserii Eweliny Pietrowiak trąci skansenem i jest nierówna. Zdziwienie budzi charakteryzacja Bartłomieja Misiudy, przypominająca trochę niemiecki ekspresjonizm. Scena męskiego rozchełstania przywodzi na myśl męską orgię, a las w postaci kilku krzaczków, rozśmiesza. Założenie, że jeden mężczyzna może kochać z podobną siłą dwie kobiety jest szowinistyczne, nijak się to ma do psychologii. Reżyserka postawiła sobie nie lada zadanie – na małej scenie Opery Bałtyckiej wystawić pełnowymiarowe dzieło Stanisława Moniuszki, rozpisane wg warszawskich, XIX-wiecznych zapotrzebowań na balet, chór i konkretne głosy solistów. Zdecydowanie chwała za odwagę zmierzenia się z historią wystawień „Halki” i poprowadzenie solistów. Wydaje się po głosach w kuluarach, że zapotrzebowanie na narodową operę w Gdańsku jest ogromne. Miłośnikom Moniuszki nie przeszkadzała słaba dykcja wielu śpiewaków, ponieważ tekst libretta znają na pamięć, a rozkochanych w historii Halki odbiorców nie raziła „tekturowość” chóru. Jestem zwolenniczką poszukiwań teatralnych, jednak doceniam i szczerze polecam narodową ikonę opery, jaką jest Moniuszkowska, gdańska „Halka” .
Ucho Gdynia Gazeta Świętojańska
Halka w Operze Bałtyckiej, premiera 06.02.2010, Owacje. Jeśli masz kłopoty z „odpaleniem” filmu, wejdź tutaj
Stanisław Moniuszko - Halka
PREMIERA
kierownictwo muzyczne Andrzej Straszyński
reżyseria i scenografia Ewelina Pietrowiak
współpraca scenograficzna i kostiumy Katarzyna Zawistowska
choreografia Roman Komassa
przygotowanie Chóru Dariusz Tabisz
libretto Włodzimierz Wolski
prapremiera Wilno, 1 stycznia 1848 roku (dwuaktowa)
Warszawa, 1 stycznia 1858 roku (czteroaktowa)
premiera w Operze Bałtyckiej 6 lutego 2010. Czas trwania: ok. 155 minut.
Halka Katarzyna Hołysz, Galina Kuklina, Ewelina Wojciechowska
Jontek Paweł Skałuba, Marek Szymański, Tomasz Michalski
Stolnik Marian Kępczyński, Piotr Nowacki
Zofia Julia Iwaszkiewicz, Anna Fabrello
Janusz Grzegorz Piotr Kołodziej, Grzegorz Pazik, Jacek Jaskuła, Bartek Misiuda
Dziemba Łukasz Goliński, Piotr Lempa
Dudziarz Taras Kuzmych
Góral Łukasz Wroński, Witalij Wydra
oryginalna wersja językowa
Oni śpiewają:Kliknij w obrazek poniżej, by poznać sylwetki artystów:
Ewelina Pietrowiak, reżyserka.
Dariusz Tabisz,Kierownik chóru
Katarzyna Zawistowska pomoc scenograficzna, kostiumy.
Wcześniej w Bałtyckiej pracowała z Misiurą przy spektaklu Tamashii za którą Wojtek otrzymał nominację do Sztormu 2009.
Roman Komassa, choreograf, nasz kierownik baletu.
Więcej o teatrze w na stronie www.pomorzekultury.pl
