Włoska drużyna wyszła do gry w koszulkach w biało-czerwone pasy, które przypominały trykoty Cracovii. Może dlatego w Gdyni na początku potraktowano je łagodnie. Przyjezdne zdobyły dwie pierwsze bramki spotkania, a przed przerwą też częściej znajdowały się na prowadzeniu, choć na ogół nie wyższym niż jedno trafienie.
Ekipa Giancarlo D'Antonio, złożona głównie ze szczypiornistek powyżej 30 lat, imponowała spokojną wręcz dostojną grą w ataku pozycyjnym, która miała tę zaletę, że na ogół kończyła się dograniem do pewnej pozycji. Na ogół rzuty oddawały Czarnogórka Aida Dorović i Rumunka Daniela Maria Palarie. Łączpol nie mógł często grać z kontry, a że to jego groźna broń pokazał już na początku, gdy z 0:2 po szybkich akcjach Karolina Szwed, Agnieszka Głowińska, Ałła Kotowa zmieniły wynik na 3:2.
- Widać było tremę w naszych szeregach, brakowało zwłaszcza dobrej obrony. Ponadto musiało upłynąć trochę czasu zanim poznaliśmy, co grają rywalki - tłumaczył Jerzy Ciepliński, który o przerwę poprosił już w 11. minucie przy niekorzystnym wyniku dla swojego zespołu 4:5.
Wydawało się, że gdynianki opanują sytuację, gdy po dwóch bramkach z rzędu Monika Stachowska i Karolina Sulżycka wyprowadziły je na korzystny rezultat 13:12. Nic z tego. Trzy kolejne bramki zapisano na konto włoskiego zespołu. Straty na 14:15 niemal równo z gwizdkiem kończącym połowę udało się zmniejszyć Sulżyckiej. Po zmianie stron szybko wyrównała Stachowska, ale w 35. minucie znów trzeba było gonić wynik, gdyż Teramo prowadziło 18:16. Gdynianki wyrównały na 19:19 i tym razem tym się nie zadowoliły. Szybkie akcje Patrycji Kulwińskiej, Aleksandry Jędrzejczyk i Szwed podniosły wynik na 23:20.
Rywalkom udało się zdobyć jeszcze kontaktową bramkę, ale w ostatnim kwadransie wyraźnie brakowało im sił. Przy 25:24 Patrycja Mikszto obroniła karnego egzekwowanego przez Dorović, czym dała hasło koleżankom najwyraźniej do zdecydowanego ataku. W 56. minucie po składnych akcjach kończonych głównie przez Kulwińską, Jędrzejczyk i Szwed Vistal Łączpol odskoczył na 31:24! - Mamy sześć bramek zaliczyli i z tego należy się cieszyć, choć jeszcze nie zadowalać się. Jutro jest rewanż i tak jak my poznaliśmy Włoszki, tak one wiedzą, jak my gramy i zapewne spróbują to wykorzystać - ocenił trener Ciepliński.
Rywalki zapewniają, że jeszcze nie składają broni. - Przyjechałyśmy tutaj powalczyć - zapewnia Polka w Teramo, Dorota Skipor. - Może rzeczywiście zabrało nam nieco sił, albo też Łączpol zagrał bardziej zespołowo. Włoska liga ma to do siebie, że gra się tam bardziej indywidualnie. Ponadto na naszej ławce nie było zmienniczek, które miały gdynianki - dodała Skipor, której drużyna przywiozła do Polski tylko 11 zawodniczek.
VISTAL ŁĄCZPOL: Mikszto, Brzezińska - Sulżycka 4, Głowińska 9, Jędrzejczyk 2, Stachowska 2, Szott, Lipska, Kotowa 2, Szwed 7, Koniuszaniec 2, Kulwińska 5.
Za: http://www.reczna.pl/?page=news_one&id=5271