Osoby co wrażliwsze na piękno mowy ojczystej uprasza się o nieoczytanie ciągu dalszego. Nie zamierzamy epatować wulgaryzmami, ale pisanie o Aptece bez możliwości zacytowania tekstów Kodyma to jak… albo …. No wiecie sami:)
Na zimno
Najpierw zagrał Les Bigos. Sześcio, a w porywach wspomaganych saksofonem, nawet siedmioosobowa formacja z białym kapturkiem na wokalu, czyli Katarzyną Filodą, prezentowała się poprawnie, „ale”. No właśnie, to „ale” jest jak „prawie”.
Katarzyna Filoda, Les Bigos.Foto: Michał Puszczewicz
30 lipca Les Bigos wydał płytę "G.D.Y.N.I.A." która to, jak informuje wydawca płyty, jest połączeniem" nowoczesnego brzmienia gitar, elektronicznego sosu, mocnej perkusji, przejmującego śpiewu, niebanalnych melodii i pełnych refleksji tekstów piosenek". OK., zgoda. Ja też słyszałem tam wiele: i Beth Gibbons i moje ulubione stare The Cranes a nawet Linkin Park i wiele innych rzeczy. Może właśnie za wiele? Muzyka LB jest poprawna, dobra technicznie, ale… w sztuce chodzi o coś innego. Czasami może to być niepoprawność, bunt, szaleństwo, ale na pewno na całość. Z tak dużym składem można wyczarować dużo więcej – na początek proponuję: szybciej, niżej gitary i ostry wybór z wielu pięknych dźwięków, które „kapuściani” zapamiętali. A najlepiej: własne dźwięki zbierać:) Trzymam kciuki i życzę odwagi oraz determinacji.

5/6 Les Bigos. Foto: Michał Puszczewicz
Les Bigos:Katarzyna Filoda – voc, Jerzy Kwapich – g, Krzysztof Twardosz – g, Sebastian Bechcicki – smpl,Andrzej Kozioł – b, Sławek Kliszewski – dr. Więcej na: Podawać na ciepło
Les Bigos w Uchu
P.S.
Kasiu – pokaż się :) Kobiety w ciemnych okularach, czerwonych kapeluszach oraz z bezami jedzonymi łyżeczką są podejrzane:)
Szacun na dzielni
Dokładnie 20 lat przed płytą "G.D.Y.N.I.A." wyszła składanka „Gdynia”. Pancerne Rowery, Call System, Unra, Sake oraz dwa najsłynniejsze zespoły gdyńskie ever: Bielizna i Apteka. Jarek Janiszewski od czasu do czasu w przerwach miedzy chałturami zaśpiewa „Witamy w RPA”, ale z tamtych czasów została już tylko Apteka, a tak naprawdę spiritus movens, One Man Show, autor słów i muzyki, czyli Jędrzej „Kodym” Kodymowski.
Co mnie leży na sercu? Nic mnie nie lezy. Mnie lezy tylko zeby się dobze bawić (pisownia oryginalna) szczerze wyznaje Kodym podczas koncertu. Oczywiście to prawda, ale jak już to zabawa na całego

Jędrzej "Kodym" Kodymowski. Foto: Michał Puszczewicz
od chujewa do jebiewa popier* osobowy
a w nim siedzą same k* rozebrane do połowy
i konduktor idzie środkiem
napier* k* młotkiem
a na końcu korytarza
ksiądz p* marynarza
Nowy skład Apteki, czyli Kodym + Marcin Słomiński na bębnach i Jan Witaszek na basie. Przyznam, że bardzo mnie zbudował swą czystą grą Kodym – był w niezłej formie, prawie nie zapominał tekstu a na gitarze grał tak różnorodnie, jak nie pamiętam kiedy. Apteka na koncercie to zespół nietypowy bo… do słuchania. Można oczywiście, a nawet wypada jeszcze śpiewać i raz na pół godziny pogować, ale z całym szacunkiem patrzeć nie ma za bardzo na co. Kodym gra na gitarze oraz śpiewa i naprawdę ciężko od niego żądać, żeby jeszcze fikał koziołki, Marcina za perkusją prawie nie widać, a Janek równie dobrze mógłby siedzieć w szafie – jego energia sceniczna jest porównywalna ze spontanicznością Sfinksa.
Poloneza caro kupi
ten co jest naprawdę głupi
Stocznia gdyńska chyba wiecie
Najfajniejsza jest na świecie
Kodym jest także filozoficzny, romantyczny i śpiewa nawet o miłości, choć to są chyba akurat najtrudniejsze obszary poszukiwań twórczych znanego gdyńskiego grzybiarza. Środkowa część koncertu znużyła niezmiernie Za dużo gatunków, za „lirycznie”, zbyt jazzrockowo wręcz. Ok. psychodelia, ale może nieco ciekawsza? Fajne są te zabawki, ale do Ścierańskiego to Kodymowi nieco brakuje, więc lepiej skoncentrować się na nap*-u
Głęboka wiara katolika
To jak choroba syfilityka

Marcin Słomiński. Foto: Michał Puszczewicz
Apteka to naprawdę zespół kultowy. Lider i podstawa jego bytu prowadzi zespół falami, jest chimeryczny, nie dba za bardzo o sławę, managment i takie tam p*. Sam przez to jakby skazuje się na niszowość, a że jego działalność ma rysy artyzmu, więc jest klasycznym wykonawcą kultowym i niech takim pozostanie. Ucho to najlepszy klub r’n’r nie tylko w Gdyni, a Apteka to zespół gdyński, więc nie dziwota, że było swojsko i domowo. I dla takich chwil warto wpaść na św. Piotra 2 i odchorować następnego dnia kilkugodzinne niedotlenienie.
Policja i władza
Powietrze zasmradza
Jest na to sposób stuprocentowy
Zorganizować zamach bombowy
Jest na to sposób kategoryczny
Przeprowadzić zamach terrorystyczny
Choć bardziej spektakularny
Byłby wybuch nuklearny
Transwestyta przyspieszył sprinta wokół słupa
Żeby z przodu była dupa
Twórca całego eposu
Wprawia w ruch obrotowy ramiona mieszadła chaosu
Głęboka wiara katolicka
Filozofia ateistyczna
Kosmopolityzm polityczny
To jest rządzący odłam praktyczny
Fenomenalnie jest prawie bosko
Poza tym napier* wioską krakowską
Nieoficjalnie tak to wygląda
Tak ma to widzieć kto spogląda
Masa debili, masa baranów
Wykorzystywana przez cwanych chamów
Nowa kasta wyzyskiwaczy
Dla której człowiek nic nie znaczy
Doszło do pewnego zwarcia gimnastycznego
Pomiędzy białogłową a drugą połową
Z plakatu Elvis dumnie spogląda
Podobno pochodzi skądś spod Elbląga.
Panujący model „tolerancji" dla wulgarnych bluźnierstw i drwin z wszystkiego, co najświętsze, zapewnia maksymalną bezkarność dla autorów „utworów" profanujących pieśni Eucharystyczne (vide ostawiony tekst zespołu „Piersi"). Inny zespół młodzieżowy „Apteka" w tekście „Jezuu" (1992 r.) podśpiewywał: „Jezus Chrystus nie jest w modzie, chyba diabeł jest na fali, my pijemy, tu browary, Hary Kriszna, Hary, Hary!" Za: Nowe metody walki z Kościołem w: Jerzy Robert Nowak, Walka z Kościołem wczoraj i dziś. Szczecinek 1999, s. 261-294.
I na koniec wyznanie weterana-kibica. Dla mnie Apteka to zespół poezji śpiewanej, nie tylko podwórkowej, jak się zwykło mówić. Zdecydowanie inaczej wyrafinowanej niż twórczość Herberta, ale równie celnie dotykającej jednej z wielu stron prawdy. Zdecydowanie nie leży mi nurt fekalny twórczości najsłynniejszego ciągle aptekarza gdyńskiego ( mimo brawurowej kampanii wyborczej Denisa). Nie śledzę tych obszarów mrocznej strony Kodyma, gdzie realizują się bąki i kleksy, choć doceniam niezwykłą przenikliwość analityka i szanuję oba jelita Artysty. Domyślam się także w jakich okolicznościach powstają te arcydzieła częstochowskie. Odrzucając na bok skatologię i niepotrzebne wulgaryzmy ( kiedy jest ich za dużo, świadczą o prymitywizmie, a nie o odwadze, czy „świeżości” spojrzenia), patrząc śmiało w przestrzeń, twierdzę dobitnie i bez wiatrów, że Kodym ma rację. A dlaczego Kodym, poza wyjątkami, bo jak każdy artysta ma prawo się mylić, ma rację? Bo tego świata, mając pewien poziom wrażliwości i przywiązania do znaczeń słów, nie da się zaakceptować. A teraz drogie dzieci, zanim grzecznie pójdziecie wyrzucić śmieci i wymyjecie ząbki, posłuchajcie muzyki wymyślonej przez generację ludzi urodzonych w latach 60. Tym skromnym zestawem ( ponad 80 minut) troszkę wypełniamy lukę, jaką bez wątpienia jest mało Apteki w sieci. Stanowczo zbyt mało.
A zanim filmy zapraszamy do Galerii zdjęć Michała Puszczewicza z koncertu
Apteka. Les Bigos, Ucho, św.Piotra 2, 28 października 2007