Festiwal rozpełzł się na wszystkie dostępne środki przekazu (propagandy?) i trudno było uchwycić dlaczego został zorganizowany. Jednak artyści zaproszeni na piątkowy koncert w Centrum Stocznia w Gdańsku pod hasłem „Muzyka moja wolność” deklarowali z całych sił osiągnięcie własnej wolności twórczej, żyjąc w wolnym świecie. I myślę, że z tym przekazem dotarli precyzyjnie do świadomości zgromadzonych.
Koncert rozpoczął polski Biff, który przygotował grunt dla szwedzkiego duetu. Jak się chwilę po rozpoczęciu okazało, to właśnie ten drugi występ stał się prawdziwym objawieniem wolnościowego wieczoru. Spontaniczne klaskanie przez nielicznie zgromadzonych (ok. 200osób) podczas utworów bez żenującego zachęcania ze sceny, wołanie o bisy, pełne zrozumienie intencji, czego, jako muzyk, chcieć więcej?
Wildbirds & Peacedrums, bo o nich tutaj mowa, to niezwykła mieszanka wokalu i perkusji ze szczyptą elektroniki. Z wyrazistych, wykonanych z prawdziwym zaangażowaniem utworów biła energii i świeżość. Szwedzi obrzucili nas ze sceny skomplikowaną mieszaniną surowości młodej PJ Harvey, rytmiki Petera Gabriela a przeplecione to było soulowymi brzmieniami rodem z bawełnianego pola amerykańskiego południa. Skomplikowana kompilacja gatunków i konwencji dała nadzwyczajny efekt. Bezsprzecznie był to najciekawszy występ tego wieczoru a Wildbirds& Peacedurms, z charyzmatyczną frontmanką na czele, zagarnęli od publiki większość (a jakże) pozytywnej energii dla siebie, czym byli autentycznie speszeni.
Foto: Waldemar Chuk
Po trzech bisach szwedzkiego duetu na scenie w Gdańsku zainstalowała się ekipa najbardziej utytułowanego artysty tego koncertu, czyli Speech Debelle. Dwudziestosześcioletnia, mieszkająca w południowym Londynie Corynne Elliot, otrzymała w tym roku najważniejszą nagrodę dla muzyka z Wielkiej Brytanii: Mercury Prize za swój debiut płytowy Speech Therapy. Zarówno nominacja, jak i wyróżnienie, spotkały się na Wyspach z niemałym szumem medialnym wokół płyty, która w tym czasie sprzedała się tylko w 3000 egzemplarzach.
Foto: Waldemar Chuk
Dziewczęcy rapujący głos wspomagany przez klasyczną gitarę, kontrabas i perkusję bardzo kontrastował z doskonale oświetlonym, surowym wnętrzem postoczniowej hali. Może aż za bardzo, stąd odbiór utworów- opowieści ubranych w proste słowa napotykał na opór wiary w ich prawdziwość zderzonych z pełnym, scenicznym wyposażeniem.
Obraz doskonałej organizacji przy czynnym udziale zastępów techników czuwających nad przebiegiem koncertu psuje trochę konferansjerka rodem z dwudziestowiecznego festiwalu piosenki żołnierskiej. Ale ten element był jedynie jak mały zgrzyt na dobrym LP pod tytułem „Muzyka moja wolność”.
Foto: Sławomir Rzewuski
Więcej zdjęć w galerii:
Muzyka moja Wolność - Speech Debelle, Wildbeards & Peacedrums i Biff, Foto: Waldemar Chuk
All About Freedom – część muzyczna, Biff, Wildbirds & Peacedrums, Speech Debelle, Centrum Stocznia Gdańska , 20 listopada 2009