Nasza dziennikarka wypiła jedno, duże, mocne piwo. Po kwadransie została zbadana alkomatem i wysłała SMS-a, podając wiek, płeć, wagę, ilość i moc alkoholu. Telefoniczny przelicznik wskazał, że Agnieszka, gdyby dmuchała w balonik, miałaby maksymalnie 1,2 promila. Do auta mogłaby wsiąść dopiero za 5 godzin.
Policyjny alkomat był bardziej "wyrozumiały" - pokazał, że nasza dziennikarka ma 0,5 promila alkoholu. Czyli dwukrotnie mniej. To oznacza, że nie do końca powinniśmy wierzyć SMS-owym przelicznikom - podkreśla Grzegorz Wawryszuk z łódzkiej drogówki. Stuprocentową gwarancję daję jedynie policyjny alkomat - zaznacza. Wszak równie dobrze SMS-owy przelicznik mógłby się "pomylić" na niekorzyść kierowcy. Lepiej więc nie ufać maszynie i po alkoholu w ogóle nie siadać za kółkiem.
Źródło: RMF FM