Spowiedź Judasza
Ledwie świt otworzy oczy,
Zwoje mózgowe obudzi,
Już się Bóg z człowiekiem droczy
I życia mirażem łudzi.
Gdy Gazetę Świętojańską
Otworzę(inna mnie nudzi)
Wnet w klawisze walę dziarsko,
Żeby w komentarzach judzić.
Walę tak aż do wieczora,
Gdy w alkowie bywam Trudzi,
Która(tu i ówdzie spora)
Męskość mą do czynów budzi.
Lecz się łudzi, bo ta męskość
Już męskością z nazwy tylko.
Jest, choć ma chwalebną przeszłość,
Taką na słońce motyką.
Więc, by upust dać frustracji
Siadam znów do komputera.
Jest zdobyczą demokracji:
Może dureń głos zabierać.
Wpierw jurorów skrytykuję:
„Nagrodę nie temu dali,
Który na to zasługuje
Godzien najwyższych medali!”
Później siebie skrytykuję
I podpiszę się „rzyczliwy”,
Że niby, co wypisuję,
Pisze grafoman prawdziwy.
Prezydenta zaś pogłaszczę,
Lepiej dobrze trzymać z władzą.
Na zaszczyty się nie łaszczę,
Lecz wiem: - lubi, gdy mu kadzą.
Gdy już wszystkim bobu zadam,
Skłócę dobrych i złych ludzi
W zasłużony sen zapadam
A tam Hypnos nadal judzi.
I tak nie miewając przerwy
W judaszowym procederze
Raz ukoić chciałem nerwy
I wpisałem prawdę szczerze.
I dopiero się zaczęło!
„Łobuz, jurgieltnik i Judasz!
Skąd się żółci tyle wzięło
W nim, że pisze taką potwarz?”
Ledwie świt otworzy oczy,
Zwoje mózgowe obudzi
Jak Bóg z człowiekiem się droczę
I judzę na siebie ludzi.
Zbis „Rzyczliwy”
Więcej o humorze i satyrze