W historii literatury mamy wiele limeryków sprośnych, wulgarnych, pornograficznych czy bluźnierczych. Twórcy literatury wysokiej potrafili wulgaryzować jak szewc czy woźnica. Mimo to, nawet w łonie naszej redakcji rozgorzał ostry spór o granice i smak. Zapraszamy do lektury i dyskusji na temat granic i smaku, jak i głównego tematu.
Limeryki gdyńskie
Mirosław Odyniecki
TO CI DZIWKA!
W jednej z agencji, adres – Chylonia,
Pracuje dziwka imieniem Bronia
Murzyńska pała
Dla niej za mała
Ona by chciała co najmniej konia.
STUDENTKA
Jedna ponętna studentka z Gdyni
Ciągnęła druta, co zwykła czynić
Od czasu kiedy
Zaznała biedy...
A teraz bywa na wczasach w Rimini.
RADNY
Pewien radny, chyba z Redłowa,
Do rady miasta tak apelował:
Ja bardzo proszę
Dajcie mi proszek...
Bo zajebiście boli mnie głowa!
HIPOCHODNRYCZKA
Jedna mężatka w Gdyni – Orłowie
Tak się martwiła, że mąż się dowie,
Iż ona skrycie
Wprowadza w życie
Znaną maksymę, że seks to zdrowie!
NIEWINNE
Polecam stację Gdynia – Leszczynki
Są tam milutkie młode dziewczynki.
Za mała kaskę
Zrobią ci laskę
A przy tym robią niewinne minki.
PÓŁGŁÓWEK
W gdyńskiej dzielnicy, zwanej Grabówek
Mieszka od zawsze pewien półgłówek
Co każdej nocy
W majtki się moczy
Tłumacząc: wina to półlitrówek.
GLINA
Niejeden glina w Gdyni - Karwinach
Tak zwykle swoją służbę zaczyna:
Najpierw mineta
Wódeczki seta
A na to wszystko butelka wina.
I jeszcze komentarz Autora w odpowiedzi na komentarze niektórych Czytelników:
PRUDERIA
Jak widać, nieźle ma się pruderia w Gdyni,
Dotknąłem tabu, więc larum czyni...
- Miasto portowe,
W nim dziwki zdrowe -
Twierdzą matrosy ze wszystkich linii.
Więcej o humorze i satyrze