Krzysztof Toboła, Grzybobranie
...a tam gdzieś twój brat...
W rozbryzgach świateł ludny dworzec,
tu nikt nie żegna, tam – nie czeka...
Noc stoi jak lokomotywa.
Uciec?..– istotne – aby jechać!
Tu peron, nary i śródziemie
- schron darmo i dar ciepła święty
tu w poczekalni – gdzieś twój brat
na żebrach z żeliwa – rozpięty...
Z arią na strunie jednej szyny
- koślawo – poprzez rozkład jazdy
nim ktoś wyruszył - maznął spray`em -
Sobą bądź! I błądź jak każdy!
W kłęby torowisk się przetacza,
pełznie pociągu szara glista,
choć z neonowisk tu przybyłeś
tunelem trafisz już do czyśćca.
Mgła – kusi srebrnik reflektora
i róża semafora zgasła
przemknęła przygarbiona postać
pochwyconego w pętlę światła.
...a już gdzieś brat twój...nieobecny…
Nim dłoń z hamulca klamry zdejmie
w Operze Mundi – wszechkomedii
w światy przesiada się kolejne.
Czy nie ma dzisiaj wątpliwości
z dystansu, z góry patrząc na to,
(stworzył wszak nas na podobieństwo...)
centralnej stacji – Pantokrator..?
Tadeusz Buraczewski
2007-11-04
Śpiewa Jerzy Stachura Jr, który napisał także muzykę do tego utworu :
Krzysztof Toboła, Terror
Powiązane artykuły
- Wszystkie "Ironezje świętojańskie"
Więcej o humorze i satyrze