Ile procent życia w maśle, by bilans był równy zeru.
Zbigniew 200 gram Szymański
Było święto w mej rodzinie,
Tata(ja) kupiłem świnię.
Nic, że knur i jeść się nie da,
Ważne, że nie grozi bieda.
Zbiegła cała się rodzina,
Nawet krewny, aż z Małkinii.
Tata(ja) nóż w ręku trzymam,
Każdemu dam porcję świni.
Potem bimbru się wypiło,
Cośmy sobie napędzili.
Ech, dobrze się wtedy żyło,
Człowiek nie marnował chwili.
Cóż, minęło! Czas wprzód kroczyć.
Po coś Lechu płot przeskoczył?
Dzisiaj święto i ponownie,
Z polowania ja, bo spodnie
Noszę- dumny właśnie wracam,
Już rodzina torby maca.
A tam? Czytelniku doceń,
Trud mój- masło, które procent
Masła w maśle aż trzydzieści
(To jest sukces!) w sobie mieści.
Siedzi rodzina, masła w maśle szuka,
dłubie.
Kwitnie życie rodzinne. Jak ja takie chwile
lubię!.
Miał Prezydent Szczurek budżet,
Zapięty tak na sto procent,
Lecz, że serce Jego duże,
Więc wysupłał jeszcze trochę
I nagrodę mi przydzielił:
Rejs na promie, w strony obie.
Nic, że budżet diabli wzięli,
Opozycja protest skrobie.
Za to kocham prezydenta.
O krytyku swym pamięta.
Głową w dół przez burtę wiszę,
Pean na cześć Jego piszę.
Zbieram dla Jarka podpisy,
Sto tysięcy ma być w puli.
Wyobraźnię mam, dopiszę
Z milion- może mnie przytuli,
Gdy zostanie prezydentem,
Może mi podniesie rentę?
W Gdańsku ceny o połowę
Tną, do knajpy zaraz bieżę.
Piję pół litra na głowę
W tempie ,tak na trzy pacierze.
Zdziwiony, że łatwo da się
Pić, więc procent w wódce badam
Alkoholu- jest piętnaście.
Gdynio przykład bierz z sąsiada!
Przed Charonem stoję goły
Chcę przez Styks, obolem płacę.
On: „inflacja, czyś ty chory?
Dorzuć jeszcze ze sto procent”.
Więc dorzucam. Jest uparty.
Rzeka spora. On przy sterach.
Zdążę ograć go w trzy karty,
Bilans zbliży się do zera.
Procent życia w życiu mamy,
Często mniej niż masła w maśle,
Lecz, że Bóg w Niebie wyrówna
Do stu - nadziei nie gaście.
Więcej o humorze i satyrze