W naszym cyrku
Janusz Pierzak
W naszym cyrku wszystko jest w porządku! Nawet kobieta z brodą ma z kim spać. Jej narzeczony, to powypadkowy kastrat iluzjonista. Zna mnóstwo trików i radzi sobie całkiem nieźle. Numer z tarczową piłą, który zafundował przed laty publiczności zapamiętam do końca życia.
Od dłuższego czasu niepokoi mnie niska frekwencja na przedstawieniach, przez co przymieramy głodem. Doszło do tego, że tygrysy patrzą na nas łakomym wzrokiem, a my odwzajemniamy się tym samym. Kiedy zaginął ulubieniec publiczności – bulterier Pikuś, miałem złe przeczucia, które niestety się potwierdziły. Psie kości znalazł sparaliżowany woltyżer. Z determinacją zsunął się z inwalidzkiego wózka, by dokładnie wyzbierać relikwie. Leżały wyssane w przydrożnym rowie. Nie uchował się gram szpiku kostnego.
Na szczęście w naszym cyrku wszystko jest w porządku! Jednoręki żongler doskonali swoje umiejętności, tancerz bez nogi potrafi coraz więcej, a małpy domagają się bananów. Ot szara proza objazdowego życia.
Sen z powiek spędzają mi obrońcy praw zwierząt. Często blokują główną bramę i solidarnie jednoczą się w żądaniach. Doszło do tego, że przed moim namiotem rozłożyli swoje. Setki małych namiocików tłamsi moją prywatność! Nie jestem pewien czy organizatorzy tego zniewolenia mają do tego prawo, dlatego zdecydowałem się zagłuszać ich telefony.
Nie są oni jedyną drzazgą w moim oku. Połykacz ognia benzynę zastąpił spirytusem i nie trzeźwieje. Jego odwagę w pluciu żywiołem oklaskiwały tłumy. Niestety, kiedy podczas ostatniego przedstawienia stoczył się po centralnej belce areny, postanowiłem dyscyplinarnie zwolnić go z pracy. W bezczelności bez granic zaczął straszyć mnie sądem. Nie pozostałem mu dłużny. Miałem dowody na to, że wciągnął w nałóg grającego na zębach muzyka. Biedak wybił sobie narzędzie pracy! Co sztuczne, to sztuczne. Nie brzmi jak oryginał! Sąd z pewnością przyzna mi rację.
Konfliktów było dużo więcej. Zamiatacz latającego dywanu sprzeciwił się fakirowi, ten zaś ograniczył mu środki czyszczące. Dostarczyciel detergentów złożył protest w prokuraturze. Ta, nabrała „wody w usta”. Brzuchomówca od miesiąca cierpi na rozdwojenie jaźni, zaś Zuzanna, którą natura obdarzyła sześcioma piersiami, ogłosiła strajk głodowy. W lokalnej prasie ukazał się artykuł wraz ze zdjęciem wywieszonego przez nią transparentu - „Nie dam się więcej cyckać”. Słowa te postawiły mnie w dwuznacznej sytuacji! Na szczęście udało mi się załagodzić spór. Spędziłem z Zuzanną w jednym łóżku trzy noce z rzędu. Jest więc spoko! Kobieta guma puszcza się z linoskoczkiem, trapezowi chłopcy zmieniają partnerów jak rękawiczki, a treser białych niedźwiedzi w końcu się ustatkował.
Jako dyrektor cyrku i klaun w jednej osobie, nie myślę o upadłości. Wszystko jest pod kontrolą. Intryguje mnie tylko człowiek z czarną teczką! Podczas każdego przedstawienia siedzi nieruchomo. Wpatruje się w światło areny, trzymając w ręku dyktafon . Słyszałem, że jego jaja są wielkości wiader. Muszę wzmóc czujność. Nie pozwolę, aby nasz zgrany zespół się rozsypał. Przecież to my stanowimy sól tej Ziemi!
Więcej o humorze i satyrze