Od Redakcji
Najpierw wyjaśnienie: tekst pana Prezydenta Michała Gucia dostaliśmy już we wtorek, wypowiedź pana radnego Bogdana Krzyżankowskiego dziś. Zrezygnowaliśmy z publikacji całego, liczącego 30 stron uzasadnienia umorzenia śledztwa z kilku względów. Poniżej publikowane podsumowanie staraliśmy się uczynić maksymalnie anonimowym, tak by nawet bardzo wnikliwemu „detektywowi” nie udało się dokonać identyfikacji ofiar i sprawców.
Stworzyliśmy „Raport specjalny: Afera SOW”, w którym będziemy chcieli prezentować wszystkie ważne i użyteczne materiały. Sprawa ma wiele wątków, z których najważniejszy jest merytoryczny, ale nawet dla postronnego obserwatora jest jasne, że istnieje silny wątek polityczny. Dla nas najważniejszy jest oczywiście watek merytoryczny. W Polsce nie potrafimy rozmawiać o tak trudnych sprawach jak molestowanie seksualne, nie tylko zresztą dzieci, ale gdy dotyczy to małoletnich, jest to oczywiście jeszcze trudniejsze i boleśniejsze. Nie potrafimy rozmawiać, bo nie chcemy, bo się boimy, bo wypieramy i zaprzeczamy : przecież to nas nie dotyczy! To się nie mogło stać u nas !
Zachód ma już kilkudziesięcioletnie doświadczenia w tych trudnych sprawach. Uporano się tam z mentalnymi blokadami, media informują o szokujących przypadkach molestowania, obywatelskie społeczeństwo jawnie i odważnie zabiera głos w sprawie:
USA: pikieta obrońców ofiar molestowania przez kler katolicki w USA w czasie procesji w Portland w stanie Maine w marcu 2004 r.
Sprawa gdyńskiego Specjalistycznego Ośrodka Wsparcia jest ważna nie tylko dla gdynian. Wiemy, że podobne problemy występują w innych ośrodkach, w innych miejscach. Może uda nam się w Gdyni dojść do pewnego standardu rozmów, może uda właściwie ocenić błędy, jakie zostały popełnione, by nie popełniano ich gdzie indziej i byśmy wiedzieli, jak reagować. Będziemy zapraszać do wypowiedzi specjalistów i autorytety. Liczymy też na pomoc w prowadzeniu serwisu tych, którzy zainteresowani są wspólnym dobrem.
Mamy pełną świadomość ważności, trudności i skomplikowania tematu, nie gonimy za tanią sensacją, ale, jako medium obywatelskie, uważamy, że jest to temat, na który powinni wypowiedzieć się nie tylko politycy. Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.
Uzasadnienie umorzenia śledztwa prowadzonego przez Prokuraturę Rejonową w Gdyni - Podsumowanie
Kliknij w obrazek, by powiększyć.
Kliknij w obrazek, by powiększyć.
Kliknij w obrazek, by powiększyć.
Stanowisko wiceprezydenta Gdyni Michała Gucia
W dniu 31 marca 2009 roku Prokuratura Rejonowa w Gdyni umorzyła śledztwo w sprawie niedopełnienia obowiązków przez byłe kierownictwo Specjalistycznego Ośrodka Wsparcia w Gdyni. Doniesienie złożone przez Prezydenta miasta dotyczyło podejrzenia, iż kierownictwo ośrodka ukrywało przed władzami miasta, sądem i organami ścigania przypadki molestowania seksualnego dzieci w domach dziecka. Z przeprowadzonego przez Prokuraturę śledztwa wynika jasno, że w okresie od stycznia 2007 do lipca 2008 Specjalistyczny Ośrodek Wsparcia nie wykrył ani jednego przypadku molestowania seksualnego dzieci i młodzieży w gdyńskich domach dziecka. Oznacza to, że doniesienia o rzekomym molestowaniu seksualnym w gdyńskich placówkach były pomówieniem. *
Warto przypomnieć, że konflikt rozpoczął się od drastycznych rozdźwięków pomiędzy celem dla którego powołano Specjalistyczny Ośrodek Wsparcia, a jego działalnością. Problemy dotyczyły między innymi:
- odwlekania w czasie diagnozy dzieci, które wymagały natychmiastowej pomocy,
- sabotowania pracy opiekunów prowadzących rodzinne domy dziecka,
- odmowy prowadzenia terapii z najbardziej potrzebującymi dziećmi.
Byłe kierownictwo ośrodka doprowadziło do sytuacji, w której placówka, nie tylko nie pomagała dzieciom, ale wyrządzała im krzywdę. Jako prowadzący placówkę znaleźliśmy się w sytuacji, w której z jednaj strony posiadaliśmy pozytywną opinię od zewnętrznego eksperta, z drugiej strony placówka zaprzestała praktycznie działań, do których była przede wszystkim powołana – czyli pomocy dzieciom z domów dziecka: Przykładami takiego stanu rzeczy były następujące sytuacje:
- W ubiegłym roku asystent rodziny z MOPS podejrzewał molestowanie w domu rodzinnym kilkuletniej dziewczynki. Została ona natychmiast zabrana do Domu Dziecka. Jednak SOW wyznaczył termin rozpoczęcia jej diagnozy za dwa tygodnie. MOPS zatrudnił więc biegłego sądowego, który podjął działania niemal natychmiast.
- Osoby prowadzące jeden z rodzinnych domów dziecka odmówiły kontynuowania współpracy ze Specjalistycznym Ośrodkiem Wsparcia i poprosiły MOPS o wytypowanie innych specjalistów. Kierownictwo SOW zagroziło im, że w przypadku rezygnacji doniesie do prokuratury o molestowaniu dziecka w ich palcówce. Szantaż ten okazał się nieskuteczny. Wobec tego SOW złożył doniesienie do prokuratury – po przeprowadzeniu postępowania okazało się, że żadnego molestowania nie było.
Wszelkie próby naprawienia tej sytuacji, wielokrotne spotkania z byłą dyrektor placówki Joanną Filą nie przynosiły rezultatów. W tej sytuacji jedynym rozwiązaniem było natychmiastowe zwolnienie jej z pracy. Podczas wręczania wypowiedzenia p. Joanna Fila zapowiedziała rozpętanie „afery medialnej”. Obietnicy dotrzymała – rozpoczęła się ona od listu od byłej superwizor Justyny Zalewskiej-Klóski. List ten przedstawiany przez autorkę w mediach jako desperacka próba ratowania placówki, był w rzeczywistości atakiem na władze miasta i MOPS.
Najpierw został wysłany do mediów, a dopiero na końcu do adresata, czyli Prezydenta Gdyni. W liście napisano między innymi o faktach molestowania seksualnego dzieci w domach dziecka, oskarżając MOPS i wiceprezydenta Gdyni o przestępstwo ukrywania tych zdarzeń. W rzeczywistości SOW tylko raz poinformował o takim podejrzeniu (które najprawdopodobniej było próbą odegrania się na opiekunach z rodzinnego domu dziecka). Zachodziło więc podejrzenie, że jeśli SOW faktycznie wykrywał takie przypadki, to były one ukrywane - nie informowano o nich sądu ani prokuratury.
Z postępowania przeprowadzonego przez Prokuraturę wynika, że zwolniona z pracy była Dyrektor placówki - Joanna Fila oraz była koordynator poradni rodzinnej - Grażyna Lewko, jak również była superwizor Justyna Zalewska-Klóska w okresie swojej pracy na rzecz Specjalistycznego Ośrodka Wsparcia nie zgłosiły ani jednego faktu molestowania dzieci w domach dziecka na terenie Gdyni. Co prawda, w okresie od stycznia 2007 do lipca 2008, SOW złożył do sądu i prokuratury 8 zawiadomień o podejrzeniu popełnienia przestępstw seksualnych na terenie województwa pomorskiego, ale zgłoszenia te dotyczyły podejrzenia molestowania dzieci w ich domach rodzinnych. Żadne ze zgłoszeń nie dotyczyło dzieci z domów dziecka. Jedyna opisana wyżej sprawa, dotycząca rodzinnego domu dziecka, zgłoszona 26 maja 2008, okazała się pomówieniem i została umorzona przez Prokuraturę. W uzasadnieniu postanowienia prokuratury pojawia się jedno zdanie, z którego można wnioskować, że takie zdarzenia miały miejsce. Jednak wynika ono z faktu niezrozumienia przez prokuraturę czym jest placówka opiekuńczo-wychowawcza (pod określenie to podciągnięto również szkoły).
Potwierdza się więc, że kampania medialna była odpowiedzią na fakt zwolnień z pracy. W imię swoich pracowniczych interesów byłe pracownice nie zawahały się przed krzywdzeniem dzieci znajdujących się w placówkach opiekuńczo-wychowawczych. Upowszechniały kłamliwe informacje o tym, jakoby molestowanie seksualne w domach dziecka było na porządku dziennym, narażając dzieci na wyszydzanie w ich środowiskach szkolnych i potęgując urazy, jakie przeżywają dzieci odebrane naturalnym rodzicom.
Odwołanie radnego Krzyżankowskiego przez Komisję Zdrowia, było skutkiem kłamliwych oskarżeń, które bezpodstawnie rozpowszechniał przyłączając się do kampanii medialnej po stronie byłego kierownictwa placówki. Skala szkód, które zostały wyrządzone dzieciom, przez te osoby jest trudna do ocenienia. Dzieci te oprócz ciężaru osierocenia są dziś powszechnie posądzane o to, że są albo sprawcami albo ofiarami przemocy seksualnej.
Warto też dodać, że artykuły prasowe sprawiły, że do Urzędu Miasta zaczęły również trafiać skargi innych osób, byłych podopiecznych Specjalistycznego Ośrodka Wsparcia. Jeden z pokrzywdzonych przez SOW poprosił o pomoc specjalistów z Polskiego Towarzystwa Higieny Psychicznej. Dr Barbara Gujska, Kierownik Sekcji ds. Zagrożeń Psychologicznych i Psychomanipulacji, po analizie dostarczonych dokumentów stwierdziła między innymi, że „specjaliści z placówki wykazali się niekompetencją i ignorancją, nadużyli zaufania pacjenta, który szukając pomocy u profesjonalistów zamiast wsparcia został narażony przez nich na dodatkowe kłopoty”. Postawę terapeutów określono w opinii jako nieetyczną i całkowicie sprzeczną z deontologią zawodu psychologa i terapeuty.
W imię partyjnej solidarności radni Platformy Obywatelskiej uznali, że będą bronili swojego kolegi, mimo, że jeszcze niedawno jego działania były krytykowane nawet przez nich. Ponieważ w ramach tej nowej akcji lokalnych polityków PO, już pojawiły się nieprawdziwe stwierdzenia, warto na zakończenie poinformować, że Specjalistyczny Ośrodek Wsparcia działa obecnie bardzo sprawnie. W okresie od stycznia do maja br. przeprowadzono w nim 140 diagnoz i konsultacji diagnostycznych, 424 terapie indywidualne, 301 konsultacji indywidualnych oraz 12 terapii grupowych. Jest w nim zatrudnionych 11 osób. Dodatkowo, mając na uwadze konieczność diagnozowania dzieci bezpośrednio po ich skierowaniu przez sąd do placówek zwiększyliśmy o 2 psychologów zatrudnienie w Ośrodku Adopcyjno-Opiekuńczym. Dzięki temu każde dziecko trafiające do placówki jest niemal natychmiast diagnozowane.
Obecnie w gdyńskich placówkach całodobowych przebywa 140 dzieci. Spośród nich 132 posiada diagnozę, 4 jest w trakcie diagnozowania. Czwórka dzieci która oczekują na diagnozę została przyjęta do placówek w czerwcu.
Ubolewam nad tym, że klub PO w Gdyni kwestie krzywdzenia dzieci uznał za oręż walki politycznej. Nie zmieni to faktu, że jeśli chodzi o jakość i poziom pomocy i opieki dzieciom Gdynia jest liderem w skali kraju. Nadal jednak mamy w tym zakresie wiele do zrobienia i jestem przekonany, że uda się te plany zrealizować mimo destrukcyjnych działań osób takich jak panie Fila, Lewko, Zalewska-Klóska czy pan Krzyżankowski.
Michał Guć
wiceprezydent Gdyni
*wszystkie wytłuszczenia od Autora
Ucho Gdynia Gazeta Świętojańska
Po burzliwej sesji Rady Miasta w Gdyni: materiał TVP3 Gdańsk. Jeśli masz kłopoty z „odpaleniem” filmu, wejdź tutaj
Stanowisko Bogdana Krzyżankowskiego, radnego PO, byłego Przewodniczącego Komisji Zdrowia Rady Miasta Gdyni*
Zwolnienie mnie z funkcji Przewodniczącego Komisji Zdrowia Opieki Społecznej i Rodziny jest posunięciem politycznym. Miało spowodować, że każdej mojej opinii będzie można nadać charakter polityczny lub przypisać chęć zemsty ( taki motyw przewijał się po zwolnieniu pani dyr. Fili – miała jakoby w zemście za utratę pracy rozpętać kampanię medialną i nic to, że ani jedna jej wypowiedź nie znalazła się w mediach). Postanowiłem więc nie opiniować, tylko przytaczać fakty. Jednak w tym przypadku mamy pełną treść Uzasadnienia Umorzenia Śledztwa i fakty, jakie są, każdy widzi. Nie zamierzam nikogo pouczać, co jest prawdą, co kłamstwem, co dobrem, a co złem, każdy musi to rozważyć sam, we własnym sumieniu.
A teraz nieco rozważań natury ogólnej. Nadużycia seksualne w placówkach opiekuńczych to nie jest gdyńska specjalność, to problem dotyczący całej Polski i nie tylko. Do tej pory nie wymyślono systemu w 100% chroniącego przed tym zjawiskiem. Monika Sajkowska w badaniu przeprowadzonym w 39 domach dziecka z terenu całej Polski (gdyńskie ośrodki nie były badane) stwierdziła, że: "mniej-więcej co dziesiąty wychowanek doświadczył w ostatnim roku jakiejś formy wykorzystania seksualnego.... Gwałtu lub współżycia pod przymusem doświadczyło w ciągu ostatniego roku 8% badanych, 3% więcej niż raz. Znaczna część profesjonalistów deklaruje pewność, iż ich wychowankowie nie doświadczyli w ostatnim roku żadnych form wykorzystania". Zdecydowana większość dzieci trafiających obecnie do systemu opiekuńczego, to nie są sieroty biologiczne, tylko społeczne, zabrane przeważnie z bardzo trudnych środowisk, obarczone straszliwym bagażem przeżyć, niejednokrotnie ofiary nadużyć seksualnych. W związku ze specyfiką urazu i przymusem jego odtwarzania bardzo łatwo mogą stać się sprawcami w stosunku do innych dzieci, bądź ponownie ofiarami.
Przy znacznym nagromadzeniu dzieci z traumatyczną przeszłością przytoczone statystyki przestają dziwić. Gdynia, powołując SOW, miała szansę ten problem zminimalizować. Powstał zespół bardzo wysoko wyspecjalizowanych terapeutów, nawiązano kontakt z zachodnimi placówkami psychotraumatologicznymi, zaczęto wprowadzać nowoczesne metody organizacyjne, diagnostyczne i terapeutyczne. Pionierskie działanie Ośrodka zaczęły być coraz bardziej profesjonalne, "maszyna" rozpędziła się i w momencie, gdy zaczęła sprawnie wykonywać to, do czego została powołana - wsadzono kij w szprychy. Dla niektórych decydentów "nowoczesna Gdynia" ciągle oznacza jedynie hasło na bilbordzie i przedstawianie lukrowanej rzeczywistości, a nie odważne definiowanie problemów i pokazywanie dróg ich rozwiązywania. Podsumowując: dzieci z placówek opiekuńczych zostały całkowicie oddzielone od możliwości uzyskania pomocy w SOW, a gros najwyżej wykwalifikowanych terapeutów zwolniło się z pracy. Dziś doszliśmy do etapu, gdzie cały system trzeba budować od nowa.
O przyczynach niepowodzenia SOW pisałem przed rokiem na łamach Gazety Świętojańskiej, artykuł nie stracił nic na aktualności, wręcz odwrotnie. Czyż nie potwierdziła się teza, że "łatwiej wybić oko, które za dużo widzi niż rozwiązywać problemy". Dziś SOW jest całkowicie ślepy w stosunku do placówek opiekuńczych, a żaden z problemów nie został rozwiązany. System trzeba zbudować od początku. Co zrobić, aby "gdyński kazus" (jak nazywany jest w świecie psychologicznym) się nie powtórzył ? Jaki tworzyć system ?
Obecnie chyba już nikt nie ma wątpliwości, że umieszczenie Specjalistycznego Ośrodka Wsparcia w strukturze MOPS było błędem (praca ośrodka nadrzędnego była opiniowana przez SOW, którego pacjenci są podopiecznymi MOPS). Podstawową zasadą budowania dobrego systemu jest niezależność tego typu placówek. Organem założycielskim mógłby być Marszałek, a źródłem finansowania NFZ ( niestety fundusz opłaca niewiele porad psychologicznych na jednego pacjenta, ich ilość i częstotliwość jest zdecydowanie za mała przy tego rodzaju urazach). Drugim, dodatkowym donatorem środków, powinna być gmina i to w sposób obligatoryjny, a wysokość ich mogłaby być uzależniona od ilości mieszkańców znajdujących się na jej terenie. Źródła finansowania muszą być pewne i niezależne, nie mogą mieć charakteru np. grantowego. Nadzór merytoryczny sprawowałby NFZ, mający kompetencje do badania dokumentacji medycznych i terapeutycznych. Zachodnie doświadczenia uczą, że placówki tego typu nmuszą mieć silne zaplecze instytucjonalne, bo mogą być narażone na liczne ataki, zarówno ze strony osób fizycznych, placówek opiekuńczych, instytucji (procesy sądowe, zastraszanie). Marszałek i NFZ spełniałyby takie kryteria. Oczywiście proponowane rozwiązania wybiegają poza możliwości decyzji lokalnych, ale wyłączenie SOW z zakresu kompetencji MOPS i włączenie w strukturę Wydziału Zdrowia już by wiele zmieniło.
W zamian za swoje środki, oprócz dopłaty do poszczególnych terapii, gmina otrzymałaby opiekę psychologiczno-terapeutyczną nad Domami Dziecka, Rodzinnymi Domami Dziecka, rodzinami zastępczymi (obligatoryjne badanie wszystkich dzieci trafiających do systemu, kontrolne okresowe badanie dzieci będących w systemie, działania konsultacyjne, superwizyjne i edukacyjne dla opiekunów). Ośrodek powinien pełnić funkcję konsultacyjno edukacyjną dla placówek psychologiczno-pedagogicznych i integrować cały system. Jego zakres działań powinien zostać rozszerzony o problematykę FAS (alkoholowy zespół płodowy). Bardzo ważnym elementem zakresu zadań powinny być szkolenia dla różnych grup zawodowych, mogących przyczynić się do marginalizacji zjawiska krzywdzenia dzieci: lekarze - częstokroć przebyta trauma przybiera formy choroby somatycznej (tzw somatyzacja), sędziowie, pracownicy socjalni, nauczyciele itp. Nierzadko złe zachowanie dziecka jest "krzykiem" o pomoc świadczącym o przeżywanej tragedii. Jak często odpowiedzią na nie są kary, represje, upewniające w przeświadczeniu o wrogości otaczającego świata, o konieczności walki jako jedynej formy współżycia społecznego i wynikającego z tego przeświadczenia o konieczności łamania wszystkich norm. Ktoś kto nigdy nie był kochany, nie będzie umiał kochać. Kto ciągle był krzywdzony, uzna krzywdzenie za coś normalnego, oczywistego i nie będzie miał poczucia winy dręcząc innych.
Politycy z "Samorządności Wojciecha Szczurka" wyjęli planszę pod tytułem:"gry polityczne", wykonali pierwsze posunięcie unieruchamiając pionka (Bogdan Krzyżankowski), ale zaraz nadeszli inni gracze i każdy wykonał swój ruch... Może paradoksalnie to, co miało uciszyć mój głos i spowodować zapomnienie sprawy narosłej wokół SOW, wywoła burzę, w wyniku której wszyscy będą chcieli dojść do meritum sprawy i ... diabeł zostanie wypuszczony z pudełka - a może odwrotnie?
Bogdan Krzyżankowski
*wszystkie wytłuszczenia od Autora
Odpowiedź Bogdana Krzyżankowskiego do części prezydenta Michała Gucia
Fakty miały mówić za siebie, a faktów niewiele. Redaktor Naczelny obiecał udostępnić pełen tekst uzasadnienia prokuratorskiego, a dał jedynie podsumowanie. Wprawdzie rozumiem wątpliwości, które nim kierowały, ale to zmienia reguły gry. Dlatego musiałem usiąść jeszcze raz do klawiatury i wyszło coś co przestało się mieścić w pojęciu postu. Tylu kłamstw i manipulacji, co w artykule Pana Prezydenta Gucia, w jednym miejscu, trudno znaleźć gdzieś indziej, wymaga to choćby krótkiego komentarza.
Manipulacja pierwsza.
Doniesienie do prokuratury złożone przez Prezydenta miasta dotyczyło podejrzenia, iż kierownictwo ośrodka ukrywało przed władzami miasta, sądem i organami ścigania przypadki molestowania seksualnego dzieci w domach dziecka, a nie oceny, czy takie zdarzenia mogły mieć miejsce. Wyciąganie wniosku z uzasadnienia (które całkowicie uniewinnia terapeutów) , iż takich przypadków nie było, jest nadużyciem.
- 1) Mogły być przypadki, gdzie o zaistniałych nadużyciach informowały inne osoby niż terapeuci (zasadą było, że w przypadkach molestowania między dziećmi Sądy Rodzinne zawiadamiają opiekunowie, a dopiero gdy tego nie zrobią, zgłasza SOW). Był przynajmniej jeden taki przypadek, od którego zaczęły się problemy Specjalistycznego Ośrodka Wsparcia.
- 2) Nie wszystkie przypadki nadużyć seksualnych spełniają kryteria prokuratorskie, gdzie można w sposób jednoznaczny określić kto z kim, kiedy, szczególnie, gdy dotyczy to dzieci w okresie przedwerbalnym. Podczas badania dzieci w domu dziecka wiele wykazywało cechy wykorzystania seksualnego, bez możliwości dowiedzenia się, kiedy i gdzie miało to miejsce (dotyczyło głównie dzieci najmniejszych)
- 3)Były przypadki dzieci, których zachowanie budziło podejrzenie, że mogły być nadużyte seksualnie, ale cykl diagnostyczny został przerwany z przyczyn niezależnych od SOW.
Zespół terapeutów nie był organem mającym za zadanie wykrywanie przestępstw (szczególnie, że miały miejsce między dziećmi, co z tytułu wieku sprawcy nie jest zagrożone wyrokiem sądowym), ale identyfikowanie dzieci z problemami, leczenie ich i wydawanie zaleceń, które miały zahamować dalsze krzywdzenie.
Złożenie do prokuratora doniesienia o treści jak wyżej, miało jedynie służyć ratowaniu wizerunku Prezydenta Gucia (list superwizor Klóski zwracał uwagę na niszczące jej zdaniem działania pana prezydenta Gucia wobec WOS), a nie rozwiązaniu istoty problemu. Decydent prawdziwie zainteresowany losem dzieci dążyłby do wyjaśnienia, czy przypadki molestowania miały rzeczywiście miejsce, podjąłby kroki zabezpieczające wychowanków, a ewentualnie po tym próbował ustalić winnych tego stanu. Na sformułowanie zarzutu miał przypuszczalnie wpływ aspekt medialny. Oskarżając, wiceprezydent stał się z osoby atakowanej, atakującą, przekaz został zamazany, na oponentów złożono donos do prokuratury, a to wszystko zostało wzmocnione autorytetem miasta. Zarzuty zostały sformułowane w ten sposób, że jakiekolwiek nie było by rozstrzygnięcie zawsze można zaatakować pracowników SOW.
Nieprawda.
Pan Prezydent Guć, nie mając w tym zakresie kwalifikacji i jako strona sporu, powinien powstrzymać się od wygłaszania na forum osobistych opinii, które podaje za fakty, a nimi nie są. Jego ocena pracy ośrodka jest subiektywna i nieprawdziwa. Jedyne obiektywne kryterium pracy placówki, to ocena specjalistów najwyższej klasy: zespołu pod kierownictwem pani profesor Marii Beisert, która dokonała między innymi analizy wszystkich wymienionych w artykule zarzutów (kontrola ta została zlecona przez władze miasta, jak przypuszczam za niemałe pieniądze). Wynik badania był jednoznaczny : "Merytoryczną pracę zespołu SOW ocenić należy jako bardzo dobrą. Zespół podejmuje pracę z najtrudniejszymi przypadkami dzieci i osób dorosłych uwikłanych w wielorakie formy krzywdzenia. Posiada ku temu stosowne kwalifikacje, które systematycznie poszerza. Podejmowaną pracę można określić jako pionierską w skali kraju, w obszarze obłożonym społecznym tabu i budzącym silne emocje."
Manipulacja druga.
Psychoterapeuci podejrzewali, że w jednym z Rodzinnych Domów Dziecka doszło do molestowania dziecka przez osobę dorosłą. Normalnie przyjętą procedurą było spotkanie całego zespołu i ocena, czy przypadek kwalifikuje się do zgłoszenia oraz superwizja stałego superwizora. W tym przypadku z uwagi na napiętą sytuację między SOW a MOPS, przypadek ten był dodatkowo superwizowany w dwóch zewnętrznych ośrodkach z innych miast. Wszyscy byli zgodni, że podejrzenie jest na tyle istotne, że wymaga zgłoszenia. O tym samym przypadku zeznaje przed prokuratorem jeden z aktualnie pracujących terapeutów (przynajmniej pracował tam do czasu opublikowania Uzasadnienia Umorzenia Śledztwa):"... dziewczynka kilkukrotnie była wzywana do MOPS-u. Przed komisją składającą się z kilku urzędników, w tym dyrektora pana Bronka, przez groźbę umieszczenia jej w ośrodku wychowawczym, była nakłaniana do odwołania informacji dotyczących przypuszczalnego molestowania jej siostry" Nie będę tego komentować, ale to mnie przeraża ( nie tylko mnie, to właśnie ten przypadek stał się elementem treści interpelacji Posła Zbigniewa Kozaka ).
Później tą dziewczynkę ocenił inny biegły, powołany przez MOPS i wydał odmienną opinię niż poprzedni. Manipulacją jest twierdzenie, że kogoś pomówił, w przypadku gdy opinia jest wydawana zgodnie z funkcją, wykształceniem, w ramach zakresu obowiązków wykonywanej pracy, niezależnie czy są inne, odmienne opinie (nie przesądzając, kto ma rację). Takie stwierdzenie ma na celu deprecjonowanie wartości specjalisty i podważenie jego wiarygodności.
Kolejna manipulacja.
Przytaczanie opinii w sprawie, gdzie rozwodzący się małżonkowie oskarżają się nawzajem i pada zarzut, że matka molestowała swego syna, a terapeuta tego nie potwierdza, uznając, że ojciec jest przyczyną przemocy w domu, co z kolei budzi sprzeciw zainteresowanego, który pisze różne skargi, nie ma żadnego związku ani z placówkami opiekuńczymi, ani z Uzasadnieniem Umorzenia Śledztwa. Przytoczenie niekorzystnej opinii opartej na relacji tylko jednej strony jest manipulacją mającą jedynie zdyskredytować dużej klasy specjalistę, biegłego sądowego, laureata nagrody dla najlepszego psychotraumatologa Unii przyznanej przez Fundację Dzieci Europy.
Nieprawdą jest.
Nieprawdą jest, że pani Joanna Fila rozpoczęła kampanię medialną - do tej pory nie udzieliła żadnego wywiadu, nie zamieściła ani jednego artykułu na ten temat, żadna jej wypowiedź nie ukazała się w mediach.
Nieprawdą jest, że którykolwiek z terapeutów lub superwizor zostali zwolnieni z pracy, oni zwolnili się sami, podając w zeznaniach, że nie byli w stanie pracować w warunkach ciągłej presji, zastraszania, podważania kompetencji, jeden z nich określił, że odbierał te działania jako mobbing.
22.06.2009r. odbyła się druga międzynarodowa konferencja "Niewypłakane Łzy"- Psychotrumatologia w Praktyce Doświadczenia Polskie i Niemieckie. Konferencję pod patronatem Marszałka Województwa Pomorskiego zorganizowało Pomorskie Centrum Traumatologii kierowane przez panią dr. Filę, gdzie pracują wyszkoleni, a potem odepchnięci przez Gdynię terapeuci.W Gdyni brak psychotraumatologów, a dzieci z placówek opiekuńczych nie mają wstępu do SOW.
Jeżeli chodzi o wątki osobiste to: Panie Prezydencie Guć, jeżeli nie jest Pan pewien, że przed sądem będzie Pan umiał określić i udowodnić skalę szkód, które wyrządziłem dzieciom oraz w jaki sposób szkodziłem Domom Dziecka (wypowiedź TV), to ma Pan jeszcze okazję zweryfikować i sprostować.
Bogdan Krzyżankowski