Zapraszamy do lektury i... wysyłania, prezentowania erotyków Janusza Pierzaka!
Janusz Pierzak
Erotyki
Barwy uczuć
Znikasz pochyłością
Minionych dni,
Powracając
W wierszach i piosenkach.
Jesteś ich rytmem,
Melodią i dźwiękiem.
Z głębi chaosu
Wydobywam słowa
Malując barwą uczuć.
Drganiem strun łączę
Łagodność ogrodów,
Z sennym rozkołysaniem.
Potrzebuję Ciebie
Bo kocham
Nie tylko poezję.
Potrzebuję Ciebie - bo kocham.
Być bliżej!
Dosięgam cię widokiem oczu,
Dotykam słowem
I pragnę nieustannie być bliżej.
Wokół zaborcze gwiazdy
Opadają płatkami obietnic,
Kręcą się konstelacje próżności.
Dobrze, że mam pełne kieszenie Ciebie
Na długie wieczory
Niewidzenia.
Dante Gabriel Rossetti, Lady Lilith
Gwiazdy i słońca
Samotnością
Zapamiętanego spojrzenia,
Łączę gwiazdy nut
Złowione w Twoich oczach.
Wydobywam z pamięci
Kształt ust,
Całując namiastkę
Wypowiedzianych słów.
Gwiazdy i słowa
Grają w moim sercu.
Czy można kochać mocniej?
Imię w deszczu
Blisko twojego okna
Pod ciemnym kloszem nieba
Moknę w jesiennym zmierzchu
Objęty cieniem drzewa.
Śladem płomiennych liści
Noc chyli się ku zimie.
Słyszę jak w kroplach deszczu
Wybrzmiewa twoje imię.
John Everett Millais, Ofelia (detal)
Kropla
Kropla deszczu
Przysiadła
Na Twoich rzęsach.
Rozbłysła
Diamentowym światłem
Mokrego wiersza.
Spłynęła
Po twarzy
W przystań ciepłych ust,
Ginąc wchłonięciem
Wszechświata.
Zagryzłem wargi
Z oczyma zwężonymi
Pragnieniem.
Kruchość
Noszę w sobie
Kruchość Twojego spojrzenia,
Szelest rozmowy
W lustrzanym makijażu,
Uniesioną rękę
W perspektywie pożegnania
I zakręt innego nieba
Pomiędzy przystankami pragnień.
Gustav Klimmt, Adele Bloch-Bauer I
* * *
Maluję piórem obraz nieba
W tej chwili, w tym momencie.
Prześwit błękitu, zarys chmur
I słońce na zakręcie.
Ponad drzewami jazgot ptaków,
Przyziemny zaśpiew świerszcza.
Patrząc w obłoki szukam światła
I wiersza dla Ciebie - -
* * *
Miłość
To obecności ślad ulotny
Wiersze znaczone mijaniem
Szepty w cienistych ogrodach
Chwile z półwiecznym trwaniem.
To słowa wśród słów bezimiennych
Zamknięte w łagodnym obłędzie,
Oddech zamknięty na wietrze
I nadzieja, że będziesz.
Amedeo Modigliani, Portret Luni Czechowskiej
Niezwykła i piękna
Wracam często do chwili
Gdy księżyc ziewał pełnią,
Przecierając dżdżyste powieki.
Chłód ciągnął jeziorną
Bezuczuciowością.
Wiatr szeptał pogańskie modlitwy,
Naginając wierzchołki drzew.
Ty stałaś otoczona welonem nocy
W aureoli nienapisanych wierszy.
Niezwykła, samotna i piękna - -
Pewność istnienia
Czerpię moc
Z pewności istnienia Ciebie.
Odmalowaną wyobraźnią
Naginam promienie tęczy,
Dusząc tęsknotę
Odpływem wiersza.
Pryzmatem wspomnień
Wychylam się wstecz
I widzę, jak idziesz
Aleją nocnych zwątpień.
Wówczas pokochałem Cię
Po raz pierwszy.
Sandro Botticelli, Narodziny Wenus (detal)
Szczypta poetyki
Zaczynem nowego wiersza
Zagniotłem słowa
Na stole wyobraźni.
Posypałem szczyptą poetyki.
Gdy wyjrzałem przez okno,
Szyby zakwitły
Miłością.
Tak cicho przy Tobie
Szelestem rozmowy w kruchości spojrzenia
Zatrzymał się uśpiony czas.
Cichutko na palcach stąpają pragnienia,
Które zamknięte są w nas.
Tańczące latarnie doznały olśnienia.
Nadchodzi wieczorna straż.
Pomiędzy pół jawą, a smugą pół cienia,
Księżyc odsłonił twarz.
Tak cicho przy Tobie w ogrodzie uśpienia.
Za oknem samotny świerszcz
Wygrywa na skrzydłach ukryte pragnienia.
Płynie po niebie wiersz.
A ty wyszeptujesz szeptem mi
Zmrużone słowa, gładząc brwi.
A ty wyszeptujesz szeptem mi
Drzemiące sny.
Gustav Klimmt, Judyta z głową Holofernesa,
W czworokącie
Czasami
Brakuje oddechu
By ogarnąć miłość.
Uwięziony
W czworokącie poduszki
Chwytam spłoszone gwiazdy.
Ciskam nimi o ściany
I patrzę jak
Spadają, spadają, spadają - -
W przestrzeni
W przestrzeni wąskiego lustra
Stoisz ubrana w pocałunki.
Twoje włosy
Grają grzebieniem wiatru.
Wabią ptaki złotym szelestem
I jaśnieje zalustrzane powietrze,
Pachnąc krzemowym
Odbiciem ust.
* * *
Wyczaruję dla Ciebie
Świerszcza
I mrówki w bursztynie zastygłe.
Martwą naturę tęsknoty
Układaną misternie,
Gdzie dotyk promienia
Zmienia się słońca poruszeniem
W kwiatach - -
Wyczaruję dla Ciebie
Przełęcz ponad mgłami
I pogodę,
Która w swej łaskawości będzie - -
Gustav Klimmt, Pocałunek
* * *
Za nami morze
Przed nami zieleń, słońce i drzewa.
Obok mnie Ty - -
Najpiękniejsze słowo świata.
Czy potrzeba czegoś więcej?
Pomiędzy gałęziami
W prześwitach bryzy
Słyszę herbaciany śpiew
Tamtych pól,
Które w źrenicach twoich płoną - - -
* * *
Zachłysnąć się oceanem
Twoich oczu raz jeszcze.
Bez ograniczeń
I bez umiaru.
I pozostać w tym bezdechu - -
Tak blisko ust twoich –
By wolno opadać
W laguny zielone
Gdzie oprócz miłości
Jest tylko prawda ……..