Gdynia zajechana*

Opublikowano: 05.08.2019r.

Miasto Wspólne krytycznie, ale przede wszystkim konstruktywnie o problemie parkingowym w Gdyni.

 

Gdynia zajechana**

Łukasz Piesiewicz, Miasto Wspólne*

 

Polanka Redłowska zamieniła się w parking - po sam las. Podobny los spotkał gdyńskie chodniki, trawniki, przejścia dla pieszych, a fantazja parkujących nie miała ograniczeń. Najazd tysięcy kierowców, nieuznających przepisów dotyczących parkowania, ale też nieszanujących wspólnej własności, miał związek z odbywającą się nad morzem imprezą lotniczą. Dlaczego tak się dzieje co roku? Bo Gdynia przez lata prowadzenia niezwykle tolerancyjnej polityki wobec kierowców łamiących przepisy, dorobiła się marki miasta zapraszającego ich z otwartymi ramionami. Dziś nie pomagają doraźne działania niewydolnej, bo ograniczonej liczebnie i pozbawionej jasnej strategii, Straży Miejskiej. W sobotę jej patrole były aktywne w kilku miejscach, ale ich efektywność bardzo ograniczona - choćby pierwszy z brzegu przykład interwencji na ul. Mściwoja w godzinach popołudniowych, gdzie strażnicy wezwali lawetę, po chwili znalazł się właściciel zastawiającego bramę pojazdu, a wszystkie formalności wraz z interwencją zabrały funkcjonariuszom ok. 70 minut (ostatecznie laweta wyjechała "na pusto").

Bardzo łatwo nam wskazać winnych obecnego stanu rzeczy, bo od kilku lat ponawiamy apele, piszemy wnioski i petycje z gotowymi rozwiązaniami, w odpowiedzi otrzymując zapewniania, że wszystko jest tak, jak należy. Jak pokazuje rzeczywistość, jest zupełnie inaczej.

Od lat wydatki na Straż Miejską utrzymywane są na podobnym poziomie - ok. 10 mln zł. Wakaty to codzienność. Brak referatu drogowego, brak priorytetów (albo strach przed ich zbadaniem - zarówno w Sopocie jak i w Gdańsku SM zapytała się o priorytety i dowiedziała się, że właśnie walką z niewłaściwym parkowaniem powinna zająć się w pierwszym miejscu), wieloletnia polityka "żółtych karteczek", czyli upominania, bez karania, brak strategii działań wobec źle parkujących, doraźność tych działań, gdy sytuacja staje się zbyt medialna - tak wygląda obraz formacji, która powinna zajmować się przede wszystkim porządkiem na gdyńskich ulicach. Od lat domagamy się zmian, wzmocnienia Straży Miejskiej, jednak w sytuacji braku jakichkolwiek działań, które by do tego doprowadziły, może bardziej właściwym krokiem byłaby jej likwidacja i przeznaczenie środków na dofinansowanie policji?

Trzy lata temu dyskutowaliśmy na temat dość oryginalnej interpretacji przepisów przez Straż Miejską, która chciała interweniować tylko wtedy, gdy pojazd łamiący przepisy, "komuś przeszkadzał". Oczywiście była to błędna interpretacja, ale pokazująca, jak bardzo SM nie chciała narażać się kierowcom.

Dwa lata temu zgłaszaliśmy w petycji propozycje zwiększenia liczby lawet, kursujących na wezwania SM i wprowadzenia zespołów - strażnik miejski plus operator lawety. Wtedy otrzymaliśmy w odpowiedzi, że przedsiębiorca świadczący usługi holowania, został zobowiązany do zwiększenia efektywności. Co mamy dziś? Dwie lawety duże i jedną małą na całe ćwierćmilionowe miasto i procedurę holowania, wyłączającą cały patrol SM na ponad godzinę z pracy. Zapewniamy, że dopuszczenie tu większej konkurencji i wprowadzenie ułatwień proceduralnych, bardzo szybko przełoży się na większe zrozumienie przepisów dotyczących parkowania w obrębie skrzyżowań czy przejść dla pieszych.

Niedawno, dzięki zmianie przepisów, Straż Miejska otrzymała możliwość wystawiania mandatów w oparciu o materiał zdjęciowy. W trosce o większą efektywność działań SM zaproponowaliśmy pakiet rozwiązań, które umożliwiłyby strażnikom lepsze wykorzystanie swojego czasu na służbie, a mieszkańcom - lepsze dbanie o swoje najbliższe otoczenie. Tu też usłyszeliśmy, że wszystko działa jak należy.

Nie ograniczaliśmy się do propozycji wzmocnienia egzekucji przepisów - przy okazji decyzji o budowie parkingu pod Parkiem Centralnym, proponowaliśmy rozważenie budowy parkingu kubaturowego nad Węzłem Franciszki Cegielskiej. Obok czeka na lepsze wykorzystanie wielki, należący do miasta parking przy Rivierze, który mógłby pełnić funkcję parkingu Park & Ride - pod warunkiem, że mniej uważni kierowcy wiedzieliby, że lepiej nie pchać się do centrum, bo tam może ich spotkać blokada na koło lub w gorszym wypadku laweta.

Gdyńską politykę parkingową czekają głębokie zmiany. Dzięki wchodzącym w życie we wrześniu przepisom dotyczącym Śródmiejskiej Strefy Płatnego Parkowania, samorząd będzie mógł łatwiej wpływać na popyt na miejsca postojowe, jednak bez odważnego podejścia do egzekwowania prawa, nie zmieni się nic. Dlatego apelujemy o to podejście i o głębokie zmiany w formacji, która jego egzekucją powinna się zajmować.

 

*Łukasz Piesiewicz - radny Rady Dzielnicy Śródmieście, prezes stowarzyszenia Miasto Wspólne, którego celem jest działanie na rzecz wzrostu jakości życia gdynian.

Miasto Wspólne na Facebooku

** Tytuł od redakcji